✧*:.。.𝑆𝑐𝑎𝑟𝑦 𝑑𝑟𝑒𝑎𝑚.。.:*✧

109 10 0
                                    

- Coś się stało? Ciągle chodzisz z głową w chmurach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Coś się stało? Ciągle chodzisz z głową w chmurach. - zapytał Jinnie z troską w głosie.

- Mówię przecież że nic - w tej chwili szatyn się zatrzymał i spojrzał na mnie tym przenikliwym spojrzeniem przy którym czułem się jak pod lupą, westchnąłem cicho wiedząc że starszy nie odpuści - miałem dziwny sen..

- Koszmar?

- Coś innego.. - przerwałem na chwilę zastanawiając się jak ukryć fakt że codziennie biorę zdjęcie Jeona i mówię do niego - po naszej rozmowie postanowiłem się trochę przewietrzyć i otworzyłem okno. Tak jakby.. zdawało mi się że ktoś chodzi koło mojego domu. Natomiast gdy położyłem się spać, nie mam pewności ale to był chyba sen. Obudziłem się w nim i chciałem otworzyć okno bo było strasznie duszno. Za oknem.. stał ktoś.. z maską królika.. i machał do mnie.. - na samo wspomnienie aż się wzdrygnąłem.

- Ej no słońce - starszy przytulił mnie mocno do siebie - to tylko sen. Twoja wyobraźnia podsunęła ci tylko ten obraz bo coś ci się przesłyszało. Naprawdę nie ma się czym przejmować.

Ucałował mnie w czoło i wtulił w siebie. Głaskał mnie uspokajająco po włosach na co ja przymknąłem oczy.

- Masz racje.. to tylko sen.

✥------- † -------✥

- Tak słucham? - zapytałem odbierając telefon.

- Taehyung?

- H-hobi?..

- Tak Taehyungie - zaśmiał się cicho.

- Hobi to naprawdę ty?! Jejku.. tęskniłem za tobą stary koniu.

- Ja za tobą też kosmito. Za kilka godzin powinienem być w Busan, dlatego dzwonię.

- Uh.. Hobi.. nie mieszkam już tam, możesz przylecieć do Daegu?

- Hm.. może wysiądę w stolicy i pojadę do ciebie.

- Dobrze. Dlaczego mi nie powiedziałeś że przyjeżdżasz? - fuknąłem lekko urażony.

- To miała być niespodzianka haha. Około 15 powinienem być w stolicy więc u ciebie będę kolo 19. Mogę zostać na noc? No może trochę dłużej.

- Oczywiście że tak! Adres prześlę ci sms.

- Cieszę się w takim razie. Do zobaczenia Tae!

- Do zobaczenia hyung!

Uśmiechnąłem się szeroko. Ostatni raz z Hoseokiem widziałem się na pogrzebie Jungkooka. Wyjechał tak nagle. Wysłał tylko wiadomość że musi odpocząć od tego. Nie dziwię mu się.. Jungkook był przecież jego bratem, najbliższy członek z rodziny. Spędzili ze sobą razem 20 lat. Ja sam nie mogłem dłużej pozostać w Busan więc wyjechałem do swojego miasta.

- Widzisz Kook co to się porobiło? - uśmiechnąłem się lekko patrząc na zdjęcie bruneta.

✥------- † -------✥

Kilka minut po 19 usłyszałem donośne pukanie od drzwi frontowych. Skończyłem układać plasterki pomidora na kanapki, wytarłem ręce w małą ściereczkę i pobiegłem otworzyć drzwi.

- Hobiasz! - widząc dobrze znaną mi sylwetkę mocno go przytuliłem obejmując go w pasie i wtulając się w jego tors. Chłopak też nie był mi dłużny.

- Dobrze cię widzieć Tae. - mogłem doskonale wyczuć jak się uśmiecha.

Po chwili odsunąłem się od niego i wszedłem do mieszkania. Chłopak wszedł ze swoimi dwiema walizkami i torbą sportową. Czyżby przyjechał tutaj na stałe? Włosy mu trochę ściemniały, jego rysy twarzy jakby trochę się zaostrzyły, urósł co bardzo było widać. Jednak, coś było nie tak. Coś się w nim zmieniło. To nie jest już ten sam Jung Hoseok, którego poznałem 5 lat temu. Jego spojrzenie..

- Widzę że zdudził ci się blond - zaczął niespodziewanie na co trochę się wzdrygnąłem.

- A.. tak.. - zaśmiałem się nerwowo.

Po śmierci Jungkooka wróciłem do naturalnego koloru włosów

- Wiesz.. rozgość się, czuj jak u siebie, zrobiłem wcześniej kanapki bo na pewno jesteś głodny - poszedłem do kuchni gdzie zostawiłem talerz z przygotowanymi kanapkami.

- Dziękuję.

Wziąłem talerz i poszedłem z nim do salonu. Chłopak już tam siedział. Położyłem go stoliku i poszedłem zrobić herbaty. Gdy woda już się zagrzała zalałem wodę do kubków i wróciłem do salonu. Usiadłem na sofie obok bruneta.

- To co u ciebie? Długo się nie odzywałeś.. - dodałem trochę ciszej.

- Przepraszam, po prostu - zaczął się zastanawiać nad czymś - po prostu musiałem to zrobić, sam rozumiesz.

- Ah.. tak.. racja. - poczułem że sytuacja stała się trochę niezręczna - będziesz spał w moim pokoju dobrze?

- A ty gdzie będziesz spał?

- W salonie.. na kanapie. - odpowiedziałem jakby to była rzecz normalna.

- O nie nie, ja mogę spać na kanapie.

- Hobi proszę.. nie kłóć się ze mną.

- To ty jesteś gospodarzem tego domu i ja powinienem spać na kanapie, to trochę.. niegrzeczne.

- Niegrzecznie to jest odmawiać - prychnąłem z nutą pretensji.

- Dobra niech ci już będzie. - westchnął cicho biorąc kanapkę do ust.

Zrobiłem to samo. Po kilku minutach gdy na stole zostały same okruszki. Zaprowadziłem chłopaka do swojego pokoju. Dałem mu czystą pościel a sam wziąłem koc z szafy i poduszkę po czym zszedłem na dół kładąc się na kanapie. Zamknąłem oczy i z całych sił starałem się zasnąć. Nawet tykanie zegara zaczynało mnie po prostu wkurwiać.

Czułem się nieswojo, nawet bardzo. Kanapa która wcześniej była najwygodniejszą rzeczą, w każdej pozycji przyprawiała mnie o ból dupy. Zakrywałem i ściągałem z siebie koc. Obracałem się na lewy to prawy bok, ciągle z zamkniętymi oczami. Ułożyłem się na lewym boku w stronę okna.

Otworzyłem oczy z zamiarem sprawdzenia godziny na dekoderze przy telewizorze. Zamarłem. Po otworzeniu oczu, moje spojrzenie padło zaraz na okno.. za którym STAŁO TO.. COŚ!

Nie byłem w stanie się poruszyć ani krzyknąć. Strach sparaliżował moje ciało. Zamknąłem szybko powieki i odwróciłem się w przeciwną stronę. Naciągnąłem koc na sam czubek głowy, łzy zaczęły płynąć mi ze strachu. Nie wiedziałem kim ten ktoś jest i czego chciał, zwłaszcza ode mnie.

Mam nadzieję że.. ten ktoś nie widział że go obserwowałem, przez mętną firankę.. nie mógł tego zobaczyć.. prawda?

𝑈𝑛𝑑𝑒𝑟 𝑡ℎ𝑒 𝑑𝑜𝑚𝑒 𝑜𝑓 𝑠𝑒𝑐𝑟𝑒𝑡𝑠.。.:*✧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz