III

12 2 0
                                    


Lola

Skarbie nie będzie mnie jakiś tydzień, bo moja mama zachorowała i muszę jej pomóc :(

Trzymaj się całuje!!

Ja

Jasne nie przejmuj się! xx

No to czeka mnie tydzień samotności i nudów! Rzuciłam się na moje łóżko marząc jedynie, aby wreszcie iść spać. Przebrałam się szybko w pidżamę i już nawet odpuściłam sobie kąpiel. Moje myśli jednak wciąż krążyły wokół Ivana i doszłam do wniosku, że powinnam się od niego trzymać z daleka mimo, że znam go zaledwie dwa dni.

Obudziłam się późno nawet jak na mnie bo było już grubo po 12. Schodząc leniwym krokiem po schodach prawie spadam, gdy widzę Ivana w moim salonie. Powtarzam w MOIM salonie. Co jest do cholery. Jak on w ogóle się tu dostał skoro drzwi były zamknięte. Chyba.

- Co ty tu robisz? - pytam pewnie gdy wybudzam się z transu

- Czekam na ciebie - zlustrował mnie całą - ładna pidżamka- zaśmiał się

To wcale nie tak że miałam pidżamę z kaczorem donaldem. Wcale a wcale.

- Jak tu w ogóle wszedłeś co?

-Powiedzmy, że mam swoje sposoby - wzruszył jedynie ramionami - a teraz idź się szybko przebierz bo zamierzam skorzystać z tego, że nie ma twojej przyjaciółki - odwrócił się do mnie plecami i tak po prostu położył się na mojej kanapie

- CO?!! Skąd wiesz, że Loli nie ma i że w ogóle z nią mieszkam !?!- krzyknęłam i biegiem ruszyłam za nim.

- Jak już wspomniałem mam swoje sposoby - mrugnął do mnie - no idź się ubrać bo nie mam całego dnia

- Nigdzie z tobą nie jadę - tupnęłam nogą. Byłam zła bo gość, którego nie znałam rządził się w MOIM DOMU - Bo po pierwsze nie znam cię do cholery, po drugie jesteś w moim domu, a w ogóle to jesteś zabójcą!! - krzyknęłam na cały głos. To nie było zbyt mądre z mojej strony bo twarz Ivana stała się przerażająca a jego wzrok stał się ostrzejszy. - To ja już pójde się przebrać – powiedziałam znacznie ciszej niż myślałam i szybko wróciłam do pokoju, aby się w spokoju ubrać. Z racji, że nie było zbyt ciepło założyłam zwykłą białą bluzę i poprzecierane dżinsy, a włosy spięłam w wysokiego kucyka. Byłam gotowa po niecałych 15 minutach. Aż sama byłam zdziwiona, że tak szybko zdołałam się wyszykować . Zeszłam powoli do salonu, gdzie na kanapie nadal leżał mężczyzna. Chrząknęłam lekko aby dać o sobie znać. Ten jednak wstał i spojrzał na mnie obojętnie i ruszył w stronę drzwi i po prostu wyszedł. Ym okej. Nie wiem czy iść za nim czy po prostu zostać i mieć go gdzieś. Jednak kieruję się za nim. Ivan czeka na mnie przed samochodem i jedyne co robi to otwiera drzwi i czeka aż wsiąde, co robie od razu. Ruszamy z piskiem opon. Cała droga mija nam w całkowitej ciszy.

- Poczekaj chwile – mówi i wychodzi, gdy parkujemy przed jakimś wielkim domem. Naszczęście wraca po kilku minutach i jak gdyby nic wracamy na jezdnię. Postanowiłam się mu przyjrzeć. Zauważyłam, że ma wytatuowaną całą dłoń i zapewne rękę też, jego kark równiż był pokryty tuszem. Osobiście nie przepadam za tatuażami, ale jemu dodawały drapieżności i pewnego rodzaju uroku. Gdybyśmy poznali się w innych okolicznościach nie bałabym się go aż tak bardzo jak teraz. Noi oczywiście jego uśmiechowi towarzyszyły dołeczki. Rozmarzyłam się przez co nie zauważyłam, że jesteśmy już na miejscu a on również się na mnie patrzy. Z odrętwienia obudził mnie jego głośny śmiech

- Z czego się śmiejesz? - obruszyłam się

- Z ciebie mała - odpowiedział jeszcze bardziej śmiejąc się

-Nie mów tak do mnie – spojrzałam prosto w jego oczy – nie lubie jak ktoś wytyka mi mój wzrost – zmarszczyłam nos

- Zacznijmy od nowa co? - spojrzał na mnie z nadzieją i wyciągnął do mnie rękę, którą po chwili przyjęłam , sama dokońca nie wiem czemu. Może dlatego, że ten mężczyzna mnie intryguje, a może przez te jego czarne oczy hipnotyzujące mnie.

- Ivan – powiedział z wielkim uśmiechem

- Triana – równierz się uśmiechnęłam poczym oboje wybuchnęliśmy śmiechem i zauważyłam, że jesteśmy na plaży.

- Wiesz, że jeśli chcemy zacząć od nowa – pokazałam w powietrzu cudzysłów- będziesz musiał odpowiedzieć na parę moich pytań – powiedziałam gdy już usiedliśmy na piasku

- Zdaję sobie z tego sprawę mała– odpowiedział popychając mnie lekko w bok

- Ile masz lat ?

- 28

- Hmmm to jak wszedłeś do mojego mieszkania stary? - spojrzał na mnie rozbawiony prawdopodobnie ze względu na to jak go nazwałam.

- Stary? Jestem jedynie 8 lat starszy od ciebie! – oburzył się

- Skoro ja jestem mała to ty będziesz stary – wzruszyłam ramionami i zaśmiałam się z jego zachowania- alee nie odpowiedziałeś na moje pytanie – zauważyłam

- Zostawiłaś otwarte drzwi – coś mi tu śmierdziało bo pamiętam jak je zamykałam ale wolałam już nie drążyć tematu.

Reszta dnia minęła nam wręcz świetnie. Ivan nie był aż taki straszny jak się na początku wydawał, ale nadal wole trzymać go na dystans.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

BREATH// w trakcieWhere stories live. Discover now