Rozdział XIII

1.5K 29 0
                                    

~

Zatrzasnełam drzwi od czarnej audicy R8, ktora przyciagnela uwagę duzej ilosci gapiów. Uniosłam brew ku górze i ruszyłam spokojnym krokiem w strone głownego wejscia. Niektorzy uczniowie odprowadzali mnie wzrokiem aż do samych drzwi. Wzruszyłam niezauwazalnie ramionami zmierzajac powolnym krokiem po zatłoczonym korytarzu. Z pewnością było tu wiecej uczniów niz w mojej poprzedniej szkole, po chwili dotarłam do swojej szafki, zostawiając w niej niepotrzebne mi rzeczy. Szybko jeszcze tylko przejrzałam plan lekcji, sprawdzajac przedmiot i sale, po czym ruszyłam na pierwszą lekcje w nowej szkole.

~

-Ariana Sherwood? - po sali rozniosl się głos nauczyciela fizyki, ktory sprawdzał obecnosc w dzienniku papierowym i nanosił to potem na dziennik elektryczny
-Jestem! - rzuciła głośno rudowłosa dziewczyna siedzaca przedemna
-Vivian Poole? - rzucił nauczyciel marszczac dziwnie swoje juz trocje posiwiałe brwi, po czym rozejrzał się po sali trafiajac na mnie-Widzę, że w klasie mamy nowa koleżankę, moze przedstawisz się nam-powiedział z usmiechem staruszek zachecajac mnie ręka
-Więc jestem Vivian, mam 17 lat, lubię grać na fortepianie - odparłam wzruszajac delikatnie ramionami, a nauczyciel pokiwał głowa i zaczal omawiac temat
-Hej, Vivian-podniosłam wzrok na rudowłosą dziewczyne, ktora usmiechała się do mnie przyjaznie
-Cześć - odparłam unoszac kacik ust do góry
-Jestem Ariana, ale mozesz mowic mi Ari-odparła wesoło nie przejmujac sie lekcja fizyki-Może oprowadzic cię po szkole?
-Było by miło-usmiechnełam się w jej kierunku, a ona zaczeła opowiadać o szkole i o ludziach, z którymi lepiej zeby nie zadzierać

~

Zaśmiałam się z żartu Ari, ktory był beznadziejny ale jednak miał coś w sobie. Czekałysmy w szatni na dzwonek rozmawiajac o jakiś głupotach, poki nie zadzwonił dzwonek i nie musiałyśmy isc na lekcje wychowania fizycznego. Westchnełam ustawiajac się w szeregu z Arianą, ktora z obrzydzeniem patrzyła na nauczyciela. Zachichotałam cicho na widok miny dziewczyny, na salę weszli chłopcy, ktorzy zaczeli biegać i rozciagac się. Zaczełyśmy rozciagac się z dziewczynami, ja jednak nie zamierzałam  tego robić, więc stałam i od czasu do czasumoze machnełam ręką co rozsmiechało rudowłosa dziewczyne.

-Może pojdziemy po szkole do kawiarni lub mój - i wtedy się zawahałam...co miałam jej powiedziec, ze podwiezie mnie tata? Chłopak?
-Twój kto? - spojrzała na mnie szarymi teczowkami wyczekujac, az dokoncze swoje zdanie
-Mój chłopak-odparłam zakłopotana i powrociłam do udawania, że ćwiczę

~

Oeblokowałam telefon wyszukujac numeru telefonu do Pana Poole. Po chwili znalazłam go pod nazwą "Tatuś". Wiec bez ociągania wybrałam jego numer, a w sluchawce było słychac cicha muzykę.

-Coś się stało, laleczko? - usłyszałam zachrypniety głos mezczyzny, a moim ciałem wstrzasnal przyjemny dreszcz
-Chciałam się zapytać czy mogę isc z koleżanką do kawiarni i czy chciałbyś nas zawiezc? - zapytałam oczekujac w zdenerwowaniu na odpowiedź
-Hmm...zgadzam się
-Dziękuje - usmiechnełam się do słuchawki
-Ale oczekuje czegos w zamian, kwiatuszku-wyszeptał, a mi mina zrzedła
-Um...no dobrze-odparłam niepewnie-Kończe lekcje za godzinę-rozejrzałam się czy nikogo nie ma blisko mnie-Tatusiu-wyszeptałam, słyszac jak mezczyzna wciaga gwałtownie powietrze do płuc i powoli wypuszcza
-Będę po was i zawioze tam gdzie bedziecie chciały, ale masz czas do 18-odparł po czym pozegnalismy się, a ja rozłaczylam się ruszajac na ostatnia lekcje dzisiejszego dnia.

~

🖤Jigsaw little girl🖤Where stories live. Discover now