3.

13 3 3
                                    

Dzisiaj wstałem inny.                                                                                                                                                                  Nie umiem tego wytłumaczyć, ale wiem że wstałem inny. Chyba to szczęście, ale ono nie przychodzi tak szybko, więc myśle, że to coś innego. Była godzina 6:30 i jeszcze zostało mi siedem godzin do spotkania z Anną. Pierwszy raz od dawna bardzo się nie mogłem doczekać spotkania z człowiekiem. Anna była dla mnie jak z bajki. Jak księżniczka. Jak coś drogiego...

                                                                                               * * *

"Cześć Anna!" - wykrzyknąłem jak tylko ją zobaczyłem.

"Hey David!" -odpowiedziała Anna z uśmiechem na twarzy.

Spotkaliśmy się w kawiarni "Mone't",  gdzie poprzedniego dnia się poznaliśmy. Po zajęciu miejsc, oboje zamówiliśmy sobie kawy i jakieś ciastko. Znowu rozmawialiśmy przez godziny. Smialiśmy się, bawiliśmy, i po prostu spedzaliśmy ze sobą czas. Czas spędzony z Anną był dla mnie niezapomniany. Po tym spotkaniu spotykaliśmy się kilka razy w tygodniu przez następne pięć miesięcy.

I pewnego dnia zobaczyłem, jak Anna się z kimś inner całuje. W tym momencie zamarłem i zacząłem biec jak najdalej tego miejsca a miejscem tym był park koło kawiarenki. Czułem, że w tedy moje życie się załamało. Ten czas, który z Anną spędziłem był dla mnie nie zapomniany. Wiele razy myślałem and tym jakie nasze  życie mogłoby w przyszłości wyglądać. Myślałem nad tym, jakbyśmy byli już małżeństwem, które ma swój dom i dzieci a newet małego pieska. Teraz... Teraz już po wszystkim. Naprawdę myślałem, że coś dla siebie znaczymy. Od tego momentu uznałem, że już nigdy nie porozmawiam z rzadną kobietą, ani już nie bedę aż tak się komunikował. To wszystko mnie bardzo zraniło, więc napisałem wiersz:

Czemu życie zabrałeś mi szczęście?
Czemu to zrobiłeś?
Co zrobiłem aby sobie takim czymś zasłużyć?
Ah!... Tak. Już wiem!
Zraniłem
Zabiłem serce.
Powiedziałem.
Zrobiłem.
Tak, to przez to.
Ale czy taki człowiek nie zasługuje aby się uśmiechnąć?
Pewnie tak...
Pewnie już nigdy się nie zaśmieje.
Już to zrozumiałwm i dziękuję że pozwoliłeś mi to zobaczyć.
A teraz muszę się pożegnać,
Więc żegnam
Żegnam. Żegnam. Żegnam...


Po napisaniu tego doszedłem do wniosku, że nie ma już dla mnie miejsca na tym świecie. Nie zasługuje żyć już tutaj. Chciałem się zabić. Tak postanowiłem. Już za dużo cierpienia przyniosłem na ten świat. Już za dużo bólu...












































|To opowiadanie w ogóle nie idzie po mojej myśli...||I przepraszam że taki krótki ten rozdział, ale nauka i nauka...|

"W świetle księżyca wszystko staję się jasne"Where stories live. Discover now