Wpływ internetu na życie człowieka

38 4 25
                                    

Jako, że rzadko coś tu dodaję stwierdziłam, że to co wczoraj spowodowało mój wybuch złości można tu opisać (gniew już znikł, rana się zagoiła ale blizna została). Zresztą nie po to, wczoraj zamiast spać, półgodziny siedziałam zła i myślałam co dzisiaj napiszę, żeby teraz tego nie pisać. 

Mamy sobie teraz narodową kwarantannę i lekcje online. I jest sobie taka informatyka. I biedny pan od informatyki musi nas jakoś ocenić ale nie wiadomo jak. Wpada na pomysł żeby zrobić prezentacje jeśli chce się mieć piątkę na koniec. Piątka na koniec zawsze się przyda, więc wybieram jeden z wielu tematów, a dokładniej ,,Wpływ internetu na życie człowieka".  Zaangażowałam się w tą prezentację jak nigdy. Całe 6 slajdów (+ slajd początkowy i końcowy wiec wsm 8 slajdów) własnymi słowami napisałam, zero kopiowania. Włożyłam tą głupią prezentację sporo pracy i serca. Napisałam uroczy, kilkudaniowy wstęp. Potem opisałam zalety internetu (czyli łatwy kontakt, rozrywka, miejsce zakupów i pracy oraz twórczości artystycznej, teraz w czasie korona wirusa pełni funkcje szkoły, współczesnej encyklopedii)  potem wady (negatywny wpływ na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne, hakerzy - złodzieje, łatwy dostęp do nieodpowiednich treści dla dzieci, siedziba hejterów). No... podsumowanie było tylko na jeden slajd ale myślę, że nie było złe. Byłam z siebie dumna. Rozważałam karierę dziennikarza. Wysłałam tą prezentacje naszemu nauczycielowi informatyki. Jaką odpowiedź dostaję?

,,No fajnie, ale mogłabyś dodać jakieś przejście slajdów albo animacje"  

I po przeczytaniu tej odpowiedzi przez moją głowę przeleciał garnizon wulgaryzmów. Stoję i czuję oburzenie. Ja się tak starałam, nie lałam wody, same konkrety, a ten facet sam mówił nam coś w stylu, że nie trzeba wcale długiej prezentacji żeby dobrze zrealizować temat. Z jego wypowiedzi na którejś tam lekcji wnioskowałam, że nie będzie zwracał uwagę na takie duperele jak przejście slajdów tylko na zawartość, a nie opakowanie! Jakby powiedział Mikołajek z książki ,,Nowe przygody Mikołajka": No bo co kurcze blade, nie opłaca się wkładać serca w treść prezentacji, skoro nauczyciele i tak to nie obchodzi, tylko przyczepi się o takie za przeproszeniem gówno.

Ja czułam się jak jakiś artysta, który się naćpał po to żeby mieć wizje. No i ma tą wizję na dzieło sztuki i chcę ją przenieść na płótno/papier, a ktoś mu zawraca głowę przyziemnymi sprawami np.: idź po mleko albo pozbieraj skarpetki z podłogi albo idź się umyj bo śmierdzisz. Tak właśnie się czułam, dokładnie tak.

Zaraz ktoś mi powie czemu ja histeryzuje i czemu nie mogę po prostu dodać tego przejścia slajdów i żyć dalej. Już mówię. Owszem mogłabym, ale to nie zmienia faktu, że się zdenerwowałam. Poza tym robiłam tą prezentacje w Google Prezentacjach, a nie w PowerPoincie, bo mi PowerPoint nie działa i boję się, że w tych google prezentacjach nie można zrobić jakiś ciekawych przejść slajdów, ale nie wiem jeszcze nie sprawdzałam. Lękam się, że jeżeli nie dodam tych głupich przejść to on mi nie postawi 5 na koniec i zostanę z 4 z informatyki, a tego moja godność i ambicja, by nie przeżyła. 

To chyba tyle.

Pozdrawia was dziecko, które przez moment chciało robić reportaże o wojnach w Afganistanie, obsmarowywać polityków, stalkować gwiazdy i pisać poradniki jak ludzie mają żyć.



(nie) złote myśliWhere stories live. Discover now