/ 19 /

106 9 11
                                    


  Szanowałem je, bo były rodziną Chestera. Gdy były w potrzebie, pomagałem bo on mnie o to prosił. Nie darzyłem ich nigdy super przyjaźnią czy sympatią, z resztą jak i Chester, ale nigdy nie spodziewałbym się po nich takiego ciosu. Byłem przyjacielem, a one wbiły mi nóż w plecy.

   Po telefonie Jim'a zalogowałem się na swoje social media i przeczytałem wszystko co o mnie napisały, bądź zamieściły. Z początku nie chciało mi się w to wierzyć, ale z każdym następnym tweet'em moje przekonanie, że były to porządne kobiety malało.

„Prywatnie nie byli wcale braćmi. Nie byli najlepszymi przyjaciółmi. Wiem, jak Mike traktował mojego brata... To nie było miłe. Dla dobra zespołu utrzymywali jedność. To działało, ale pora skończyć z kłamstwami".

  Tak brzmiał jeden z tweetów, które zamieściła Tobi. Nie chciało mi się w to wierzyć serio. Nie byliśmy braćmi? Znałem Chestera od ponad 20 lat był moim najlepszym przyjacielem i może nie byliśmy braćmi z krwi, lecz z wyboru. Jak ona śmiała mówić, że nie był dla mnie jak brat, że nie był moim przyjacielem. Gówno kurwa wiedziała tak naprawdę. Chester od początku był mi bardzo bliską osobą i słowo brat było w naszym słowniku na co dzień. Odbierał telefon i pierwsze co słyszałem w słuchawce było 'jak się masz bracie'. Nie byliśmy braćmi... Kpina.

Wiem, jak go traktował. Czyli kurwa, jak?! Skoro był moim przyjacielem to i ja starałem się być jego. Nie byliśmy idealni, zdarzały nam się sprzeczki, ale stanowiliśmy rodzinę. Razem z resztą chłopaków z zespołu.

Nigdy nie była to jedność dla dobra zespołu. Gdyby tak było, nie robiłbym teraz tego wszystkiego i nie planował koncertu dla jego pamięci.

Pora skończyć z kłamstwami. Owszem. Taka prawda, że gdy Chester popadł w używki przez związek z Samanthą to wszyscy się od niego odsunęli. Nawet Tobi. A teraz wytyka palcem mnie i chłopaków, a o sobie nie wspomni. Gdzie była, kiedy dobijał się do moich drzwi prosząc bym go przenocował i przypilnował z obawy, że znowu zaćpa? Gdzie była kiedy przechodził kolejne psychiczne kryzysy, że nie potrafił stawiać się na próbach? Gdzie była kiedy wysyłał jej bilety na koncerty chcąc się z nią pogodzić? Gdzie była kiedy potrzebował podwózki na spotkania AA?! Właśnie to jest dopiero pytanie. Zawsze miała ważniejsze sprawy od niego. Zawsze było coś, a on biedny był sam i musiał sobie radzić, bo jego rodzina nie podołała zadaniu. A kiedy podjął w końcu swoje wybory z potrzeby serca, nagle się znaleźli by komentować to wszystko.

Ślub z Talindą. Koniec świata. Adopcja Isaiaha. Tragedia. Oczekiwanie na bliźniaczki z tego małżeństwa. Hańba dla rodziny. Każdy ma swój próg wytrzymałości. Nawet ktoś taki jak Chester. I on niestety nie wytrzymał. Samotność jest najgorszym wrogiem, nawet w horrorach o tym wiedzą. Ale mimo wszystko ludzie będą siebie ranić, póki nie zostanie nic co można by było jeszcze zdeptać.

Postanowiłem być mądrzejszy. Najgorszym posunięciem byłoby wdanie się w kłótnię. Nie powiem, zabolało mnie to jak cholera, ale nie jestem idiotą, by dać się sprowokować. Będę milczał i niech się tamte wkurwiają, że mam to w dupie.

- Oj nie dam się tak łatwo. - pokręciłem głową i wylogowałem się z twittera.

Człowiek popada w depresję, a one ci powiedzą, że moja żałoba jest udawana. Może i nie chodzę w czarnych ciuchach na co dzień, ale to nie znaczy że nie obchodzę żałoby. Żałobę nosi się w sercu, a nie na ubraniach. Nie robię tego na pokaz. Nie potrzebne mi to. W tym momencie potrzebowałem szklaneczki whiskey. Oj i to zdecydowanie nie jednej.


***

- I jeszcze jeden i jeszcze raz. - bełkot Hahna niesie się po korytarzu.

Walk into the Unknown - Mike ShinodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz