Rozdział VI: SPOTKANIE

618 45 0
                                    

Była godzina 19:00. Seul okrył się czarną osłoną nocy. Jak zawsze o tej porze miasto dawało oznaki życia poprzez rozświetlone latarniami i neonami ulice. Niebo było tej nocy całkowicie czarne, ponieważ Księżyc był wtedy w nowiu. Dzielnica Garosu-gil wydała się być Hyunjinowi przyjazna pomimo panującego mroku i tego, że nigdy wcześniej nie miał przyjemności się tutaj znajdować. Szedł właśnie na pierwsze spotkanie ze swoim psychologiem. Nie opuszczało go przekonanie, że dzięki próbie samobójczej zwiedził trochę w ostatnich dniach. Najpierw biuro dziekana, a teraz artystyczna dzielnica Seulu. Niezawodna mapa w telefonie zaprowadziła go właśnie w cichą i odludną ulicę. Chłopak zobaczył szyld - to było tutaj. Kilka kroków dalej jego oczom ukazał się jednopiętrowy, obrośnięty bluszczem dom. Przy drzwiach wejściowych zawieszona była tabliczkaz grawerowanym napisem CENTRUM PSYCHOTERAPII GAROSU-GIL. Hyunjin podbiegł do drzwi i ostrożnie je otwierając wszedł do środka. Wtedy poczuł niespotykany przez niego jak dotychczas zapach. W dość niedużej poczekalni rozbrzmiewała nastrojowa muzyka. Chłopak usiadł na jednym z krzeseł i zamknął oczy. Dawno nie czuł takiego odprężenia. Powoli nabierał i wypuszczał powietrze. Momentalnie zapomniał o tym, gdzie jest i dlaczego się tutaj znalazł. Ten beztroski stan przerwał mu dopiero spokojny głos dobiegający z góry.
- Zapraszam na górę.
Hyunjin otworzył oczy. Skierował wzrok w stronę, z której dobiegał głos. Nikogo jednak nie zobaczył. Czuł się jednak zaproszony, więc wszedł po schodach na pierwsze piętro. Było tam troje drzwi, z czego tylko za jednymi świeciło się światło. Nie trudno się domyśleć, które z nich wybrał. W pomieszczeniu zauważył dwie pufy, a pomiędzy nimi stolik. Na jednej z nich siedział uśmiechnięty od ucha do ucha młody mężczyzna.
- Dobry wieczór, panie Hwang. Nazywam się Lee Min-ho i będę pańskim psychoterapeutą. Proszę zająć miejsce.

***
- Dla jasności, pierwsze dwie sesje będą poświęcone na przesłuchanie. Dzięki nim będę mógł pana lepiej poznać i uzyskać rozeznanie w pańskiej sytuacji. Pomoże mi to w podjęciu dalszych działań.
Hyunjin od samego początku uważnie obserwował zachowania swojego rozmówcy. Pomimo swojego młodego wieku oraz stosunkowo niedługiego stażu pracy Lee zyskał w jego oczach opinię profesjonalisty. Nawet nie zakończyło się ich pierwsze spotkanie, a już doskonale rozumiał, dlaczego przyjaciółka dziekana opowiedziała mu same dobre rzeczy na jego temat.
- Dobrze, skoro przedstawiłem ramowy plan naszych wspólnych konsultacji, to może powinniśmy przejść do szczegółów. I tu w końcu chciałbym usłyszeć coś od pana. Proszę powiedzieć, proszę wyrzucić to z siebie. Może pan wstać, zamknąć oczy, nawet rozpłakać się, bylebym pana zrozumiał. Proszę, niech pan wyrzuci to z siebie raz na zawsze!
Hyunjin poczuł się lekko skrępowany. Zawsze był bardzo nieśmiały i miał problemy z wysławianiem się przed ludźmi, ale wyżalanie się dopeiro co poznanemu mężczyźnie przechodziło już jego pojęcie. Co jak go wyśmieje? A jak zacznie go obrażać? Niee, to przecież niemożliwe. Od kiedy psychoterapeuta miałby swoich klientów poniżać, wyzywać, obrażać? Wstał, wziął głęboki oddech i zaczął.
- Jestem sam. Kompletnie sam w wielkim Seulu. Nie mogę zasnąć, ani na niczym się skupić. Straciłem chęć do życia. Mam dość! Mam tego wszystkiego dość!! Chciałem z tym wszystkim skończyć, ale mi się nie udało!!! Stop, stop, co ja właśnie powiedziałem? Nie, nie... Ja...
Chociaż Hyunjin tego nie widział, to jego nowy psychoterapeuta wysłuchiwał tego, co mówił, a bardziej jęczał łamiącym się głosem, a także bacznie obserwował jego mowę ciała oraz mimikę. Obszedł go dookoła, aby dokładnie się temu przyjrzeć, po czym wrócił na swoje miejsce.
- Niech pan siada, panie Hwang - oznajmił w końcu. - Zdążyłem zauważyć już kilka rzeczy i chciałbym o tym z panem porozmawiać.
Gdy obaj usadowili się na pufach, Lee kontynuował.
- Dlaczego pan uważa, że to co pan powiedział jest niewłaściwe? Mógłbym wiedzieć, co takiego poszło nie po pana myśli?
Salę wypełniła grobowa cisza. Obie strony zbierały myśli, żeby coś powiedzieć.
- Nie powinienem był chyba tego mówić - odezwał się jako pierwszy Hyunjin.
Psycholog skierował na niego wzrok. Spojrzał mu prosto w twarz.
- Skąd to przekonanie? To jest problem nie tylko z panem, ale ze znakomitą większością osób, które znam. Boicie się, że powiecie coś głupiego. A co miałbym ci zrobić, gdybyś się pomylił? Miałbym cię zjeść? Keke, dobre żarty! Wolę inne rodzaje mięs, ludzkie staram się ratować zanim stanie się martwe. Makabryczne stwierdzenie, prawda? Zwłaszcza jeżeli odniesiemy je do twojej niedalekiej przeszłości. Gdybyś miał dostęp do wszelkich komórek mojego mózgu i mógłbyś je ot tak sobie otwierać, wiedziałbyś, ile przeszkód stanęło mi na drodze w tym, abym go użył. Ale mam obycie, walka ze swoimi myślami to moja praca, moja zwykła codzienność. Jeszcze jako student wypracowałem swoje sprawdzone mechanizmy, jak z tym walczyć. Z tobą jak najbardziej moglibyśmy spróbować. Zobaczysz, w mgnieniu oka przestaniesz się bać. Będzkesz swobodnie mówił to, o czym będziesz myślał, a nie to, co twoim zdaniem wypadałoby powiedzieć. Zrozumiano?
- Tak - odpowiedział z lekką obawą Hyunjin.
- Druga sprawa. Zasypianie i skupianie się. I na to mam zaufane triki. Podziękujesz mi kiedyś za to, że w końcu się wysypiasz i swobodnie zbierasz myśli.
Tutaj Lee zapauzował.
- Chęć do życia, chęć do życia. To również do zrobienia - uśmiechnął się tajemniczo, po czym spojrzał na zegarek. - Musimy już kończyć, panie Hwang. Zanim zakończymy, chciałbym żeby pan wiedział o jednej rzeczy. Oczekiwania co do psychoterapii najczęściej są takie, że za jednym pstryknięciem stan psychiczny się poprawi. Rzeczywstość jednak taka, że nie wystarczy jeden pstryczek, a cały układ scalony pstryczków i wtyczek. Mam nadzieję, że jest pan tego świadomy. I widzimy się za tydzień, prawda?
- Oczywiście, że się widzimy za tydzień - Hyunjin uśmiechnął się na odchodne, ukłonił się i wyszedł. Był pozytywnie zaskoczony swoim psychologiem i już nie mógł się doczekać następnej wizyty czy, jak to mawiał jego rozmówca - sesji. Spokojnym krokiem ruszył przed siebie, w stronę domu.

Why so lonely || hyunhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz