17. Posłuchaj młody człowieku

609 25 2
                                    

POV Kylo

 Obudziłem się kiedy na dworze już świtało. Spojrzałem na mojego łobuza pogrążonego we śnie. Odwrócona jest do mnie tyłem, przez co mam idealny widok na jej tyłek. Wczorajszego wieczora połączyliśmy się na zawsze. Nie ma odwrotu, jesteśmy na siebie skazani. Do końca życia będzie moją kobietą, tylko moją.

 Zegar wskazywał wpół do dziewiątej. Postanowiłem zrobić śniadanie. W pomieszczeniu zastałem starsze małżeństwo. Dobrze, że się ubrałem bo mogło być nieciekawie.

-Dzień dobry. Jestem Kylo Muro, mate Dali.- przywitałem się jak należy.

-Witaj chłopcze. Jestem Arnold, dziadek Dalii.-zaczął formalnie staruszek.- A teraz usiądź, mamy do pogadania.- wskazał na krzesło na przeciwko siebie. Usiadłem na siedzeniu. Kobieta nie zwracając na nas uwagi robiła coś przy kuchence. 

-Posłuchaj młody człowieku...- przerwał na chwile- Mam nadzieje, że będziesz traktować moją wnuczkę, tak jak się jej należy. Jeżeli nie, możesz pożegnać się z życiem.- zagroził mi, patrząc na mnie przenikliwie. 

 Zdziwiło mnie jego zachowanie, ponieważ to Karol powinien mnie ostrzegać. Z drugiej strony chciało mi się śmiać. Jak on mógł pomyśleć, że skrzywdzę te dziewczynę. To ona prędzej mnie do grobu wprowadzi, niż ktokolwiek inny. Niestety uparty z niej zwierz.

-Nie musi się pan o nic martwić. Zaopiekuje się nią odpowiednio.- odpowiedziałem

-Skoro ten temat mamy za sobą...Słyszeliśmy z Monicą waszą zabawę. Mam nadzieje, że dobrze wykonałeś swoją robotę.- uśmiechnął się znacząco.

 Zakrztusiłem się własna ślina. Czy ten człowiek ma jakieś skrupuły? Zacząłem kaszleć jak jakiś gruźlik. Arnolda rozbawiła moja reakcja, bo zaczął się śmiać w najlepsze. Kurwa, z jednej strony zazdroszczę dziadka, a z drugiej nie. Nigdy nie sprawia mi trudności rozmowa o seksie. Ba, dla wilkokrwistych, seks jest na porządku dziennym. Tak samo jest z nagością. Dlatego nie zdziwiłem się samym pytaniem, a zbyt dużym otwarciem starca. Nim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć, usłyszeliśmy krzyk z góry.

-Kyloo!! Zabije cię!- chyba ktoś tu ma problemy ze wstaniem. Uśmiechnąłem się usatysfakcjonowany.

-No no, brawo synu. Tak trzymaj.- poklepał mnie po ramieniu i wyszedł z pomieszczenia. Przede mną pojawiła się taca ze śniadaniem. Spojrzałem na kobietę.

-Zrobiłam dla was śniadanie. Nie dziękuj, tylko idź poskromić tą gnidę.- uśmiechnęła się miło i również wyszła. Ja pierdole, czy ta rodzina jest normalna? 

 Usłyszałem odjeżdżający samochód. Czyli jesteśmy sami. Poszedłem z tacą do pokoju. Stanąłem w drzwiach i obserwowałem z uśmieszkiem jak moja mate próbuje podnieść się z łóżka.

-No i jakiego chuja się cieszysz?- zapytała. Naga i wyczerpana leżała na łóżku. Znowu próbowała się podnieść, lecz z grymasem bólu opadła na poduszki.

-Ciesze się, że w należyty sposób spełniłem swoją kobietę.-odłożyłem jedzenie na komodę i usiadłem koło dziewczyny. 

-Wszystko mnie przez ciebie boli. Ja nie mogę się normalnie ruszyć! Dociera to do ciebie?- wyżaliła się. Jetem szczęśliwy, że w końcu się połączyliśmy. Mam pomysł jak poprawić jej samopoczucie. 

-Przygotuje ci ciepłą kąpiel. Powinno w jakiś stopniu pomóc. 

-W dupie mam co zrobisz. Ważne by przestało.-odparła. Westchnąłem rozbawiony.

 W łazience uzupełniłem wannę ciepłą wodą. Dodałem jeszcze różanego olejku. Wróciłem po dziewczynę, która wpatrywała się zamyślona w sufit. Chwyciłem jej nagie ciało w stylu panny młodej. Spięła mocno wszystkie mięśnie, lecz po chwili je rozluźniła. Włożyłem ją do wanny. Dalia zanurzyła swoje ciało po samą szyje. Westchnęła z duża ulgą. Przyglądałem się jej przez chwile. Dalej była mocno zamyślona. Klęknąłem za wanna, by mieć dostęp do jej ramion. Zacząłem okrężnymi ruchami masować jej barki. Wiedziałem, że dalej odczuwa dyskomfort. Świadczą o tym mocno zaciśnięte uda. 

~Pocałuj ją w oznaczenie, powinno przestać ją boleć.~odezwał się Brim.

~Nie mogłeś wcześniej powiedzieć!

~Lubie patrzeć jak się męczysz.~ co za pies.

~Tylko nie pies! To mnie obraża.~zamknął się obrażony

 Tak jak powiedział, wyznaczyłem ścieżkę pocałunków, rozpoczynającą się od karku do oznaczenia. Na znamieniu zatrzymałem się najdłużej. Dziewczyna z każdym muśnięciem zaczęła bardziej sapać.

-Ohh, Kylo. Co ty robisz?- rozluźniła całe ciało. Nie ściskała już nóg. Czyli zadziałało.

-Twój ból również w jakimś stopniu odczuwam. Ty tak samo byś poczuła gdyby mi się stała jakaś krzywda. Tak działa więź, skarbie. Poprzez oznaczenie jestem w stanie ci ulżyć. A teraz powiedz co cię gryzie?

POV Dalia

 Przez cały poranek rozmyślałam o wieczornych wydarzeniach. O naszej wspólnej nocy. O moim pierwszym razie. Czy żałuje? Absolutnie nie. Było to jedno z lepszych odczuć jakie przeżyłam. Wychodzę z założenia, że nie powinno się niczego żałować. W tym wypadku nawet bym nie potrafiła. Nie ma lepszego uczucia dla wilkołaka jak połączenie się dwóch bratnich dusz. Kilku dniowa rozłąka nauczyła mnie między innymi, że nie wytrzymała bym długo z dala od tego chłopaka. Przez ten czas nie mogłam normalnie spać, dlatego miałam dużo czasu na przeanalizowanie naszych uczuć i poczynań. Doszło do mnie, że jestem potworem. Może nie tak w dosłownym znaczeniu, ale jeżeli chodzi o emocje to zdecydowanie. W przerwie zrozumiałam to jaką troską i wsparciem otoczył mnie brunet. Ale ja przyćmiona wilczą naturą Alfy zachowałam się egoistycznie. Jebana natura Alfy, akurat mi musiała się trafić. Mój los naprawdę sobie lubi ze mnie kpić. Kolejną nurtującą mnie myślą jest Co by było gdyby Kylo się nie pojawił? Co on tam w ogóle robił? 

-Jak?- spojrzał na mnie niezrozumiale- Jak to się stało, że znalazłeś się w odpowiednim momencie przy mnie?- zapytałam patrząc w jego tęczówki. Nim zaczął mówić wziął głęboki oddech. 

-Może to dziwnie zabrzmi, ale przyśniło mi się to.- wyszłam z zimnej już wody. Owinęłam się ręcznikiem. Wróciliśmy do pokoju. Spojrzałam na chłopaka.

-Co dokładnie ci się przyśniło?

-Cała ta sytuacja w parku. Gdy tylko się obudziłem, jak najszybciej tu przyjechałem. Nie obyło się bez tłumaczeń, ale to szczegół. Obserwowałem cię cały dzień.- przyznał drapiąc się po karku.

 Powinnam być na niego zła. Nakrzyczeć na niego jakim prawem mnie śledził. Cóż, jeszcze jakiś czas temu bym to zrobiła, ale nie teraz. Wstałam i podeszłam do niego. Objęłam go mocno, chcąc przekazać mu jak bardzo za nim tęskniłam i jak bardzo wdzięczna jestem. 

-Dziękuje, gdyby nie ty nie mam pojęcia co by się ze mną stało. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwa, że cię mam.

-Nie myśl już o tym. Ważne, że się wszystko dobrze skończyło.- pocałował mnie w czoło.

-Kocham Cię Kylo.

-Ja też Cię kocham, łobuzie. Mój wilczy łobuzie.  

Wolfish bully [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz