2

807 93 59
                                    

           — Naruto, w porządku? — Sakura położyła dłoń na ramieniu Naruto zatapiając wzrok w jego plecach. Zawsze na nie patrzyła, zawsze był krok do przodu. A gdy już myślała, że jest bliżej niego, on nie biegł, on przeskakiwał do przodu o dziesiątki kilometrów.

— Sakura-chan — Naruto obrócił się i uśmiechnął do swojej towarzyszki. — Tak, wszystko jest świetnie, dattebayo!

Sasuke znowu mu uciekł. Tak naprawdę nie zbliżył się do niego nawet na krok. Gdy tylko wydawało mu się, że jest już blisko niego, on znowu uciekał i oddalał się jeszcze bardziej.

             Sasuke, o czym teraz myślisz? Czy tęsknisz za rodziną? Czy czasem wspominasz przyjaciół? Naruto uniósł głowę wpatrując się w zachmurzone niebo. Czasem chciałby być jak one. Chmury. Spokojnie podróżują po świecie, są wolne od wszelkich trosk, mają na wszystko widok z góry. Czy są w stanie dojrzeć gdzieś Sasuke? Czy on również czasem się w nie wpatruje i próbuje uchwycić niedostrzegalne momenty?

— Naruto... — Sakura wyciągnęła dłoń w stronę chłopaka, jednak ten odsunął się lekko. Ujrzała błysk w jego oczach. Z początku pomyślała, że to odbicie światła, jednak po chwili zrozumiała, że szkliły się w nich słone łzy. Martwiła się o niego, bo to z jej winy cierpiał. To jej złożył obietnicę, które nie był w stanie spełnić.

— Jest dobrze, Sakura-chan — powiedział krótko Naruto odwracając się. — Jestem Uzumaki Naruto, ja nigdy się nie smucę!

Pęknięcia. Małe rysy na sercu teraz przeistoczyły się w pęknięcia. Jestem Uzumaki Naruto. Nigdy się nie smucę. Jestem Uzumaki Naruto. Nigdy...

— Pójdę odpocząć. Na razie, Sakura-chan!

Jestem Uzumaki Naruto. Nigdy się nie smucę, po prostu czasem się nie uśmiecham.

Naruto biegł przed siebie, pragnąc jak najszybciej dotrzeć do mieszkania, ułożyć głowę na poduszce i zasnąć. Być może dziś znów go ujrzy? Dręczyły go ostatnimi czasy przedziwne sny, w których widział Sasuke. Jednak nie mógł go usłyszeć, nie mógł go dotknąć, nie mógł nawet poczuć jego oddechu.

Jestem Uzumaki Naruto. Nigdy się nie smucę, po prostu czasem płaczę.

Wpadł do domu zatrzaskując drzwi.

Jestem Uzumaki Naruto. Nigdy się nie smucę, po prostu za nim tęsknię.

Wszedł do kuchni pragnąc wyciągnąć z szafki ramen, jednak zawahał się w ostatniej chwili. Zamknął drzwiczki i poszedł do sypialni. Na stoliku nocnym stało zdjęcie Drużyny Siódmej. Przysiadł na łóżku i wziął je w dłonie.

Jestem Uzumaki Naruto. Nigdy się nie smucę, po prostu czasem moje serce bije za szybko.

Na lśniącej szybce pojawiły się słone krople, które stoczyły się w dół sprawiając, że ramka pociemniała.

Jestem Uzumaki Naruto. Nigdy się nie smucę. Jestem Uzumaki Naruto...

Przez pomieszczenie przedarł się głośny krzyk rozpaczy. Naruto padł na kolana zaciskając mocno palce na ramce ze zdjęciem. Wpatrywał się w niewzruszone oblicze Sasuke.

— Sasuke... — szepnął Naruto przez łzy. — Jestem Uzumaki Naruto, nadal jestem śmieciem, bo pozwoliłem ci wtedy uciec.

Ciało blondyna bezwładnie opadło na ziemię, gdy zasnął zmęczony nagłym przypływem fali emocji i przykrych wspomnień. Ramka ze zdjęciem upadła obok niego, tworząc pęknięcie na twarzy Sasuke.

Gdy zamykam oczy ~ SasuNaruWhere stories live. Discover now