Rozdział 9

252 8 7
                                    

 - Mam nadzieję - również się uśmiechnęłam ale potem rozmawiałyśmy na babskie tematy. Jakoś o 19:30 mieliśmy wracać do domu więc się pożegnałam z nimi i wsiadłam do samochodu. Weszłam do domu, wykonałam swoją wieczorną rutynę i poszłam spać. 

Minęły 3 tygodnie odkąd dowiedziałam się że jestem w ciąży, jak byłam gotowa to powiedziałam wszystkim o tej ciąży. Każdy był szczęśliwy i gratulowali mi i Hanowi, nawet sam Han nie mógł uwierzyć że to prawda, musiałam mu pokazać nawet wynik testu ciążowego żeby mi uwierzył, oczywiście Hobbs też wiedział i jeszcze przez jakiś czas mogłam pracować na szczęście. Ale jak gdy brzuch będzie większy to będę musiała pójść na urlop macierzyński. Mijały dni i tygodnie, cieszyłam się że ja Han będziemy mieć dziecko. Jak byłam w 2 miesiącu ciąży to musiałam wziąć ten urlop i zostać w domu, oczywiście nie siedziałam cały czas w domu bo albo chodziłam na wyścigi z chłopakami, albo spotykałam się z Mią i Letty lub chodziłam na zakupy, nie umiałam siedzieć w domu i nic nie robić, było to dla mnie za trudne, i tak spokojnie chodząc na wyścigi uważam na siebie i na dziecko, i nie zawsze biorę w nich udział bo Han wtedy się strasznie przejmuje i boi przez co muszę go przez długi czas uspokajać żeby się nie martwił itp. Któregoś dnia pojechaliśmy całą rodziną do Mii, oczywiście Letty i Mia ze mną gadały na temat dziecka i ciąży i nawet pytały o te zaręczyny co były na plaży ale ich nie przyjęłam, dlaczego? Nie byłam wtedy gotowa na to, nie śpieszyło mi się wtedy ani do zaręczyn ani ślubu. 

- Może teraz jest dobra pora byś się zgodziła na zaręczyny? - zapytała Mia 

- Może jest ale nie jestem jakoś mega bardzo gotowa na to - powiedziałam i westchnełam 

- Sam, na pewno będzie dobrze a poza tym ci pomożemy - powiedziała Letty 

- Wiem wiem, ale na pewno jest to dobry moment na zaręczyny? - zapytałam 

- Tak - uśmiechneła się Letty. Przez chwile jeszcze gadałyśmy ze sobą ale po minucie Han zaprosił nas wszystkich na zewnątrz. 

- Samantha, podejdź tutaj do mnie - powiedział i się uśmiechnął, podeszłam do niego a on kleknął przede mną i wyciągnął małe pudełeczko - Czy ty Samantha Toretto chcesz wyjść za mnie? - powiedział i spojrzał na mnie 

- Tak - powiedziałam i się uśmiechnełam szeroko a reszta rodziny biła nam brawa i gratulowała. Jeszcze przez kilka godzin siedzieliśmy i rozmawialiśmy a potem poszliśmy do wolnych pokoi i poszliśmy spać. Następnego dnia wszyscy rozmawialiśmy o ślubie Hana i moim i omawialiśmy szczegóły. Jedne było pewne, chcieliśmy żeby ten ślub był tylko dla naszej rodziny i nikogo innego. Jak skończyliśmy omawiać szczegóły to zaczęliśmy ustalać datę itp. Po skończonym omawianiu wróciliśmy do swoich domów i tam każdy pewnie dyskutował na ten temat. Żeby się odprężyć to poszłam do garażu trochę popracować. 

- Nie powinnaś się przemęczać - zaśmiał się Han 

- Potrzebuje się jakoś odprężyć a praca przy nich mi pomaga - powiedziałam i pokazałam na samochody, Han tylko patrzył jak pracuje. Jak już skończyłam to poszłam wziąć prysznic i poszłam z chłopakiem się przejść. Później wróciliśmy do domu, zjedliśmy kolacje a po niej wykonałam swoją wieczorną rutynę i poszłam spać. 


Witam was! Dobra może ten rozdział nie jest jakiś megaśny ale trudno, mam dla was pewne info. W środę wyjeżdżam na kilka dni i nie obiecuje ale postaram się w sobotę za tydzień opublikować kolejny rozdział. Mam nadzieję że wam się ten rozdział spodobał a teraz życzę wam miłego dzionka :* 

Fast and Furious  - new life #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz