🌙/⭐

107 11 2
                                    

xxx50423

Wiosna tego roku była ciepła i pogodna, a oni prawie każdy dzień spędzali tak samo - siedząc u niego w ogrodzie na kocu.

Nie chciało im się nigdzie chodzić, rzadko gdziekolwiek bywali. Najczęściej zwyczajnie siadywali razem pod drzewem, czasem z chłopakami, po prostu spędzając miło czas.

Tak też było tej soboty. Siedzieli i próbowali pomóc sobie nawzajem w pisaniu wypracowania.

- Ach, co mam niby napisać?! - Taehyung się zdenerwował i odrzucił kartkę na bok. - Po co zadają nam napisanie wypracowania o czymś, o czym nie mamy zielonego pojęcia?

- Uspokój się - rzekł łagodnie, nie chcąc go jeszcze bardziej rozzłościć. - Każdy choć odrobinkę zna się na miłości, TaeTae. Po prostu napisz to, co wiesz, a później nazmyślaj resztę.

- Nigdy nie byłem nawet zakochany.

- Nie?

- To znaczy... Nie. Nie byłem.

- "To znaczy"? - uniósł brew. - Ukrywasz coś.

- Nie ukrywam. To znaczy być może byłem zakochany przez chwilę.

- Byłeś?

- Albo jestem.

- Czemu mi o tym nie powiedziałeś wcześniej?

- Oj, przestań - Taehyung zaczął pstrykać nerwowo długopisem. - Pewnie mi się tylko wydaje.

- Co to za dziewczyna? Ktoś z klasy?

- Nie powiem ci, kto to je-

- Dlaczego nie?! - przerwał mu starszy.

Przecież się przyjaźnią. Dlaczego Taehyung mu nie ufa?

- Mogę o coś zapytać?

Zerknął na niego poirytowany. Taehyung siedział po turecku i patrzył w koc, nie na jego twarz.

- O co?

- Skąd wiedziałeś, że jesteś gejem?

- Co?

Chciał się zaśmiać, ale młodszemu byłoby przykro, więc tego nie zrobił.

- Po chińsku mówię? - Taehyung był zniecierpliwiony i zawstydzony tym, że rozmowa jest niepotrzebnie przedłużana. - Skąd wiedziałeś?

- Samo wyszło.

- Przecież nigdy nie miałeś chłopaka.

- Co z tego? Po prostu nie kręcą mnie dziewczyny, TaeTae, i raczej nie będą. Czemu o to pytasz?

- Całowałeś się kiedyś?

- Co to za pytania?

Nic z tego nie rozumiał.

- Odpowiedz mi, proszę.

- Jasne, że nie, przecież byś wiedział.

- Pocałowałbyś chłopaka?

Jak małe dziecko.

- To też chyba jasne.

- A dziewczynę?

- Nie wiem, Taehyung-ah, o co ci chodzi?

- Czy jeśli pocałowałbym chłopaka i nie brzydziłbym się tego, to oznaczałoby to, że jestem co najmniej biseksualny?

Zamrugał kilka razy i nie wiedział, co ma mu odpowiedzieć, ale Taehyung patrzył na niego wyczekująco, jakby on był jakąś wyrocznią.

- Skąd mam wiedzieć? Nie sądzę w zasadzie, że to od tego zależy. Ja też przecież nie pocałowałbym każdego chłopaka.

- Mogę cię jeszcze zapytać?

Westchnął, ale skinął głową.

- Mogę cię pocałować?

- Zwariowałeś?! - zareagował od razu, odruchowo odsuwając się od niego. - Zwariowałeś.

- Nie zwariowałem, pytam serio. Chcę tylko sprawdzić, jak to jest.

- Pewnie tak samo jak z dziewczyną.

- Proszę cię.

- Nie.

- Dlaczego?

- Nie będę się z tobą całował, wolę zachować to dla kogoś innego - skrzywił się na samą myśl o tym. Co za głupi dzieciak.

- Hyung-nim, proszę.

Taehyung wiedział, że jego przyjaciel uwielbia, gdy ten nazywa go swoim hyungiem, choć wcale nim nie jest, ale nie mógł być taki słaby i się zgodzić.

- Nie.

- To się wcale nie będzie liczyć jako pocałunek, przecież ja się nie umiem całować i ty też nie! Tym sposobem zachowasz swój pierwszy całus dla księcia z bajki, a i ja będę zadowolony.

- To podoba ci się ktoś czy nie?

- Chyba taki jeden koleś. Hyung-nim, proszę, zrób to dla mnie. To będzie tylko chwilka, a mnie to pozwoli sobie odpowiedzieć na kilka pytań.

- Poproś kogoś innego.

- Kto inny jest moim przyjacielem, jak nie ty?! Tylko ciebie mam, przecież nie pójdę do... do Hobiego czy Gguka.

- Czemu nie?

- Proszę cię, hyung-nim, proszę. To cię nic nie kosztuje.

Robił te słodkie oczy i stękał. Jak miał mu odmówić?

- No... dobrze, Taehyung-ah, ale to ma trwać dwie sekundy i koniec, rozumiesz?! - niemalże na niego wrzasnął.

Czemu zawsze musi się poświęcać dla jego dobra?

Nie zdążył nawet nic poczuć, bo Taehyung znalazł się przy nim w pół sekundy, złączył szybko ich usta i szybko je rozłączył, przez co złość momentalnie go opuściła; miał ochotę tylko się śmiać. Jak coś takiego miało mu pomóc?

- I to już, Taehyungie?

- Nie, to było jako "dziękuję". Teraz muszę serio spróbować to zrobić.

- Ej, ej, ej - znów się odsunął. - Nie kombinujesz za bardzo?

- Zamknij się, tamto to nie było to, o co prosiłem - powiedział Taehyung, siadając mu na kolanach.

Nagle jego serce zaczęło walić jak oszalałe. A więc naprawdę zaraz będzie musiał oddać swój pierwszy pocałunek temu dzieciakowi, w dodatku tak sztywno i zupełnie niespontanicznie. Zestresował się.

- Taehyung-ah, nie chcę tego - zakomunikował, z całej siły próbując zepchnąć go ze swoich nóg.

- Teraz już nie możesz zrezygnować - Taehyung złapał jego policzki i, niestety, nie pozwolił mu się wyrwać.

Przede wszystkim trwało to za długo. Taehyung albo robił to specjalnie, albo nie specjalnie, w każdym razie wlokło się to i wlokło, aż w końcu poczuł się znużony i wściekły, bo młodszy miał go tylko pocałować, a nie się tak z tym ślimaczyć przez pół dnia. W dodatku Taehyung robił to tak niezdarnie i nieumiejętnie, iż po jakimś czasie zaczęło go denerwować to, jak młodszy go ślini.

Odepchnął go mocno.

- Dobra, starczy tego dobrego - powiedział zirytowany i popatrzył na Taehyunga, który wyglądał na zadowolonego.

- Ach, wiesz co, nie było chyba tak źle? - rzekł rozpromieniony.

Odpowiedział mu cichym westchnieniem.

saltnpaper · yoonminWhere stories live. Discover now