11

1.7K 114 94
                                    

*Zaha*

-Gotowy?-usłyszałem głos Marcela.-Zaraz jedziemy.

-Tak, sekundkę-spakowałem do worka portfel,  słuchawki i powerbanka z kablem.-Chodź na szybkie zdjęcie w lustrze.

-Eh, ok-chłopak stanął za mną obejmując mnie w talii i pocałował mnie w zagłębienie w szyi. Z kieszeni wyjąłem telefon i zrobiłem zdjęcie.-Wyślij mi.

-Wstawiłbym na instagrama, gdybym nie był osobą dość znaną-zaśmiałem się.-A może to dobry pomysł? Lepiej żeby widzowie dowiedzieli się teraz, a nie później.

-Chyba masz rację. Nie widać mojej twarzy, co jest dużym plusem-pocałowałem chłopaka w kącik ust. Wszedłem w aplikację instagrama i kliknąłem plusik. Nacisnąłem na nowo zrobione zdjęcie i w opisie napisałem ,,With my baby" i oznaczyłem Macgajstra. Dodałem i już po chwili pojawiały się serduszka i komentarze typu ,,Shipowałam was!" ,,Ale z was słodziaki" albo ,,Szczęścia kochani!". Oczywiście pojawiał się także hejt, ale mało mnie to interesowało. Schowałem szczęśliwy telefon do kieszeni i założyłem na plecy worek. Złapałem Magiego za rękę i wyszliśmy z domku zamykając drzwi na klucz. Podeszliśmy do samochodu Mandzia. Ja poszedłem do tyłu, a wielki książę, pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy z przodu, bo przecież ważna osobistość. Na razie byliśmy sami w aucie to swoboda.-Fake taxi się zaraz zacznie.

-Ale ty jesteś debilem-zaśmiałem się z zażenowania.-Puknij się w ten łeb.

-Podobno jestem twoim starym, to grzeczniej, bo będzie kara-spojrzałem w lusterko i idealnie zobaczyłem twarz Marcela, który miał wymalowany lenny face.-Ej w sumie to możesz nawet do mnie Daddy mówić.

-Musze poważnie przemyśleć dobór chłopaka-westchnąłem.-Boże, jaki cringe.

-No nie obrażaj się księżniczko, złość piękności szkodzi-na szczęście przyszli Mandzio, Jawor i Nexe.-Gdzie zgubiłeś chłopaka Krystian?

-Ty swojego pilnuj-prychnął oburzony.-Yoshi ma jakąś sprawę do eskacza, to jedzie z nim.

-Rozumiem-wyjąłem z worka słuchawki i podłączyłem je do telefonu.-Czyli cała ekipa przedszkolaków jedzie z nami.

Włożyłem słuchawki do uszu puszczając muzykę. Powoli zamknąłem oczy i zasnąłem.

*Później*

-Kiciu, wstawaj-lekko uchyliłem powieki i zobaczyłem Marcela. Miałem dziwną ochotę się przytulić, więc odpiąłem pas i wyciągnąłem ręce w jego stronę jak pięcioletnie dziecko do swojej mamy, żeby mnie podniósł. Zrobił to i po chwili wyglądałem jak koala na drzewie. Oplotłem chłopaka nogami wokół bioder i wtuliłem się w jego szyję.

-Idziecie?-Mandzio zamknął drzwi i całe auto.

-Chwilka, daj mu się rozbudzić-powoli zaczynałem łapać kontakt ze światem rzeczywistym. Zszedłem z chłopaka i złapałem go za rękę. Weszliśmy do kina i od razu poszliśmy pod sale, bo bilety mieliśmy.-Co chcesz do jedzenia?

-Zapłacę za siebie-uśmiechnąłem się do niego.

-Nie, potraktuj to jako randkę, ja stawiam-cmoknął mnie w czoło, a ja wywróciłem oczami.-Wezmę dwa razy popcorn i pepsi.

-Oki-odpowiedziałem.

*Pół godziny później*

Właśnie zaczynał się pierwszy film. Usadowiłem się wygodnie w fotelu koło Magisia i Nexe. Nie oglądam horrorów, więc nawet nie wiem o czym on jest. Zaczynał się niewinnie. Rodzinka zamieszkała w lesie po środku niczego. Już ciarki mnie przeszły. Przez następne dziesięć minut nic szczególnego się nie działo, aż wreszcie laska spojrzała się w głąb lasu i zobaczyła postać. Wzdrygnąłem się. Marcel popatrzył na mnie i zaśmiał się cicho. Złapał mnie za rękę i lekko głaskał ją kciukiem. Podniosłem oparcie dzielące nasze fotele i wtuliłem się w niego. W filmie od pojawienia się tajemniczego kogoś nic szczególnego się nie wydarzyło. Rozluźniłem się, aż tu nagle jeb. Wyskakuje jakiś potwór i wbija tej dziewczynie palce w oczy. Wystraszyłem się już mocniej i postanowiłem iść do łazienki odsapnąć. Tak też zrobiłem i po chwili byłem na miejscu. Spojrzałem w lustro opierając ręce na zlewie. Oddychałem ciężko, a do oczu zaczęły napływać mi łzy. To chyba nie dla mnie.

-A tobie co?-podszedł do mnie Filip, kładąc rękę na plecach.-Wszystko ok?

-Nic, jest ok-skłamałem. Przez mój lęk do wszystkiego powoli zacząłem dostawać ataku paniki. Ciężej oddychałem. Co się ze mną dzieje?-Żyję.

-Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha-ledwo utrzymywałem się na nogach.-Ej stary, iść po Macgajstra?

-N-nie-straciłem panowanie i wylądowałem na ziemi.-Daj mi sekundkę.

-Jestem tu-zacząłem się trząść i nie potrafiłem przestać.-Dzwonie po karetkę.

Nic nie odpowiedziałem. Chłopak wyciągnął telefon i zadzwonił pod sto dwanaście. Rozmowa wyglądała jakoś tak:

-Dzień dobry. Jestem Filip. Mój kolega... Nie wiem trzęsie się, nie potrafi ustać na nogach, ciężko mu się oddycha... W galerii, w kinie, przy ulicy Halnej. Oglądaliśmy horror. Możliwe. Dziękuję, czekamy. Będą za dwadzieścia minut, trzymaj się.

Nie wytrzymałem. Zemdlałem.

*Kilka godzin później*

Obudziłem się. Powoli otworzyłem oczy i jedyne co ujrzałem to światło, które mnie oślepiło. Gdzie ja jestem? Szpital?

-Dzień dobry panie Zaha. Jak się pan czuję?-zapytał mnie lekarz.

-Trochę głowa mnie boli-powiedziałem.-Co ja tu robię?

-Dostał Pan ataku paniki-co? Pierwszy raz takie coś mi się zdarzyło.-Mam pytanie, mogę wpuścić tutaj niejakiego Pana Marcela?

-Tak, oczywiście-zauważyłem, że go nie ma. Człowiekowi nawet zemdleć nie można, bo się pogubi robactwo. Znowu z patelnią mnie zdradza. Drzwi się otworzyły i wszedł. Koń na białym rycerzu. Mój bohater.-Hej dzbanie!

-Super powitanie-usiadł obok mnie i przytulił, co oddałem.-Wiesz jak się martwiłem?

-No już, żyję-pocałowałem go w kącik ust.

-Nigdy więcej  horrorów słonko-powiedział.-Masz za słabe serce.

-Co to znaczy?-zdziwiłem się.

-To nie od lekarza informacja, po prostu jesteś moim chłopakiem i znam cię i wiem, że się boisz i żałuję, że cię zabrałem, bo mogliśmy teraz leżeć w łóżeczku i się przytulać-westchnął zrezygnowany.-Doktor powiedział, że wychodzisz za godzinę, nic ci się nie stało.

----------

Taki spontaniczny I luźny rozdział. Dla osób które chciały opis horroru to PRZEPRASZAM MEGA bo niestety nie udało się.🥺 Kisses i dobranoc❤❤



Poza grami//Zaha x MacgajsterWhere stories live. Discover now