Zawsze tam gdzie ty

1.2K 61 46
                                    

Marek

Dziś byliśmy u rodziców mojego chłopaka i stwierdziliśmy że wszyscy pojedźmy do jego babci i dziadka którzy mieszkają na wsi.

Kolejny stres bo jak oni zareagują że ich wnuk ma chłopaka? Mam nadzieję że będą tak samo torencyjni jak jego rodzice.

Jechaliśmy na dwa samochody ja byłem oczywiście z Łukim a rodzice jego jechali osobnym. Chociaż niewiem po co? Mogliśmy wszyscy jednym jechać ale może to i lepiej.

- Jak myślisz twoi dziadkowie są torelancyjni? - od początku jazdy siedzi mi to pytanie w głowie, w końcu je zadałem.

- Myślę że są chociaż nie jestem pewnym ale nie ma się czym przejmować kotuś - położył dłoń na moim udzie i masował je ręką.

- yhymm, a myślisz że mnie polubią? - zapytałem cicho. Raczej rzadko kto mnie lubi.

- Napewno, jakby mogli nie polubić takiej słodkiej kruszynki? - trochę się zaczerwieniłem i wzruszyłem ramionami.

Łukasz spojrzał na mnie i dał mi szybko buziaka w policzek na co moje kąciki ust się podniosły.

- Kocham cię - szepnąłem.

- Ja ciebie też Kocham Maruś - masował moje udo. Splatłem z jego ręka palce i pocałowałem jego dłoń.

Łukasz

Wiem że Markowi nie jest łatwo bo za każdym razem gdy poznaje kogoś nowego boi się ale jestem z nim. Będę chronił mojego skarba jakby coś mu się działo.

- No to już prawie jesteśmy - skręciłem w lewo wjeżdżając w drogę polną bo tu nie ma ulic przecież.

- Boje się trochę - szepnął Marek gdy zaprkowałem auto.

Zgasiłem silnik i się do niego przytuliłem.

- Wiem. Nie ma czego będę przy tobie kochanie - mówiłem mu do ucha.

Wysiedliśmy z samochodu, obrałem się o niego. Maruś się przytulił do mojego ramienia gdzie wolną ręką go objąłem.

Poczekaliśmy chwilę na rodziców bo mieli małe opóźnienie gdyż oni wolniej odemnie jeżdżą. Gdy dotarli przyszli to nas i razem ruszyliśmy w stronę domu dziadków.

Trzymałem moje kochanie za ręce a rodzice szli obok. Nie powiem ale trochę też się stresowałem.

Gdy rodzice zapukali my zostaliśmy za nimi. Zaraz moja babcia otworzyła drzwi i się przywitała z moimi rodzicami, po tem spojrzała na nas gdy rodzice weszli do środka.

- Cześć babciu, to jest mój chłopak Marek - wskazałem na niego wolną ręką ten powiedział ciche dzień dobry.

- Ooo wreszcie sobie kogoś znalazłeś ale słodziak z niego - babcia patrzyła na niego z zchwytem.

- To jak kiedy dzieci? Kiedy ślub? - palnęła babcia, byłem zakłopotany i nie wiedziałem co powiedzieć tak samo jak Marek który się przytulił do mojego ramienia.

- Noo babciu.... - chciałem mówić ale mi przerwała.

- A czemu wy tak stójcie na dworze wejdźcie do środka - razem z Markiem weszliśmy do środka i ściągnęliśmy buty.

𝐂𝐳𝐮ł𝐞𝐦 𝐭𝐨 𝐨𝐝𝐤ą𝐝 𝐜𝐢𝐞 𝐳𝐨𝐛𝐚𝐜𝐳𝐲ł𝐞𝐦. |𝕶𝖝𝕶| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz