This two words

736 90 28
                                    

– Szczerze mówiąc, jedyną osobą, której napisałem "kocham cię" to Taehyung – powiedział cicho Yoongi, podczas gdy reszta uważnie go słuchała.

– Tak, ten hyung zdecydowanie nie pisze tego często, a w zasadzie nigdy – odpowiedział lider, zwracając się przy tym do kamery.

– Mi też napisałeś – mruknął Jungkook, przypominając sobie starsze wydarzenie, a reszta przytaknęła i zaczęła prowadzić żywszą dyskusję.

– Czemu mi nigdy tego nie napisałeś?! – krzyknął niby oburzony Park.

Czemu mi nigdy tego nie napisałeś? – pomyślał Hoseok.

– Jimin-ah, kocham cię – odrzekł w zamian Yoongi, śmiejąc się przy tym delikatnie. Widział jak twarz młodszego pokrywa się rumieńcem. Jakoś nie robiło to na nim wrażenia, gdyż Jimin często się tak zachowywał, nie tylko wobec niego.

Tegoroczna Festa przebiegała po myśli. Jednak jedna rzecz nie dawała Jungowi spokoju. Nigdy nie usłyszał tych upragnionych słów ze strony Mina. Poganił się w myślach, wiedząc, że Yoongi na pewno nie jest w żaden sposób nim zainteresowany. Starał się w miarę normalnie zachowywać przez resztę nagrywek. Kiedy oficjalnie nagrywanie zakończyło się pomyślnie, odetchnął cicho, sięgając po swoją skórzaną kurtkę.

Uczucie, które żywił do swojego hyunga stawało się coraz większe z kolejnym momentem na scenie, przy którym starszy zwrócił na niego uwagę. Kochał jego obecność, a duet w piosence "Otsukare" był dla niego spełnieniem marzeń. Nie dość, że mógł bez ograniczeń krzyczeć, to jeszcze z Min Yoongim. Tym groźnym raperem z Daegu, który naprawdę był kompletnie inny. Miękki i wrażliwy do bólu, a przy tym bardzo szczery i często opryskliwy. Jednak nigdy nie przekraczał niczyjej granicy komfortu. A jeżeli już powiedział coś, co faktycznie kogoś uraziło, przepraszał natychmiast.

Cała grupa zebrała się pod samochodami, wsiadając do nich parami, lub trójkami. Kiedy Hoseok zauważył, że maknae line schowało się już w aucie, tak samo jak Namjoon z Jinem, ucieszył się jak nigdy. Pozwolił najpierw starszemu zająć miejsce w pojeździe, aby następnie usiąść obok, w bezpiecznej odległości.

– Zjadłbym szaszłyki jagnięce – mruknął Yoongi, zamykając delikatnie oczy. Hoseok doskonale mógł dostrzec jak przydługa czarna grzywka opada na powieki starszego, wyglądając przy tym oszałamiająco. Przełknął ślinę, próbując zdobyć się na głos.

– Zamówisz w studio – odpowiedział, próbując zachować wewnętrzny spokój. Ułożył zmęczony głowę na podparciu, ledwo kontaktując. Był zmęczony, to fakt. Ostatnie harmonogramy były naprawdę wymagające i do tego zapełnione po brzegi. Nie zostało mu nic innego jak się do nich stosować i wykonywać każde polecenie szefa. Tym tygodniem był już wykończony każdy, ale nawet to wymagające trochę siły nagranie sprawiało w nich niesamowitą radość. Myśl o tym, że oglądają to ARMY, sprawiała, że każdy momentalnie dostawał ogrom siły.
– Mało ostatnio jesz i jesteś bardzo chudy... Wszystko w porządku? – zapytał troskliwie. Faktycznie Yoongi wyglądał ostatnio nie najlepiej. Jego skóra była jeszcze bardziej blada, a kości dużo bardziej widoczne.

– Tak... – mruknął w odpowiedzi, kładąc swoją głowę na ramieniu Hoseoka. Robił to tysiące razy, nie tylko na tym Junga. – Ostatnio po prostu jest strasznie dużo obowiązków i nie mam nawet czasu na zjedzenie czegoś. Dzisiaj przynajmniej na Fescie mogłem zjeść coś większego – dodał, śmiejąc się delikatnie. Jego krucza czupryna dalej pozostawała na tym samym miejscu.

– Będę przychodził do twojego studia i wpychał w ciebie dużo jedzenia – rzekł, gładząc delikatnie włosy starszego. Robił to zdecydowanie za często. – Na jaki kolor przefarbujesz się potem? – spytał i zwinnie zmienił temat.

I love you~ || sope, one-shotWhere stories live. Discover now