[02]

1K 31 11
                                    

Kayla:

I jak ci się tam podoba? – usiadłam na kanapie z kawą w jednej ręce i telefonem w drugiej.

Nie narzekam. Trafiła nam się ładna okolica. Mam ogromną sale, na której będą warsztaty. Czego chcieć więcej – Dominik, jak zawsze, widział same pozytywy.

To świetnie! Stresujesz się przed pierwszymi zajęciami? Pierwszy raz będziesz miał taką dużą grupę – byłam ciekawa jak mój chłopak odnajdzie się w "nowej" roli.

To prawda, ale wiesz narazie nie czuję stresu. Mam nadzieję, że tak zostanie. Nie chcę się zbłaźnić pierwszego dnia – zaśmiał się.

No co ty, jesteś najlepszy. Pokaż im kto wymiata – puściłam mu oczko.

Co do zajęć, to zaczynam je za 10 minut. Chyba nieciekawie byłoby się spóźnić, co? – blondyn posłał mi przepraszające spojrzenie.

Zdecydowanie nie możemy do tego dopuścić – odpowiedziałam.

Już tęsknie – chłopak zrobił smutną minkę.

Do usłyszenia potem, kocham cię – pomachałam do kamery.

Ja ciebie też – blondyn posłał mi buziaka, po czym połączenie się zakończyło.

Odłożyłam telefon na stolik i włączyłam telewizor z zamiarem pooglądania netflixa. Tak właśnie zamierzałam spędzić ten dzień.

✰︎✰︎✰︎

Postanowiłam położyć się dziś trochę wcześniej. Czułam się okropnie zmęczona. Zabrałam z szafy potrzebne ubrania i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i wykonałam wieczorną rutynę, po czym wróciłam do pokoju.

Jednak już od wejścia sparaliżował mnie strach. Miałam tu spać sama? W głowie próbowałam mówić sobie, że to nic takiego, ale moje ciało wcale mnie nie słuchało.

Nagle zrobiło mi się strasznie gorąco i poczułam, że moje serce bije tysiąc razy szybciej. Nogi miałam jak z waty, a do tego coraz ciężej mi się oddychało. Tylko nie to, nie teraz – łzy zaczęły spływać po moich policzkach.

Próbowałam jeszcze dostać się do telefonu, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa i upadłam na podłogę.

✰︎✰︎✰︎

Paweł:

Stanąłem przed domem Dominika i Kayli. Chciałem sprawdzić czy wszystko u niej w porządku. Zadzwoniłem dzwonkiem, ale przez długi czas nic się nie działo. W środku nie słyszałem też kroków. Pomyślałem, że może dziewczyna jest na górze i nie słyszy. Na szczęście wiedziałem gdzie para trzyma zapasowe klucze, więc szybko po nie sięgnąłem i już po chwili byłem w środku. Miałem nadzieję, że Kayla nie pomyśli, że to jakiś złodziej i się nie wystraszy.

Kayla, jesteś w domu? To ja Paweł – krzyknąłem, ale nie dostałem żadnej odpowiedzi.

W tym momencie zacząłem się martwić. Szybko udałem się na górę od razu kierując się do sypialni. Gdy otworzyłem drzwi do pokoju przeraziłem się.

Na podłodze siedziała skulona Kayla. Brunetka trzymała się za głowę, oddychała bardzo szybko i nierównomiernie. Cała się trzęsła. Cholera to musi być atak paniki – pomyślałem.
Przerażony podbiegłem do dziewczyny.

Kayla słyszysz mnie? To ja, Paweł, jestem tutaj, oddychaj głęboko – starałem się patrzeć prosto w jej oczy.
Dziewczyna była bardzo blada, a jej policzki pokrywały zaschnięte łzy.

I'm so sorry... || The Blaze House Donde viven las historias. Descúbrelo ahora