3.Barbados |Layla

3 1 0
                                    

Zawsze wiedzieliśmy, że osoby z naszej szkoły niezbyt za nami przepadają. Powodów dla, których nas nie lubili było mnóstwo. Jednym z nich zapewne było nasze zachowanie. Bardzo mnie to bolało. Chciałabym mieć przyjaciół. Takich prawdziwych. Jedynym przyjacielem, którego mam jest mój brat bliźniak - Logan. Nie narzekam, kocham go bardzo, ale jednak...

Pomimo tego i tak mam "chłopaka i najlepszą przyjaciółkę". Pomimo tego, że mnie obrażają i tak bardzo ich lubię.

- Layla - podniosłam głowę i zobaczyłam zmartwioną twarz brata. - Layla, wszystko w porządku? Jesteś ostatnio jakaś niemrawa. Wszystko dobrze? Może powinnaś wrócić do domu?

-Wszystko w porządku. Choćmy już. - Pomimo tego i tak nic nie było w porządku. Przed wejściem do szkoły zawsze musiałam brać głęboki oddech i jak to się mówi : "robić dobrą minę do złej gry". - Wchodzimy?

- Pewnie. Pomyśl tylko. Jeszcze niecały miesiąc i wakacje. Dwa miesiące odpoczynku. Czy to nie wspaniałe? - zaśmiałam się. Tak to faktycznie trochę pocieszające. Tylko czemu zawsze po szczęściu nadchodzi ból? Jakby ktoś wsadził wam nóż w plecy?

***

- Percy? Gdzie ja do cholery jasnej jestem?! PERCY! - Wołałam jego imię jeszcze dobre pięć minut, dopóki zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy. Nie było go tu. Zniknęłam, a los nie był na tyle łaskawy, aby mógł być tu teraz przy mnie.

Przestań, Annabeth! Wystarczy go znaleźć, zairyfonować.

Właśnie. To brzmi jak niezły plan, co nie? Po prostu weź drachmę, której nie masz i stwórz tęczę i wypowiedź słowa : "O Irys, bogini tęczy, przyjmij moją ofiarę". Prościzna.

No dobrze. Najważniejsze na razie jest, aby się uspokoić i dowiedzieć się, gdzie sie aktualnie znajduję. To będzie na pewno proste. Teraz tylko znaleźć dom w którym ludzie rozumieją angielski. Niestety, pomimo tego, że angielski jest językiem powszechnym nie każdy go zna. Większość zna go na poziomie podstawowym, czyli "Dzień dobry", "Nazywam się...", itd, itd.

Usłyszałam głos nad sobą.

- Przepraszam Panią, czy wszystko w porządku?

- Nie. To znaczy tak...ale nie. - dziewczyna spojrzała na mnie dziwnie.

Dzięki za kolejną wszystko wyjaśniającą odpowiedź.

Pamiętam to. Próbowałam wtedy wyjaśnić Percy'emu o co chodzi z Morzem Potworów (inaczej zwanym Morzem Śródziemnym).na to wspomnienia, aż zachichotałam. Niestety przypomniałam sobie o dziewczynce stojącej koło mnie, która patrzyła na mnie jeszcze dziwniej  razem z jakimś uderzająco do niej podobnym chłopakiem,ktorego dopiero teraz zauważyłam.

Pewnie bliźniacy, pomyślałam.

- Tak, przepraszam

Wyglądali na jakieś dwanaście, może trzynaście lat. Obydwoje mieli włosy w kolorze brudnego blondu. Mieli we włosach brązowe pasemko, co przypomniało mi o czasie gdy... Trzymałam nieboskłon. Tak, zostało mi wtedy siwe pasemko we włosach. Na szczęście już znikło.

W każdym razie dziewczyna miała na sobie ciemną, szarą koszulę z czarnym krawatem, krotką, czarną galową spódnicę oraz białe podkolanówki no i do tego białe tenisówki. Na prawym oku miała czarną opaskę. Nie była to taka opaska co mają piraci w filmach (tak, pomimo mojego dziwnego, herosowego życia miałam okazję pooglądać parę filmów) Może to trochę wścibskie, ale bardzo ciekawiło mnie dlaczego ją nosi.

Jej (najprawdopodobniej) brat cierpiał na heterochromię. Jego prawa tęczówka była zielona, a lewa - niebieska. Miał na sobie czerwoną bluzę na krótki rękaw a do tego niebieski podkoszulek. Do tego wszystkiego miał  czarne spodnie oraz białe tenisówki.

- Przepraszamy Panią najmocniej, ale my już musimy iść do szkoły. Zaraz się spóźnimy! - powiedział na jednym wydechu chłopak i zaczął iść w stronę (najpewniej) szkoły. Jego siostra natomiast została i wyjęła ze swojego szarego plecaka równie szary notes oraz biały piórnik - Layla, idziesz czy nie?

