s00per DODATEK (MIŁOSNA INTRYGA????? TO NIE CLICKBAIT!!!!1111)

1.3K 71 34
                                    

*Wydarzenia dzieją się przed końcem książki ukazanym w poprzednim rozdziale*

Viki Gabor również zażyła grzybki, aby porozumieć się z osłem, ponieważ trzeba było jakoś odbić Roksanę, a Szrek płakał w kącie (chłop smutny).

- Dobra, słuchaj osiołku, trzeba będzie namierzyć najpierw tych dwóch Rusków, którzy obstawiali Harry'ego, czaisz bazę?

- Of kors

- Nadal nie wiem dlaczego gadam z osłem. Chyba sięgam dna

- A ja nie wiem dlaczego gadam z chorą psychicznie bezduszną babą na grzybkach, ale być może to tylko dlatego, że wcale nie mówię, bo jestem osłem.

- Uhh, muszę szukać pomysłów, nie wiem co mam robić, nie mamy żadnego śladu... - warknęła zdenerwowana całą sytuacją Viki.

Nagle ktoś wbił z całej pary do kantorku (w którym wszyscy siedzieli, kantorek był dosyć spory)

-EEEJ, STARY MAM DLA CIEBIE TOWAR!!! - krzyknęła zakapturzona postać, lecz szybko zorientowała się, że jej kolegi tu nie ma - Oh, sory, nie ten kantorek...

Viki jednak momentalnie wpadła na GENIALNY POMYSŁ. Wymieniła z osłem porozumiewawcze spojrzenia.
Krwiożerczy, parzystokopytny zwierz rzucił się na zakapturzoną postać, obezwładniając ją. Narobił przy tym tyle hałasu, że aż Szrek wyszedł z kąta.

Gdy chłop w kapturze leżał już nieprzytomny, Viki sprawnie go przeszukała i zabrała jakieś podejrzane zielone szlugi.

Wszyscy zbliżyli się do torebeczki z niezidentyfikowanymi fajkami.

-Co to tak właściwie? - zapytał wciąż roztrzęsiony Szrek
-Nie wiem, ale będziemy to jarać, wtedy może coś wymyślimy - odpowiedziała Gabor

Osioł w ramach identyfikacji powąchał jednego papierosa.
-Ej, to śmierdzi jak zaschnięta trawa z kosiarki.
-Zamknij się, może to zielsko.
-No mówię przecież.

Na szczęście Szrek miał ze sobą zapalniczkę (do robienia inspirujących zdjęć na insta w stylu podpalona róża na czarnym tle, podpalone gówno na czarnym tle itd.)
Wszyscy wzięli sobie po sztuce, podpalili i zaczęli wdychać aromatyczny dym. Kantorek zrobił się cały siwy, przez co włączył się alarm dymny. Pędem uciekli do opuszczonego budynku obok, rozdzielając się.
- JEZU SZREKA NIE MA HALOOOO O MATKO CHYBA JESTEM SAM - zaczął histeryzować osioł
- Ja tu jestem - odezwała się Viki - A tak wogóle to ty też widzisz jakieś latające delfiny?
- Masz na myśli tańczące brzoskwinie?
- Nie. Chociaż sama nie wiem
- Rozumiem. Dobra już chyba można wracać, chodźmy stąd.
- Dobra

No i skierowali się do drzwi, ale nastąpił problem. Drzwi się zacięły.

- A CO JAK JA TU UMRĘ ZANIM MI ZAPŁACICIE???? - histeryzowała Viki

- Nie no co ty ktoś kiedyś musi rozpierdolić ten dom

- OŚLE ALE TY JESTEŚ.... OSŁEM!!!

- MOŻE I JESTEM ALE ZA TO JAKIM GORĄCYM OSŁEM

- MOŻE I MASZ RACJĘ

SZOK I NIEDOWIERZANIE KURWA. Tak właśnie można opisać myśli tej dwójki w tamtym momencie. Osioł nie dowierzał, że Viki uważa go za gorącego, a Viki nie dowierzała że to powiedziała.

-WOWOWOW NIE ZAPĘDZAJMY SIĘ TAK

- O CO CI CHODZI OŚLE

- O TO ŻE NIE JESTEM GOTOWY

- NA CO

- NA GÓWNO

Przez chwilę wydawało się, jakby się na siebie obrazili. Może to efekt narkotyków, może nie, ja nie wiem.

- Przepraszam... - zaczęła Viki po długiej ciszy
- Niby za co?
- Za kłótnię...
- Ok, wybaczę ci ale jak powiesz magiczne słowo!

Viki nie wiedziała co powiedzieć, była bardzo rozdarta pieniędzy 'na zdrowie', a 'smacznego'

- S-senpai...?

Osioł był bliski palpitacji. Czuł jakby Robert Kubica napędzał swoim bolidem jego serce, tak zapierdalało! Poza tym odniósł wrażenie, że przez zapowietrzenie zapada mu się lewe płuco.

- CO TO MA BYĆ DO JASNEJ CHOLIBKI

- Magiczne słowo???

- MAGICZNE SŁOWO TO ABRAKADABRA KURWA A NIE SENPAI JAPIERDOLE CO ZA POJEBANA AKCJA

I znowu nastała chwila ciszy, oboje byli wyjątkowo zawstydzeni całą sytuacją, ich serca nadal pędziły jak Kubica (z prędkością światła). Osioł nawet miał wylew, a Viki atak epilepsji.
Osioł znalazł w swojej kieszeni (której nie miał, bo jest osłem, a osły nie noszą ubrań) jeszcze jednego papierosa, więc go zapalił. Z podwójną dawką spierdolenia we krwi odważył się odezwać.

- SŁUCHAJ VIKI JA CIEBIE ZAWSZE LUBIŁEM BARDZO, KOCHAM CIE BEJBI, PLZ BĄDŹ MOJĄ DYNIĄ GDYNIĄ KURWĄ ŚWINIĄ.

Viki poczuła jak jej mózg się roztapia (to chyba źle)

Popłakała się ze wzruszenia.

[DOBRZE NAPISANA SCENA NAMIĘTNEGO POCAŁUNKU]

- Ale z cb smoczyca bejbi - powiedział osioł

- Słuchaj bo my nie możemy być razem, mamy misję do spełnienia, musimy znaleźć Roksanę. Jak szlugi przestaną działać, to nie będziemy mogli rozmawiać i na dodatek jesteśmy innego gatunku, przykro mi ale odrzucam twoją miłość!!!!!! - krzyczała Viki robiąc dramatyczną pozę z hiszpańskiej telenoweli

- Ej ale zawsze możemy być razem w sekrecie, może kiedyś jak to wyjdzie na jaw, to znajdziemy się w trudnych sprawach!!!!

- Przyjmuję twoja miłość!!!!!!

Przesiedzieli w opuszczonym budynku jeszcze parę godzin, aż zorientowali się, że od początku mogli wyjść, bo drzwi nie były zatrzaśnięte. Viki po prostu pchała je, a powinna ciągnąć.

Razem wyszli uradowani ze swojego związku.

Tymczasem u Szreka:

- ALE PANIE WŁADZO JA NIE WIEM SKĄD TE NARKOTYKI W MOJEJ KRWI, NAPRAWDĘ, PO CO MNIE PAN ZAKŁUWA, HALOOOO POMOCY, POLICJA MI DOKUCZA

Końcowo, Szrek wyrwał się policjantowi i uciekł (potężny ogr). Od teraz był poszukiwany listem gończym. Odnalazł Viki i osła dopiero dwa dni później, kiedy wszedł przypadkowo do zajętej kabiny w kiblu na stacji benzynowej.

Nikt nigdy nie dowiedział się o sekretnym romansie Viki i osła
.
.
.

:(
Musieli się ukrywać to takie sm00tne

Szrekowizja | Shrek x Roksana WęgielWhere stories live. Discover now