- 𝕮𝖟𝖙𝖊𝖗𝖞 -

269 11 0
                                    

Tej nocy nie spała zbyt dobrze. Cały czas wierciła się ciągle zmieniając pozycję, pod przykryciem było jej za ciepło, a bez niego dość chłodno. Marzyła o tym by w końcu zasnąć co zrobiła dość późno, a przynajmniej tak czuła. Teraz chciała jedynie mieć trochę siły na trening, który odbywała samotnie z wybranym przez dowódcę żołnierzem o wyższym stopniu.

- Clara - usłyszała radosny głos Christy. Tak szczerze to widziała, że jest to maska szczęścia, którą blondynka zakłada każdego dnia. Clara w jej oczach dostrzegała jak walczy każdego dnia ze swoimi demonami, jednak się nie odzywała. Każdy żył na swój sposób, a ona nie miała prawa wtrącać się w czyjeś prywatne sprawy.

- Zostaw ją, jeszcze Cię ugryzie - zażartowała jedna z nich. Była to szatynka o piegowatej twarzy, z tego co zapamiętała nazywała się Ymir, chyba.

- Jesteś niemiła! - krzyknęła niższa.

- Nie musicie się bać, nie mam zamiaru żadnej z was gryźć - odpowiedziała schodząc po drabince z piętrowego łóżka. Miała tego pecha, że dostała łóżko na samej górze.

Obie dziewczyny patrzyły na dłonie Clary, co ta zauważyła. Kiedy zeszła szybko naciągnęła rękawy, tak by zakrywały zabliźnione nadgarstki. Zazdrościła dziewczynom, że te nie miały żadnych oznaczeń, czy widocznych blizn, które przypominałyby im o bolesnej przeszłości, która wracała jak natrętna mucha w każej nocnej marze, czy zwykłym cieniu.

- Po czym masz te blizny? - usłyszała od niskiej blondynki, która sprawiała wrażenie troskliwej, temu też westchnęła cicho i zacisnęła pięści. Nie wiedziała, czy powinna to mówić, ale nie chciała ignorować pytania od tak miłej dziewczyny, nawet jeśli jej pogoda ducha była zwykłą maską.

- Po sznurze - odpowiedziała chłodno, nie chciała by zabrzmiało to aż tak okropnie, ale stało się. Wspomnienia dotyczące tego jak dorobiła się tych długo gojących ran, które na dzień dzisiejszy są różowymi bliznami, były poniżające i bolesne.

Zabrała swój mundur, paski wraz z wysokimi butami i białą koszulkę na przebranie, a następnie skierowała do wyjścia. Nie chciała przebierać się wśród dziewczyn, nie dlatego, że się wstydziła. W podziemiach było to całkiem normalne, że wszytko robiły razem, ale teraz uciekła w obawie o pytania dotyczące reszty pamiętek po poprzednim miejscu zamieszkania.

Było jej wystarczająco źle, ale dzielnie zaciskała szczękę byle łzy nie wydostały się na zewnątrz. Nie chciała tego wszystkiego wspominać przed porannym treningiem, bo jakby to wyglądało? Musiała wytrzymać do końca obiadu, bo czekała na nią rozmowa z zielonookim chłopakiem. Liczyła, że dotrzyma obietnicy i porozmawia szczerze, a przynajmniej spróbuje.

- Kurwa! - krzyknęła uderzając w ścianę pięścią. Bolało ją to, ale było to niczym przy tym co czuła odkąd zaczeli ją wykorzystywać. Ból fizyczny przechodzi w miarę szybko w porównaniu do tego zadanego prosto w serce i umysł, które zaczynają nienawidzić swojego właściciela. On najczęściej towarzyszy już do końca życia.

- Dzieciaku, nie rozwalaj siedziby - usłyszała znudzony męski głos. Spojrzała z bólem w oczach na niskiego mężczyznę. - Czemu jesteś jeszcze nie przebrana?

Wzruszyła ramionami cofając się. Poprawiła nogawkę spodni tak by nie odsłaniała czarnego śladu nad jej kostką. Co prawda czarnowłosy wiedział skąd pochodzi i do czego była zmuszana, ponieważ towarzyszył dowódcy przy wyciąganiu jej z tego bagna, ale bardziej chodziło o okropne poczucie wstydu, które nie dawało jej normalnie funkcjonować.

- Nie musisz tego ukrywać, w przeciwieństwie do innych wiem co to znaczy - powiedział obojętnym tonem. - Za tobą jest schowek na miotły, przebierz się tam jeżeli sprawia Ci problem zrobienie tego przy reszcie - dodał i skierował się w swoją stronę.

- Dziękuję - szepnęła i zniknęła za drzwiami.

***

Dzień pomimo nieprzyjemnego startu i męczącego treningu, mijał jej dość dobrze. Aktualnie była po obiedzie, więc skierowała się po schodach na górę prosto w umówione miejsce. Pomimo strachu, który czuła już automatycznie przed większością ludzi, była ciekawa tego jak rozwinie się ich rozmowa i czy rzeczywiście jakoś jej to pomoże.

Usiadła na schodach prowadzących na strych, tak jak zwykle kiedy tu była. Chłopak jeszcze nie dotarł, więc miała czas na przemyślenie jak zacząć rozmowę i czy właściwie będzie w stanie. Musiała dać radę, w końcu tyle wycierpiała, że kiedyś musi być lepiej. Zacisnęła pięści zmuszając się do pozytywnego myślenia.

- Myślałem, że będziesz się wahać czy przyjść dlatego się nie spieszyłem, ale jak widać dotrzymujesz słowa - uśmiechnął się lekko. - Trzymaj - podał jej kubek z herbatą, który przyjęła, ale i tak spoglądała niepewnie na jego zawartość. - Nie jest zatruta jeśli o to chodzi - na dowód swoich słów odłożył kubek, który trzymał, na schodek wyżej od tego na którym siedziała i złapał za dłoń, w której ściskała ucho naczynia. Patrząc w jej niebieskie oczy zbliżył kubek do ust i upił solidny łyk.

- W tej kwestii Ci zaufam - mruknęła speszona jego śmiałym zachowaniem.

- Cieszy mnie to - uśmiechnął się lekko i odsunął od czarnowłosej na tyle by nie czuła się przytłoczona jego bliskością. - Zaczynamy? - zapytał sadowiąc się na schodku niżej. Oparł plecy o belkę podtrzymującą drewnianą poręcz.

- O czym chcesz usłyszeć jako pierwsze? - zapytała.

- Najlepiej zacznij od początku - odpowiedział poważnie na co spuściła głowę i skuliła się nieznacznie.

- W porządku - wzięła głęboki wdech zanim kontynuowała. - Nie pamiętam swojego dzieciństwa, tak właściwie to chyba dlatego, że go nie miałam.

(W Trakcie Edycji) Prostytutka | Eren Jaeger (SnK) ✔Where stories live. Discover now