Usychająca konwalia

216 11 0
                                    

Gdy wróciłam do domu zaczynało świtać, zapowiadał się piękny dzień, jednak z powodu zmęczenia całonocną podróżą zamierzałam go przespać. Nie chciałam nic jeść, nie byłam głodna, a sam widok jedzenia wręcz mnie odrzucał wywołując odruch wymiotny.  Po przygodach minionej doby i długiej drodze, wypadałoby się umyć. Poszłam do łazienki przygotować sobie relaksującą kąpiel. W czasie, gdy wanna powoli napełniała się wodą ja rozebrałam się i wrzuciłam brudne ubrania do pralki. Przechodząc koło lustra, oglądnęłam w nim swoje ciało uzmysławiając sobie jak bardzo musiałam się zmienić, żeby być tu, gdzie jestem. Zawsze gdy patrzyłam na swoje odbicie ono boleśnie przypominało mi kim się urodziłam i za kogo się podaję. Cała łowiecka otoczka tycząca się mojej osoby to tylko rola, wiem o tym doskonale tak samo jak i również, że nie mam dokąd odejść. Zabawa w mordercę wampirów i udawanie człowieka, nie potrwa wiecznie, lecz powrót do miejsca, w którym oficjalnie nigdy się nie istniało brzmiał jeszcze bardziej irracjonalnie.

-"Wrócić do swoich", co?- przypomniałam sobie słowa Woricka- Niby, jak to sobie wyobrażasz...?- mówiłam do siebie, z trudem wchodząc do wanny, podczas gdy moje żebro nie pozwalało o sobie zapomnieć.  Ból dokuczał mi już podczas drogi, ale ignorowanie go na dłuższą metę było nierealne.

Kiedy już  położyłam się w przyjemnie ciepłej wodzie starałam się odprężyć, jednak głowę wciąż zaprzątały mi myśli krążące wokół utraconej rodziny i beztroski najmłodszych lat, do których już nie było powrotu. Nie pasowałabym ani zachowaniem, ani wyglądem do szlacheckiej elity i ich wyimaginowanego ideału porcelanowej kobiety-lalki, jakiego powinnam być wzorem ze względu na wysokie pochodzenie. Zdawałam sobie sprawę ze swojej atrakcyjności, lecz moje ciało przystosowane do długiego, ciężkiego wysiłku fizycznego, obciążenia oraz walki stanowczo odbiegało od norm wampirzyc z wyższych sfer. Delikatna budowa, drobne, gładkie dłonie z zadbanymi paznokciami, stylizowane włosy, śnieżnobiała cera to opis powyższej grupy, pozbawionej zmartwień, korzystających w pełni z uroków bogactwa i pozycji.  Wojskowa dyscyplina w jakiej ja zostałam wychowana nie pozwalała na tak błahe zachcianki, skupiała myślenie na obowiązkach, pozostawiając serce i umysł niewzruszone bez względu na widoki, czy odgłosy cierpienia. Obrazy nienawiści, czy zemsty nie były niczym nowym, a wszystko to należało kwitować milczeniem i chłodnym spojrzeniem, aby bez wyrzutów podążać za kolejnym celem z bronią w ręku- jak na żołnierza przystało. Tak wyglądało życie do którego przywykłam. Nie miałam już rodziny, więc nikt na mnie nie czekał, ja również nie miałam na kogo czekać po powrocie do tych pustych czterech ścian. Żeby nie oszaleć przebywając sam na sam ze sobą, nie potrafiąc zasnąć, czasem próbuję przywołać z odmętów pamięci to bezcenne uczucie bezpieczeństwa, gdy ułożona do snu bez obaw mogłam zamknąć oczy ze świadomością, że nade mną czuwasz.

                      Czy gdybym kiedyś zdobyła się na odwagę pokazać ci się na oczy,

                                                 potrafiłbyś odwzajemnić spojrzenie?

Po kąpieli ubrana w szlafrok natychmiast udałam się do sypialni odpocząć. Obudziłam się wieczorem i mimo że przespałam ponad 10 godzin ,wciąż byłam zmęczona i obolała, a moje ciało zdecydowanie nie chciało się ruszyć z łóżka, ale już nie zasnę. Tryb życia jaki prowadzę od lat utrwalił mi w głowie jedną zasadę, aby nie zasypiać ponownie, po wybudzeniu. Tyczyło się to głownie misji, podczas których niebezpieczeństwo mogło czaić się wszędzie, dlatego lekki sen wielokrotnie ratował mi życie. Niestety bezustanny tryb czuwania, gotowości, stres i brak stabilności, nigdy nie pozwalały wypocząć. Nie potrafię już się normalnie rozluźnić i zrelaksować, jak większość osób w tym zawodzie. Szukanie ukojenia w alkoholu, czy papierosach było dość powszechne, lecz mnie póki co dość skutecznie odstraszał ostry zapach tych używek.  

Bledding GuiltisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz