Rozdział 0

595 27 3
                                    

Dzień przed wydaniem dokumentu.

     Była dziś zwyczajna pogoda. Nie za ciepło ani za zimno. Słońce na czystym niebie swymi promieniami grzało. Wiatr był chłodny. Nie był on agresywny... był on delikatny , chłodny ,spokojny. Nie zapowiadało się na deszcz ani na jakieś kataklizmy. W tą piękna pogodę muszę być w pracy. Ile bym dał żeby na jeden dzień wyjść spotkać się z krajami na herbacie ,dobrym piwie czy nawet drinku choć jestem anty do alkoholu. Jednak moja praca wymaga całej dobowej aktywności. Nawet gdybym dostał wolne to bym musiał wrócić do pracy dla dobra obecnego i przyszłego pokoju na świecie. Chyba dlatego zostałem stworzony żeby ułagodzić konflikty na świecie. Dobrze że mam Nato po swojej prawicy. Dzięki niemu nie popadłem w używki. Gdyby nie on bym już nie żył to by Rosja z USA by się pozabijali  czy też Izrael z Palestyną. Jezu... sami się prowokują. Wracając do tematu dziś  dostaliśmy informacje że Niemcy obudził się po wypadku. Był on dźgnięty bronią białą prosto w brzuch. Jego stan był krytyczny ale udało się Szwajcarii go odratować. Niestety wpadł w śpiączkę która trwała około czterech miesięcy. Czas mijał a my nic nie wiemy! szlak mnie trafia że sprawca chodzi po wyspie gdzie wszyscy my żyjemy. Brzydzi mnie fakt że może być ktoś  kto żyje między nas. Nawet nie umiemy wskazać jaki to był kraj bo wtedy nikt nie wjechał ani wyjechał z wyspy. A kraje co wyjechały dopiero wróciły po dwóch miesiącach a wyjechali pół roku temu. Patrze się przez okno mojego gabinetu. Był on normalnie minimalistycznie umeblowany. Zawsze byłem fanem czystości choć sam nienawidzę sprzątać. Ściany były  jasno niebieskie  a same meble białe. Zrezygnowany  tą całą sytuacją udałem się w stronę  fotela. Zacząłem masować  swoje czoło. 

 Nagle do mojego gabinetu rozbrzmiał pukanie. Spojrzałem w stronę wydawanego odgłosu. Wyprostowałem się i powiedziałem:

-Wejść- uchylonych drzwi wychylił się znana mi organizacja-Nato...- pokazałem gestem ręki żeby usiadł.

-Ja tylko na chwile.-spojrzał się na mnie- Za pół godziny możemy już przesłuchać Niemcy.-powiedział uśmiechając się -Jednak...- jego mimika twarzy się zmieniła na poważną- bądź wyrozumiały do niego... .

-Dlaczego?! Możemy w końcu się dowiedzieć kto to był!-  wstałem gwałtownie z fotela odsuwając go oraz oparłem sztywno o biurko. Spojrzałem się niego

-Wiesz , ja też nie jestem zadowolony z tego ale Szwajcarii dałem kredyt zaufania.-Spojrzałem się poważnie na niego- Nie jest dobrze z nim. Jego stan psychiczny  nie jest do końca dobry.- Wpatruje się dalej  na swojego szefa.

-...- Zjechałem wzorkiem w stronę dłoni. Zacząłem się uspokajać za pomocą wdechów i wydechów.- dobrze- cicho pod nosem powiedziałem.

-Możesz powtórzyć? Jeszcze mam dobry słuch ONZ.- z ironicznym wzrokiem obserwowałem go.-Br...-przerwano mu

-Dobrze. Nie będę naciskać. Zawołaj proszę Rosje , Chiny , USA jako świadków- spojrzałem się na niego.-upoważniam ich.

-Tak jest!- Stanął nagle na baczność i  za salutował że zrozumiał. 

Gdy udał się w stronę drzwi westchnąłem. Przysunąłem swój fotel i usiadłem na nim w pozycji luźnej. Zacząłem układać plan jak mam przetoczyć z nim rozmowę. Otworzyłem jedną szufladę w moim biurku i wziąłem puste już opakowanie tabletek. Spojrzałem na nie.

-Chyba powinienem poprosić Nato o załatwienie mi nowych tabletek-myśląc na głos odłożyłem tabletki. Wstałem i udałem się w stronę  okna . Powróciłem do swojego zajęcia  jakim był obserwacja miasta oraz moich refleksji.

...................................................................

Udaliśmy razem z Nato oraz z trzema krajami do pokoju w którym znajduje się Niemcy. Jednak byłem jednego pewny. Jak coś jest ważnego dla Niemiec lub jak teraz wypadek zawsze jest maminsynek jego. Oczywiście mówię o Uni Europejskiej. Już bardziej przepadam za ASEAN niż za nim. Jest on podłym manipulatorem który stara mnie omotać i Nato. Kłóci się z ASEANem o głupoty, chwali się jaki on nie jest potężny. Jednak w czasie kryzysu nagle znika zostawiając członków uni samych jak palec. Mam żal do Francji i Niemiec jak go wychowali choć ich rozumiem. Jest 10% szans że urodzi się organizacja. Nie mieli pojęcia jak go wychować. UE akurat tak powstał niż ja czy inni. Po prostu to jest skomplikowane. Sam nie umiem wytłumaczyć  jak nie którzy powstali. W ostatniej chwili  z moich przemyśleń  wyrwał mnie Nato który położył mi rękę na ramieniu i z zmartwieniem patrzył się na mnie.

𝕮𝖆𝖗𝖕𝖊 𝖉𝖎𝖊𝖒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz