Keep on Breathin

1.9K 154 51
                                    

Tydzień później...

-Co teraz mamy? - zapytał Jacksona Jeongguk wychodząc ze znienawidzonej sali od matematyki. Chłopak uznał, że pani od tego przedmiotu, szczerze go nienawidziła. Ta „prukwa" już drugi raz w tygodniu wzięła go do tablicy, co oczywiście skończyło się jej 15 minutowym kazaniem i jedynką w dzienniku.

-Literaturę. - odmruknął Wang, przeczesując ręką swoje włosy. Parę dni temu znudził mu się jego kolor, więc zmusił przyjaciela do pofarbowania ich, ale oczywiście nie przewidział tego, że Jacksonowi odpierdoli się pofarbowanie też jego. Więc tak właśnie Jackson skończył z kruczoczarnym, a on z pieprzonym niebieskim.

-Serio, kto projektował ten jebany plan? Z deszczu pod rynnę po prostu. - powiedział będąc już przy sali. 

-Moja matka. - Prychnął czarnowłosy patrząc na młodszego z rozbawieniem. - uwierz mi, też bym ją zabił jakbym mógł. - Weszli do sali i od razu skierowali się do ich  ławek. Jak zawsze, Jacksona od razu otoczył wianuszek dziewczyn, chwaląc jego nowe włosy i wymachując pazurami na lewo i prawo. Zniesmaczony tym widokiem Jeongguk odwrócił  głowę w kierunku drzwi i zobaczył Lisę wchodzącą do pomieszczenia od razu kierując się w kierunku swojego chłopaka. Usiadła mu na kolanach i wtuliła się w jego klatkę piersiową, a on, czując jej mdłe perfumy przez chwile myślał, że znajduje się w sali bez tlenu. Mimo to objął ją przyciągając bliżej, nie chcąc wzbudzać żadnych niepotrzebnych podejrzeń. 

-Masz dzisiaj jakieś plany? - zapytała podnosząc swoje duże, aż za bardzo pomalowane oczy, wyczekując odpowiedzi.

Niebieskowłosy westchnął, rozglądając się po sali. Wszyscy zajęci byli sobą siedząc na telefonach, bądź przygotowując się do lekcji. Tylko Taehyung, który chyba wszedł najwcześniej, gawędził radośnie z nauczycielem na temat lektury, którą klasa miała na dzisiaj przeczytać. Tak, miała. Bo Jeongguk, jak to on, po położeniu jej na biurku  tamtym tygodniu, więcej jej nie dotknął.

Gdy rozbrzmiał dzwonek do drzwi, Taehyung grzecznie usiadł na swoim miejscu, a Lisa, wiedząc, że nie otrzyma już od swojego chłopaka żadnej odpowiedzi na wcześniej zadane pytanie, lekko prychnęła i odeszła do swojej ławki. Profesor po odczytaniu listy uczniów wziął ze swojego biurka lekko zniszczoną książkę, na której widniał napis „Romeo i Julia".

-No to co klaso, zaczynamy. Na początek coś prostego. Jennie, kto napisał naszą najnowszą lekturę?

- William Shakespeare. - mruknęła znudzona bawiąc się długopisem.

-Świetnie, Taehyung, powiedz mi proszę, kim byli główni bohaterzy? -Nauczyciel z zadowoleniem zadawał uczniom następne pytania, będąc dumny,  że tamci wręcz śpiewająco na nie odpowiadali.

-Dobrze, Jeongguk, powiedz mi, jakie były przyczyny śmierci Romea? - zapytał mężczyzna, odwracając się w stronę wcześniej wspomnianego ucznia.

-Nie mam pojęcia. - odpowiedział, patrząc na niego. 

-Nie przeczytałeś lektury? - zapytał się profesor, wyraźnie zdziwiony, że nawet z pomocą Taehyunga, chłopak nie dał rady.

-Dał mi pan na to za mało czasu.

-Półtorej tygodnia na taką książkę, to aż za dużo, panie Jeon – westchnął, siadając na krześle, kładąc książkę obok siebie. - Taehyung, proszę, zaprowadź Jeongguka do gabinetu dyrektora i dopilnuj, żeby opowiedział, co się wydarzyło – powiedział, przecierając lekko oczy.

-Oczywiście panie profesorze. - odpowiedział wyraźnie zawiedziony postawą Jeongguka starszy. Gdy chłopcy wyszli z klasy Taehyung odwrócił się w stronę młodszego patrząc na niego z wyraźnym zawiedzeniem.

-Jedna lektura i za mało czasu? Chłopie kogo ty próbujesz oszukać? - prychnął, kierując się do gabinetu dyrektora. Chłopak nie sądził, że przeczyta tą książkę, ale chociaż jakieś streszczenie. Wszyscy wiedzieli, że pytanie skierowane do Jeona było najłatwiejszym z wszystkich. 

- Nie bądź taki, Tae. Nie musimy wplątywać w to dyrektora. - Niebieskowłosy chwycił Kima za rękę zatrzymując go i patrząc na niego błagalnym wzrokiem.

- Ha ha ha. Chyba nie sądzisz Jeongguk. - starszy wyrwał się z uścisku ruszając w dalszą drogę.  Na pewno nie spodziewał się, że zostanie brutalnie popchnięty w stronę jakiegoś pomieszczenia, które, jak się potem okazało, było schowkiem dla sprzątaczek – c-co ty robisz​? - zapytał, próbując opanować strach. Wiadomo, grał silnego, ale tak naprawdę szczerze bał się Jeona.

-Możemy przecież robić o wiele ciekawsze rzeczy, niż siedzenie na dupie u jakiegoś starego dziada słuchając o tym, jak bardzo zły jestem. Prawda, Taehyungie? - szepnął zbliżając się do niego tak, że byli kilka centymetrów od siebie. - chcesz tego? - zapytał patrząc się na usta starszego, przypominając sobie ich miękkość między bibliotecznymi regałami. 

A Taehyung nie wiedział, czy chce. Oczywiście, Jeongguk go pociągał, w każdym możliwym aspekcie. Jeszcze nie aż tak dawno, patrzył na niego na korytarzach maślanym wzrokiem pomimo że jego przyjaciele byli jego prześladowcami. Czasami nadal widział w nim jego przyjaciela. Jego pierwszą miłość. Ale prawda jest taka, że młodszy zmienił się nie do poznania. Przestał się uczyć, miał problemy z uczniami, a jak plotki mówiły prawdę, to również z ojcem. Już nie wrócą do tego, co było wcześniej. 

Ale jak mówią ludzie, zakazany owoc smakuje najlepiej prawda?

Usta Jeongguka były miękkie. Przypominały dwie poduszeczki, które aż proszą się o dotyk. W bibliotece Kimowi nie było dane dobrze ich posmakować, ale tym razem było inaczej. Znacznie dłużej. Znacznie intymniej. Młodszy lekko przygryzł wargę drugiego, a gdy ten uchylił lekko usta, wkradł się do nich językiem. Smakował tak dobrze. Ani jeden ani drugi nie mógł myśleć o niczym innym. Ich języki prowadziły zakazany taniec, który dla innych mógłby wydawać się nieodpowiedni. Ale nie dla nich. A przynajmniej nie w ty momencie.

Ku zdziwieniu Jeongguka, to Taehyung to zakończył. Z trudem oderwał się od drugiego, szybko oddychając. To sen​? Czy on śni?

-Szliśmy w stronę gabinetu ale uciekłeś mi, a ja nie potrafiłem cie dogonić. Napisz do kogoś, żeby zabrał ci rzeczy.

- Okej – odparł młodszy, będąc nadal oszołomiony tym, co działo się przez ostatnie minuty.

- No, to pa. - powiedział szybko wychodząc ze schowka, kierując się w stronę sali. Co mu strzeliło do głowy? To Jeon Jeongguk. Osoba, która zniszczyła mu życie, nawet się nie starając. A on bezmyślnie, jak ostatnia dziwka, całuje go w kantorku? Nie mógł ogarnąć swoich myśli, więc wziął trzy głębokie oddechy i wszedł do sali od literatury, zatrzaskując za sobą drzwi.

A w tym samym czasie młodszy dalej siedział w kantorku czując usta starszego. Czuł, że fala obrzydzenia zaraz opanuje jego ciało sprawiając, że będzie tego żałował. Bo będzie. Ale za chwilę.
———————————————
Wróciłam z przerwy więc witajcie! W najbliższych dniach będę pewnie poprawiać poprzednie rozdziały LA (najbardziej czasy, bo jak teraz czytam to widzę ze się wymieniają ) wiec nie zdziwcie sie ❤️
Zachęcam do komentowania ❤️❤️
Nie wychodźcie z domu!

Love Alarm ¯\_ Taekookजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें