25. Wybór

207 14 17
                                    

~Ben~

Wieczorem Vikki zadzwoniła do rodziców i powiedziała im że przenocuje dzisiaj w zamku Evie. Położyła się koło mnie na łóżku i spojrzała mi w oczy.

- Cieszysz się z tego dziecka? Czy raczej go nie chcesz? - zapytała.
- Jasne że się cieszę. I jasne że go chcę. Będziesz wspaniałą mamą.
- Dziękuję. A ty niesamowitym tatą.
- Słuchaj a nie boisz się reakcji rodziców? No bo wiesz... Masz jeszcze niecałe szesnaście lat a tu nagle ciąża.
- Przyznaję że trochę się boję ale co zrobimy? Chyba nie oddamy tego dziecka?
- Jasne że nie.

Przytuliłem Vikki a ona wtuliła się we mnie. Pocałowaliśmy się namiętnie i chwilkę później zobaczyłem że zasnęła. Tym razem to ja nie mogłem spać. Wstałem z łóżka i poszedłem do pracowni siostry gdzie projektowała nowe ubrania.

- Cześć. - powiedziałem obejmując ją od tyłu i całując ją w policzek.
- No hej. I jak tam...? Tatusiu. - zaśmiała się.
- Nie przesadzaj. Jeszcze niecały rok. - odpowiedziałem śmiejąc się,
- Nie mogę się doczekać aż będę ciocią. Pamiętaj że gdy będziecie chcieli mieć chwilę dla siebie zawsze możecie zostawić dziecko ze mną.
- Dobrze. Będę pamiętał.
- Słuchaj a co do tych ubrań... Mogę cię teraz zmierzyć?
- Jasne.

Evie zaczęła biegać wokół mnie z metrem krawieckim i zapisywać wymiary. Przez ten czas nie mogłem się ruszać. Cały czas wpatrywałem się w jej biurko. Leżała tam jakaś lista.

- Evie? Co to za lista?
- To lista dzieciaków z wyspy. Każdy z nas miał przecież wybrać na jutro po jednym dzieciaku.
- O nie. Przepraszam cię bardzo. Zupełnie o tym zapomniałem. Zająłem się ciążą i...
- Ben spokojnie. Wiem że nie jest ci teraz łatwo. Jeśli chcesz to ci pomogę.
- Dzięki ale dam radę.
- Okej. Dzięki za to że zgodziłeś się na przymiarkę. Mam dla ciebie prezent. W ramach podziękowań.
- Nie trzeba... Evie.
- Trzeba trzeba. To dla ciebie Ben.

Evie dała mi to ręki niebieskie spodnie ze skóry i niebieską kurtkę z żółtymi paskami.

- To z najnowszej kolekcji. - powiedziała.
- Evie... Przestań. Nie trzeba.
- Bierz. Nie marudź.

Przytuliłem Evie i pogłaskałem ją po plecach. Pocałowała mnie w policzek i pogłaskała mnie po głowie.

- Kocham cię siostra.
- Ja ciebie też. Dobra idę się położyć. Jestem już zmęczona.
- Czekaj. Nie chcesz zobaczyć braciszka w nowym ubranku? - zaśmiałem się.
- No dobra. Przebieraj się.

Evie odwróciła się a ja ubrałem ciuchy od niej. Przeglądałem się w lustrze i zobaczyłem że wyglądam w nich cudownie.

- I jak? - zapytałem siostrę.

Evie odwróciła się i poprawiła mi kurtkę.

- Ślicznie. Okej ale teraz serio idę się położyć.
- Dobranoc.
- Dobranoc braciszku.

Pocałowałem Evie i popatrzyłem jak wychodzi. Usiadłem przy jej biurku i chwyciłem do ręki listę. Było na niej mnóstwo osób które złożyły swe podania. Zobaczyłem wśród nich znajomą mi osobę. Zacząłem się zastanowić czy dać tej osobie drugą szansę. Byłem przez nią pod wpływem zaklęcia ale może jednak należy jej się druga szansa?

