[2]

45 10 11
                                    


   Bona wyszła z łóżka przed piętnastą. Sukces. Stała w zimnej kuchni, na boso, ubrana tylko w luźną, satynową koszulę nocną. Długi warkocz zwisał jej do bioder. Honorata zrobiła jej wczoraj. Honorata umiała robić niesamowite fryzury, choć sama włosy zawsze ścinała swoje krótko. I ba, Bona nie tylko wstała tak wcześnie, nawet zrobiła coś do jedzenia, całkiem sama. Co prawda nie wyglądało dobrze, nie pachniało dobrze i w smaku było nijakie, ale zrobiła, zjadła i poczuła się wyczerpana. 
   Potłuczony telefon leżący na blacie zabrzdękał. Pewnie Honorata. Przypomnienie, że dzisiaj przyjeżdża Gaja. Bona nie była zła przez, nie pierwsze już, przypomnienie. Jej umysł wypychał wszystkie informacje, które nie były niezbędne do życia. Ponowny brzdęk. Szefowa. Wzruszyła ramionami i poszła do łazienki. I tak ją zwolnią. Nie chciała jeszcze się konfrontować, za wcześnie. Lustro pokazało jej, że wyglądała lepiej, niż zazwyczaj. Może przez to, że włosy nie plątały się wszędzie, a ona wylazła w końcu z powyciąganych dresów. Musi dzisiaj wyjść z domu, musi zrobić zakupy. Dzisiaj przyjeżdża Gaja. Panika mieszała się z absolutnym nieprzejęciem czymkolwiek i Bona była zagubiona w swoich uczuciach, więc schowała je głęboko, sięgając po kosmetyczkę. Musiała zakryć mocno sine wory pod oczami i nałożyć szminkę na zniszczone, zmaltretowane przez nią usta, wyglądać jak człowiek, by wyjść z domu na godzinkę, a potem zniknąć w ciemnym pokoju na kolejny tydzień. 

   Czuła, że dobrze poradziła sobie z zakupami. Kupiła rzeczy z listy napisanej przez Honoratę, bo Honia zawsze się denerwuje, że to ona kupować produkty musi, plus kilka dodatkowych rzeczy dla siebie. Nagród, za to, że wyszła. Butelkę mocnego wina, dwie czekolady i paczkę fajek. Schowa je i Hońka nie zobaczy. Chociaż może czekolady nie schowa, może się nią podzieli. 
   Wróciła do domu i spojrzała na swoje odbicie w dużym lustrze. Makijaż nadal się trzymał, włosy nadal były starannie ułożone. Wyglądała nawet troszkę ładnie. Czuła się z tym dziwnie więc pozbyła się make-up'u, ubrała coś wygodnego i otworzyła wino, nie rozpakowawszy wcześniej zakupów. 

   Bona miała to do siebie, że pić lubiła i piła dużo, ale umiała się zatrzymać. Nigdy nie doprowadzała się do stanu upojenia alkoholowego, gdzie nie myślała ani trochę trzeźwo i nie miała nad sobą kontroli. Chyba tylko z tego powodu Honorata nie zmusiła jej jeszcze do terapii. Dlatego Bona pamiętała otwieranie drzwi Gai i słuchanie jej opowieści, ale wszystko było jak przez mgłę. Nie pamiętała jak Gaja wygląda, ani jak brzmi jej głos, po prostu, że jest tu w domu. I że Gaja chyba zauważyła, że Boni jest nietrzeźwa (lub domyśliła się po otwartym winie na stole) i nie zatrzymywała jej  gdy ta zasypiała na podłodze w łazience. Gaja była inna niż jej siostra. 
   Bona obudziła się na twardej, łazienkowej posadzce i gdy wstała, miała wrażenie, że jest cała połamana. Ledwo doczłapała do kuchni, gdzie stała, jak przypuszczała, Gaja. 
   – Wstałaś w końcu, jak dobrze. Zaczynałam się martwić. Często tak śpisz na podłodze? – Spytała. Miała przyjemny głos, dość wysoki i dźwięczny. Wyglądała też dobrze. Miała włosy podobne do tych Honoraty, jasne i lekko falowane, ale dłuższe i z kilkoma drobnymi warkoczykami zaplecionymi tu i ówdzie. Była lekko wyższa od Bony, co nie było dziwne, bo Honorata też była wysoka jak topola i przewyższała Boni o prawie głowę. Gaja wyglądała dobrze, była ubrana modnie i dziewczęco, i gdyby nie sytuacja w jakiej się znajdowały, oraz to, że Gaja jest siostrą Honoraty, Bona prawdopodobnie zaciągnęłaby dziewczynę na jakiś szybki numerek, jak to miała w zwyczaju, gdy potrzebowała towarzystwa. 
   – Zrobiłam jedzenie. – Gaja odezwała się ponownie. Żołądek Bony zrobił fikołka na te słowa. 
   – Nie, dzięki – bąknęła. – Która godzina? 
   – Dochodzi dwudziesta, spałaś dość długo.
   Bona wbiła wzrok w podłogę. Gaja próbowała być miła. Może Honorata jej kazała, a może sama wyszła z inicjatywą, domyślając się, że tak będzie im łatwiej przetrwać tę dobę. Ale Bona nie mogła się zmusić by traktować ją z wielką gościnnością i wylewnością. Bona nie mogła zmusić się, by traktować Gaję jak gościa, którym przecież była i którą każdy za gościa by uznał, poza mózgiem kobiety, który widział Gaję bardziej jako przeszkodę w upiciu się i przespaniu kolejnych dwudziestu godzin. Może dlatego Bona po prostu wyszła z pokoju, weszła do swojej sypialni i położyła się do łóżka, zrzucając uprzednio z kołdry rozbity już telefon. 

  Spać nie mogła. Próbowała, ale głowa bolała ją gdy zamykała oczy, więc po kilku godzinach leżała po prostu nieruchomo, wpatrując się w sufit. Światła w całym mieszkaniu zgasły, Gaja zapewne poszła spać. Bona czuła się źle z tym jak zostawiła dziewczynę, przeklinała się w myślach i nie miała ochoty już nigdy pokazywać jej się na oczy. Usiadła, przecierając twarz rękami. Potrzebowała zapalić. Wygramoliła się z łóżka, otwierając drzwi pokoju najciszej jak umiała. Fajki były w kieszeni czarnej, zimowej kurtki, tak jak zawsze. Wyjęła je, wkładając do ust jeden papieros. Zapaliła światło w kuchni i stanęła przy otwartym oknie, odpalając papierosa zapalniczką leżącą na parapecie. 
   – Kłopot z zaśnięciem? – Wzdrygnęła się słysząc lekko zachrypnięty głos Gai. Salon, w którym spała, był tuż obok kuchni i jeśli stanęło się przy zlewie, można było zobaczyć kanapę, na której Gaja teraz leżała. 
   – Można tak powiedzieć. – Odparła cicho, nie wiedząc, czy Gaja ją w ogóle usłyszy. Wypuściła kłąb szarego dymu z ust.
   – Możesz spać ze mną. 
   Bona nie odpowiedziała, wypalając fajkę do końca. Zastanawiała się nad drugą, ale zrezygnowała. Alleluja płuca, świętujcie. Wychodząc z kuchni przystanęła, widząc Gaję siedzącą na łóżku, z rozłożonymi w zachęcającym geście ramionami.
   – Nie chcę się przytulać.
   – Nie dotknę cię nawet palcem.

   Przez resztę nocy Bona leżała nieruchomo, udając, że wcale nie czuje dłoni Gai delikatnie sunących po całych jej plecach i bawiących się jej włosami. 






prawie 1000 słów
nie wiem, dużo to zajęło, często odkładam pisanie na wieczór, a wieczorem nie mam siły i kończę grając w minecraft lub oglądając yt
jeszcze internet mi nawala, nie moge oglądac w spokoju streamow i strasznie mnie to frustruje ay 

mieszkanko bony wzorowane jest na moim starym mieszkanku ktore kochalam calym sercem i za ktorym tesknie rip 

II Bona II gxg IIWhere stories live. Discover now