Rozdział 32 - Zemsta Cazadore...

6.9K 329 16
                                    

Skurwiel darł się, jakbym go obdzierał ze skóry. Ja pierdolę! Kwiczenie Franca irytowało mnie jak nie wiem co. Jak zaraz nie zamknie tej parszywej jadaczki, to obetnę mu język.

- Franc, kurwa, przestaniesz się w końcu wydzierać? – warknąłem kopiąc gnoja w skroń. W dusznym pomieszczeniu czuć było zapach krwi, strachu i moczu. – Chryste! Ty się naprawdę zlałeś? Ile ty masz, do chuja, lat?

Spojrzałem z góry na alfonsa, leżącego w kałuży krwi i szczyn, w której pływały kawałki jego fiuta. Chyba nie do końca kontaktował. Oczy miał rozbiegane, jakby jego przeklęte ślepia chciały spierdolić z oczodołów, zanim wpadnę na pomysł wydłubania mu ich śrubokrętem. Nie przeczę, przyszedł mi do głowy ten pomysł, ale jestem w chuj cierpliwy i postanowiłem zostawić sobie tę przyjemność na później. Zabawa przecież dopiero się zaczęła.

Wyprostowałem się i wolnym krokiem podszedłem do tych dwóch kutasów, których chłopcy przykuli obok ciągle wrzeszczącego Franca. Poza obitymi ryjami nic im w zasadzie nie było, a wyglądali, jakbym co najmniej wypatroszył ich i zostawił z wnętrznościami na wierzchu. Patrzyli na mnie z takim przerażeniem w oczach, jakby zbliżał się do nich sam diabeł. Uśmiechnąłem się słysząc jak zaczynają dyszeć.

- My się chyba jeszcze nie znamy – powiedziałem tonem pogawędki.

Zupełnie jakbyśmy właśnie zasiedli do stołu popijając whisky i paląc kubańskie cygara. Z tą małą różnicą, że ich imiona miałem w dupie. Te zawszone kutasy są odpowiedzialni za zmarnowane życie dziesiątek kobiet, które dla szmalu i jebanej pozycji w mafijnych szeregach, skazali na życie w upodleniu.

Doskonale wiem jak wyglądają burdele, nawet te obsługujące gości z wyższej półki, pod tak zwaną rosyjską opieką. Dziewczyny są bite, gwałcone i ciągle na haju, żeby nie sprawiały problemów. Jak mają szczęście, to upatrzy je sobie jakiś bogaty skurwiel i zapewni sobie prawo wyłączności do jakiejś cipki, płacąc przy tym od chuja kasy. Jednak z zasady dziewczyny przyjmują tylu klientów dziennie, że równie dobrze mógłby nie wychodzić z łóżek, tylko leżeć z rozłożonymi nogami czekając, aż kolejny klient spuści sobie z krzyża.

Jednak tych trzech pojebanców miało na sumieniu większy grzech. Chciałbym moc delektować się zemstą całymi dniami. Torturować i słuchać ich krzyków, jak najlepszej muzyki, którą wspominałbym do końca życia. Wypełnić ich śmiercią tę cholerną pustkę we mnie i w końcu nakarmić wewnętrznego potwora. Ale nie mam, kurwa, czasu! 

Dlatego właśnie zmieniłem plany, jakie miałem względem nich, a zasada oko za oko okazała się być niewystarczająca. Początkowo chciałem wywieźć ich do Kolumbii. Znam kilku właścicieli obskurnych burdeli, którzy z miłą chęcią wzięliby ich do swoich przybytków, gdzie za kilka peso nadstawialiby swoje białe tyłki. Po roku ich dupska byłyby zerżnięte tak, jak na to zasłużyli. Zniknęliby na drugim kontynencie i nawet pies z kulawą nogą nie domyśliłby się, gdzie są.

Ale ja chciałem zostawić widoczny i czytelny znak. Dla Philipe i dla tego ich zafajdanego bossa, kimkolwiek jest. Jebać ich i ruską swołocz. Wtargnęli na mój teren i zniszczyli życie mojej kobiety. Zanim do niej wrócę zdechną tak, jak na to zasłużyli. Nazwijcie mnie chorym sukinsynem, który czerpie radochę z tego co robi. Mam to w dupie. Dla mnie to tylko wymierzenie sprawiedliwości i tyle. 

Zerknąłem za siebie, a widząc Gusa i chłopaków podpierających ściany z wielkimi uśmiechami na twarzach, pokręciłem głową. Już to mówiłem, są jak dzieci, które teraz czekają na przedstawienie. Rozochocili się obijając im ryje, a teraz jak w teatrze, zajęli miejsca w pierwszym rzędzie, aby nie stracić nic z widowiska.

- Dobra, panienki. Wiecie, dlaczego tutaj jesteście? – zapytałem ponownie skupiając się na leżących mężczyznach. Jęki Franca, choć już nie tak wkurwiające jak chwilę temu, wciąż rozbrzmiewały w pomieszczeniu.

Danielle. Posklejam cię... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles Tom 2Where stories live. Discover now