Nie pamietam dokładnej daty tego. Nawet nie wiem ile czasu temu to było, ale miałam iść po chlebek tostowy, do żabki. Bo czemu nie. No i postanowiłam wziąć hulajnogę. Ale taką normalna, nożną czy jak ona się tam nazywała. No u jadę jadę, zdobywam chlebek i się wracam. Jadem z powrotem troche inna droga. I docieram do takiego dużego krawężnika. Tak uprzedzam ze nie miałam ani siatki ani nic i trzymałam ten chleb w ręce.
(piękne rysunki wiem (ten kwadrat obok hulajnogi to chlebek tylko zapomniałam dopisać))
No i tak zjeżdżam z tego krawężnika. Czilleria i utopia. Przejeżdżam na drugą stronę i podchodzi do mnie jakiś pan i mówi : „O, chyba ci coś wypadlo". No i ja tak patrze. Ulica cała w chlebie. Po prostu napad chleba tostowego. Myśle : „Nie, to nie byłam ja" i jak petarda jadę do domu. Wbijam na chatę, sam worek daje mojej mamie i mówię ze już nigdy nie pojadę po chleb do żabki. Ona się ze mnie śmieje. Ja rycze. No i wyszło tak ze sam worek przywiozłam.
Jadę na następny dzień znowu po chleb, tym razem z siatka. Przejeżdżam ta sama droga i patrze, a chleba ni ma.
Morał jest taki, ze albo ktoś pozbierał ten chleb, albo ptaki go zeżarły, albo jakiś menel miał prawdziwa ucztę.dziękuje pozdrawiam
YOU ARE READING
Co jest ze mną nie tak - zbiór historii jak robie z siebie debila
Short StoryZbiór historyjek fajnych, chwilami śmiesznych. Pozdrawiam