- Daj mi chwilę, Logan. Iiii...mam! Proszę to dla pani, w razie jakby czegoś Pani potrzebowała. No już idę, zaczekaj!

A więc mieli na imię Layla i Logan. Przynajmniej coś już wiem. Pismo było napisane niechlujnie, co dla moich dyslektycznych oczu stanowiło torturę, ale w końcu udało mi się odczytać coś w rodzaju :

Layla Adams

My Lords Hill 15

(800) 009 - 0009

No tak. Z tego wszystkiego zapomniałam się spytać, gdzie jestem.

***

15 minut wcześniej.

Okolica w której mieszkaliśmy nie była warta zbyt dużej uwagi. Widać było, że jest trochę biednie i... Staro? Tak to chyba dobre określenie. Nasza rodzina nie była jakoś bardzo biedna. Nasz tato pracował w instytucie badającym zjawiska paranienormalne. Historię o tym jak się poznali opowiadał nam chyba z milion razy.

Macie szczęście. Nie jestem okrutnikiem i nie będę was nią zanudzać. Uwierzcie mi -  już po słowach "Poznaliśmy się, gdy pracowałem..." możecie wiedzieć, że zapowiada się nudno. Tyle że nasz tato uwielbia opowiadać o ich pierwszym spotkaniu. Robi wtedy taki rozmarzony wyraz twarzy... Po prostu nie mam serca mu przerwać i powiedzieć, że ta historia jest nudna i nieciekawa.

I tak zamyślona szłam do szkoły w towarzystwie najlepszego brata pod słońcem. I szlak tak, i szlak do póki nie uslyszałam krzyków jakiej dziewczyny. Krzyczała jakieś imię, chyba... Percy? Tak chyba to krzyczała. W każdym razie podeszłam do niej. Wyglądała na przerażoną.

- Przepraszam Panią, czy wszystko w porządku? - odezwałam się.

Powiedziała cos o tym, że nie jest dobrze. Chwilę później powiedziała, że jest... A potem z nowi wróciła do pierwotnej wersji. Spojrzałam na nią tylko dziwnie, ale nic się nie odezwałam.

Chyba za dużo na tym słońcu siedziała, pomyślałam.

Chyba uważała, że to co powiedziała było zabawne, ponieważ chwilę później zaczęła chichotać. Spojrzałam ukradkiem na Logana. On również uważał tą dziewczynę za wariatkę. Musiała zapewne zauważyć nasze miny, ponieważ spóściła głowę i wymamrotała :

- Tak, przepraszam.

Mój przemądry braciszek stwierdził, że musimy iść, bo zaraz się spóźnimy. Co ciekawe lekcje były dopiero za jakieś dwadzieścia minut, a szkoła mieściła się kilka ulic dalej. Gdy zaczął mnie pospieszać szybko wyjęłam kartkę i napisałam jej swój numer telefonu i adres. No wiecie. Tak na wszelki wypadek, gdyby potrzebowała się dowiedzieć gdzie jest najbliższy psychiatryk.

Gdy dogoniłam brata onod razu zaczął mieć do mnie wyrzuty.

- Pojebało cię? Czy ty nie wiesz, że z obcymi się nie rozmawia? A co gorsz a nie daje się im swojego numeru telefonu?

- Dałam jej jeszcze nasz adres - ta wiadomość chyba nie poprawiła sytuacji.

- Co zrobiłaś?! A co jeśli jest jakimś złodziejem czy coś?

- Weź już nie przesadzaj.

-No dobra, może trochę. Przepraszam,ale ty również nie jesteś bez winy.

- Tak wiem.

***

Płakałam. Siedziałam i płakałam. Co zrobiłam nie tak? Dlaczego? Dlaczego, ludzie tak mnie nienawidzą, DLACZEGO WBIJAJĄ CZŁOWIEKOWI ZAWSZE NÓŻ W PLECY?! DLACZEGO ON MNIE DO CHOLERY JASNEJ ZDRADZIŁ?!

________

1023.

A więc tak. Taka ciekawostka.

Wiecie, że Reyna była znana już na Brooklynie, podczas drugiej wojny tytanów?

" A następnie wszyscy podjęli krzyk - Ra? Ra! Ra!" ~ Kroniki Rodu Kane, rozdział 23 - Urządzamy dziką domówkę.

" Masz na myśli, że Twoje inicjały to Ra - Ra?" ~ Grover Underwood.

Widzicie? W obydwu. A jeżeli chodzi o tą drugą wojnę, to gdzieś czytałam, że Kroniki i Percy są w tym samym czasie. Jakoś tak to było.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 05, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Misja Herosów Where stories live. Discover now