9. Perłowa tragedia

2.4K 154 91
                                    

Następnego dnia Ether znów odwiedziła Harry'ego przynosząc mu tabliczkę gorzkiej czekolady. 

- To na stres - wyjaśniła, przeczesując włosy palcami. - I dodaje energii. Zjedz całą.

Rozmawiała z nim dopóki Ron i Hermiona nie zaczęli się denerwować jej obecnością. A w zasadzie tylko młodszy Weasley. Było jej przykro z tego powodu - chłopak wydawał się być w porządku, tylko cały czas jej dogryzał, a ona jedynie starała się otworzyć na ludzi.

Wyszła ze skrzydła i zaczęła iść w stronę Wieży Astronomicznej. Nigdy nie przepadała za astronomią i szukaniem gwiazdozbiorów, jednak lubiła patrzeć w gwiazdy, które ją uspokajały. Zjawiała się tam zazwyczaj po trudnych testach lub przed nimi, aby złagodzić stres. Mogłaby równie dobrze opychać się słodyczami, jednak wiedziała, że nie wyszłoby to na dobre, a szczególnie jej cerze. 

- Od kiedy ja się tak przejmuję wyglądem? - zapytała cicho, posyłając pytanie w ciemne niebo. 

Przesiedziała tam sporo czasu, cały czas zmieniając pozycje, kiedy jej zmarznięte dłonie zaczynały odmawiać posłuszeństwa. Ruszyła do Pokoju Wspólnego z zamiarem ogrzania się przed kominkiem. Wchodząc, w oczy rzuciła jej się grupa uśmiechniętych uczniów, dziewczyna czytająca podręcznik od Eliksirów oraz dwójka znanych jej dobrze piątorocznych przyjaciół. Nie było jednak z nimi osoby, do której tak często ostatnio wracała myślami. Usiadła na kanapie, najbliżej źródła ciepła, i zaczęła pocierać dłonie. 

- Nie widziałaś Cedrika? - zapytał się Froy. Ether zaprzeczyła. - Dziwne, mówił że idzie cię szukać. Myślałem, że jest z tobą.

- Pewnie wpadł na Cho i zapomniał o całym świecie - prychnął Michael.

- Możesz przestać? Ona jest okej, tylko ty jak zwykle masz coś do niej. Ona nawet nic ci nie zrobiła!

Przysłuchując się ich kłótni dziewczyna zauważyła podobieństwo w zachowaniu Rona i Michaela - obydwaj zachowywali się wrogo w stosunku do osoby, która starała się jak mogła, by pozostać zaakceptowaną. Która dosłownie nic nie zrobiła. 

- Ona go zniszczy, pamiętasz? - zapytał czarnowłosy.

- Nie każda przepowiednia się sprawdza, a szczególnie nie ta, którą odczytała trzecioroczna. Błagam cię, Murray.

- Przecież też jej nie lubisz - warknął. - Dlaczego jej bronisz, co?

- Bo jest przyjaciółką mojego przyjaciela, a ja za takimi osobami stoję murem, nie ważne kim by nie były. Jeżeli Cedrikowi jest z nią dobrze, to mi nic do tego. Tobie też radzę zacząć myśleć w ten sposób.

Michael mruknął tylko coś pod nosem, wstał i poszedł w stronę w swojego dormitorium. 

- Nie przejmuj się, on już tak ma - powiedział Froy. - Nie wiem dlaczego, ale temat Cho strasznie go drażni i budzi w nim wewnętrzną bestię. 

- A kim ona tak dokładnie jest? - zapytała i mentalnie uderzyła się za swoją ciekawość.

- Przyjaźni się z Cedem od jakiegoś czasu - wzruszył ramionami. - Krukonka, czwarty rok. Ma azjatycką urodę lub coś w tym stylu.

- Azjatycką?

- Nie wiem jak to wytłumaczyć - westchnął. - Jak chcesz ją poznać, to zapytaj Cedrika albo sama poszukaj. Na przykład w Wielkiej Sali - kolejny raz wzruszył ramionami i przeczesał jasne kosmyki. - Cho jest naprawdę miła. Może i wyczytała z fusów jakąś głupią przepowiednię, ale to nie czyni z niej żadnego czarnego charakteru - usłyszał, jak wejście się otwiera i zamknął oczy. - Książę z bajki przyszedł.

Herbata 》Cedrik DiggoryWhere stories live. Discover now