Prolog

599 24 32
                                    

Na zewnątrz panuje mrok, jakieś dwie godziny temu zapadła noc. Jedyny dźwięk w zasianej strachem i niepewności puszczy to pohukiwanie sowy przebijane cykaniem świerszczy. W okolicy zero domów, oprócz jednego pokrytego tynkiem w kolorze szarości. W środku rozbrzmiały niepokojące krzyki, bluźnierstwa rzucane na prawo i lewo przez szatynkę wymachującej ostrym jak brzytwa nożem. Nóż do masła lub cebuli? Nie! Courtney Belavina była przygotowana na tą sytuację. Wbić nóż w serce osobie, która jej się sprzeciwi. Cóż za satysfakcja! Czy ten zielony wymoczek myśli, że wypowiedzenie słowa "nie" wyjdzie mu na dobre? Oj, grubo się myli. Bardzo grubo... Niektórzy uważają dziewczynę za szaloną, bez mózgu. Krwiożerczą bestię która pragnie splamić swe ręce krwią wrogów. Nadejdzie czas kiedy każdy zniży jej się do stóp. To zemsta, zemsta za krzywdy, które zostały jej wyrządzone. Dlaczego wyżywa się na tym "biednym" chłopaku? Kochała go do szaleństwa, a ten jej odmawia, tak? Zasługuje na śmierć! Ten pies musi zdechnąć. A tajemnicę zabierze ze sobą do grobu. Tak jak miało być, nic jej nie powstrzyma...

Zielonowłosy krzyczy, mówi żeby przestała, by się opamiętała. Morderstwo do niczego nie prowadzi. Jedynie do zabicia cząstki własnej duszy, w której czai się zło, drugie 2/4 zajmuje zazdrość, kolejna część: żal. I ostatnia: dobroć. Tak mawiała jej mama. Uczyła jej tych wartości, gdy była jeszcze malutka. W jednej rzeczy nie miała racji. Ostatnia cząstka jest najsilniejsza, przezwycięży każdy odłamek, który nie powinien mieć miejsca. Akurat! Jej ambicją prowadzi złość i nienawiść jaką w tym momencie czuje do punka. Ten czas... właśnie... nadszedł.

Jeden cios. Sztylet utknął głęboko w jego klatce piersiowej. Niedługo się wykrwawi i cząstka po cząstce duszy będzie obserwować ją z dna piekieł. Idealnie, tak musi być jeśli chce wypełnić swe przeznaczenie. Rodzina na nią liczy. Ten szczur jej nie powstrzyma... nigdy... 

Zaśmiała się cicho i wyszła z domu biegnąc przed siebie...

_______________________________

Duncan tracił coraz więcej krwi. Czuł jak powoli z niego uchodzi życie. Żałował, że wcześniej nie przejrzał jaka ta dziewczyna jest szalona. To morderczyni, złapią ją. Ale jak to zrobią? Na tym pustkowiu nie ma ani jednej żywej duszy. Kto dowie się o zgonie punka? Nie ma rodziny, znajomych, kogokolwiek kto by mógł zacząć się o niego martwić. Ostatnią rzeczą o jakiej zdążył pomyśleć to: Miłość jest dla frajerów. A ja chyba pokazałem, że nim jestem...

Mężczyzna wybił okno w mieszkaniu. Drżącymi palcami wybrał numer pogotowia ratunkowego, a potem również policji. Najwyraźniej doszło tu do grzechu ciężkiego. Cierpliwie czekał na przyjazd karetki jak i policji. Po niedługim czasie oczekiwania odpowiadał na pytania, na które większości nie udzielił odpowiedzi nie wiedząc co dokładnie tu zaszło. Zebrali ślady do wykrycia osoby winnej. Karetka zabrała zielonowłosego chłopaka. Wyszedł z domu wpatrując się w dal. Domyślał się kim była sprawczyni. Dlaczego nie podał tak ważnej informacji? Tego w najbliższym czasie nikt się nie dowie... Wsiadł do auta zaparkowanego nieopodal i wyruszył w dalszą drogę.

- Muszę znaleźć tę sukę... I powstrzymać ją od popełniania jeszcze większej ilości błędów. Lecz to może mnie słono kosztować.... - Wymamrotał pod nosem ze złością wbijając palce w kierownicę.


//Witajcie w moim nowym fanfiction! Przepraszam, że tak krótko, ale to tylko prolog. Następne będą dłuższe (Tak myślę). Mam nadzieję, że choć trochę was zaciekawiłam.

Ukryci w mroku - Aleduncan (Total Drama fanfiction) ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now