~Vikki~

Kiedy się przebudziłam nie widziałam obok siebie Bena. Spojrzałam na zegarek przy łóżku i zobaczyłam że dochodzi trzecia w nocy. Poszłam się rozejrzeć. Zobaczyłam że w pracowni Evie jest oświecona lampka. Kiedy weszłam do środka zobaczyłam Bena który leżał z twarzą na biurku. Zaczęłam go budzić.

- Ben... Misiek wstawaj.
- Co się dzieje? - zapytał zaspany.
- Chodź do łóżka kochany.
- Dobrze.

Wyłączyłam lampkę i chwyciłam Bena pod ramieniem. Oboje poszliśmy do jego pokoju. Położyliśmy się na łóżku i zobaczyłam że Ben znów zasnął. Pocałowałam go w czoło i pogłaskałam go palcem po twarzy. Przytuliłam się do niego i zasnęłam.

Rano kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam że Ben już nie śpi. Chciał mnie pocałować lecz musiałam szybko biec do łazienki. Znowu te wymioty. Chwilkę później zobaczyłam obok siebie Bena.

- Już dobrze maleńka?
- Lepiej. Nie wiem czy dam radę tak żyć.
- Dasz radę. W końcu masz mnie.

Podniosłam się i przytuliłam Bena. Wzięłam prysznic i poczekałam na jego łóżku aż on też się wykąpie. Chwilkę później wyszedł i chwycił mnie za rękę. Poszliśmy do kuchni żeby coś zjeść.

- To co? Truskaweczki? - zapytał.
- Nie... Kocham je ale nie chcę jeść ich codziennie. Zrobiłbyś mi naleśniczki?
- A magiczne słowo?
- Proszę. - powiedziałam słodkim głosem.
- Nie to.
- Bardzo proszę.
- Też nie.
- Kocham cię.
- Dokładnie to. Ja ciebie też kocham.

Minęło kilka minut aż śniadanie było gotowe. Normalnie zjadłabym masę naleśników ale przez tą ciążę nie jestem zbyt głodna. Zjadłam dwa naleśniki i spojrzałam na Bena który siedział obok mnie i też jadł.

- Przepyszne kochany.
- Dziękuję. Wszystko dla mojej królewny i naszego maluszka.
- Okej to ja wrócę do swojego zamku. Do zobaczenia skarbie.
- Już idziesz? - zapytał Ben ze smutkiem na twarzy.
- Tak. Przepraszam ale mam dużo pracy.
- Dobrze. Kocham cię.
- Ja ciebie też miśku. Pa.
- Pa.

Pocałowałam Bena i ruszyłam w stronę wyjścia. W domu musiałam wyznać prawdę rodzicom. Mam nadzieję że wieść o tym że będą dziadkami nie zwali ich z nóg.

~Ben~

Kiedy Vikki wyszła dokończyłem śniadanie i umyłem naczynia. Poszedłem do pracowni Evie. Znów usiadłem przy jej biurku i zacząłem przeglądać listę. Podjąłem już decyzję. Dam drugą szansę osobie przez którą byłem pod wpływem zaklęcia. Może nie zniszczy Auradonu?

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hej miśki🐻. To koniec można powiedzieć przygód pomiędzy 2 a 3 częścią Następców. Jak myślicie kogo wybierze Ben? Kogo miał na myśli myśląc o zniszczeniu królestwa? Czy prawda o tym że Wyatt jest zły w końcu wyjdzie na jaw🤔?

Mam nadzieję że rozdzialik wam się podoba🤗.
Edit: Kochani zdecydowałem że Q&A będzie jednak po 3 części Następców. Przepraszam jeśli się zawiedliście😢💜

Miłego dzionka kochani😚💜🌈.

Następcy Gang PotępionychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz