Niespodziewana wiadomość (24)

467 18 0
                                    

3 dni później (27.12)
Święta minęły całkiem przyjemnie. Dzisiaj popołudniu wracamy już do Krakowa.
Zjedliśmy śniadanie i właśnie wybieramy się na spacer z Mają.
-Asia, idziesz z nami na spacer?- zapytałam gdy ta szła po schodach.
-Okej.
W ciągu ostatnich kilku dni spędzonych w domu rodzinnym Mateusza, kontakt mój i Aśki się bardzo poprawił. Wcześniej też całkiem dobrze się dogadywałyśmy, ale nie aż tak dobrze jak teraz.
Zaczepiłam Maję na smycz i wyszliśmy z domu.
Spacerowaliśmy prawie godzinę.
Gdy wróciliśmy do domu, rozmawiałam z Asią w pokoju Mateusza i nagle usłyszałyśmy dźwięk mojego telefonu.
-Przepraszam, muszę odebrać- powiedziałam gdy na ekranie wyświetliło się, że dzwoni siostra mojej mamy, a za razem moja chrzestna. Nacisnęłam zieloną ikonkę.
-Cześć Ciociu.
-Dzień dobry Jula. Nie mam dobrych wieści. Najpierw usiądź.
-Do rzeczy ciociu.
-Julka, proszę cię, usiądź.
-Dobrze już, dobrze, już siedzę.
-Twoi rodzice mieli wypadek jak wracali wczoraj wieczorem i zginęli na miejscu.
-To nie może być prawda- rozpłakałam się i rzuciłam telefon na drugą stronę łóżka.
-Julka co się stało?- spytała Asia.
-Moi rodzice mieli wypadek i nie żyją.
-Chodź tu- rzekła i mnie przytuliła.
Kilka sekundy później do pokoju wszedł Mateusz.
-Co się stało?- spytał czule, nic nie odpowiedziałam i zaczęłam jeszcze bardziej szlochać. Nie potrafiłam z siebie wydusić ani jednego słowa. Przykucnął przy mnie i złapał mnie za uda.
Przytuliłam się do niego mocno, jakby miał zaraz gdzieś uciec.
Wypłakiwałam się w jego koszulkę, a on cały czas gładził moje włosy.
W między czasie Asia wyszła.
-Ciii, będzie dobrze- usłyszałam ciepły głos Mateusza.
-Nic nie będzie dobrze, nic nie będzie takie samo. Nie wiesz jak to jest stracić rodziców. Nie wiesz jak to jest mieszkać na drugim końcu Polski od domu rodzinnego i nagle dowiedzieć się że twoi rodzice nie żyją.
Wstałam i wyszłam na balkon. Cały czas płakałam, podeszłam do barierki i oparłam się o nią ręką podpierając głowę.
-Wiem, że ci ciężko, ale razem jakoś przez to przejdziemy, tylko musisz dać sobie pomóc- powiedział mój chłopak stając za mną.
Odwróciłam się i go ponownie przytuliłam.
Mati jest teraz moim największym wsparciem, nie wiem co bym bez niego zrobiła.
-Chodź do domu, bo zimno.
Nic nie odpowiedziałam, tylko oplotłam nogami jego biodra.
Chwilę później byliśmy już w jego pokoju. Zamknął drzwi balkonowe i usiadł na łóżku.
Zamknęłam oczy, nadal płacząc, Mateusz gładził mnie delikatnie jedną ręką po plecach, a drugą błądził po moim udzie.
Godzinę później leżałam na łóżku, już się trochę uspokoiłam, ale nadal nie mogę w to uwierzyć.
Mati poszedł zrobić mi herbatę.

Pov Tromby
Po przyjściu ze spaceru bawiłem się z Mają, a dziewczyny rozmawiały razem w moim pokoju.
Nagle usłyszałem krzyk, szybko ruszyłem na górę. Wszedłem do pokoju i zobaczyłem jak Aśka przytula płaczącą Julę.
-Co się stało?
Nic nie odpowiedziała, przykucnęłem i złapałem ją za uda. Mocno mnie przytuliła, a ja gladziłem jej włosy. 
-Ciii, będzie dobrze- powiedziałem po kilku minutach.
-Nic nie będzie dobrze, nic nie będzie takie samo. Nie wiesz jak to jest stracić rodziców. Nie wiesz jak to jest mieszkać na drugim końcu Polski od domu rodzinnego i nagle dowiedzieć się że twoi rodzice nie żyją- odpowiedziała podniesionym głosem, wstała i wyszła na balkon.
Zrobiło mi się przykro i smutno, bo nie lubię jak Jula płacze, ale wiem że jest jej teraz ciężko i muszę ją wspierać.
-Wiem, że ci ciężko, ale razem jakoś przez to przejdziemy, tylko musisz dać sobie pomóc- powiedziałem stając kilka centymetrów za moją dziewczyną. 
Odwróciła się i przytuliła mnie.
-Chodź do domu, bo zimno.
Nie odpowiedziała nic, tylko oplotłam moje biodra nogami. Złapałem ją za pośladki i skierowaliśmy się do drzwi balkonowych. Zamknęłem je i usiadłem na łóżku.
Julka zamknęła oczy i nadal płakała. Jedną ręką delikatnie gładziłem jej plecy, a drugą zataczałem małe kółeczka na jej udzie.
Jakiś czas później udało mi się ją uspokoić i położyła się na łóżku aby trochę odpocząć, a ja w tym czasie poszedłem zrobić jej herbatę.
Włączyłem wodę i zacząłem szukać herbaty.
-Czego szukasz?- zapytała moja mama.
-Jakiejś herbaty na uspokojenie.
-Po co ci?
-Bo Julki rodzice mieli wypadek i zginęli na miejscu i od momentu w którym się o tym dowiedziała płacze i jest zrozpaczona, więc chciałem jej zrobić herbatę na uspokojenie.
-Ohh przykro mi z powodu jej rodziców- odpowiedziała moja rodzicielka po chwili.- Synku, musisz ją teraz wspierać i dbać o nią. Pamiętaj.
-Wiem. To gdzie jest ta herbata?
Podeszła do szafki nad zmywarką i podała mi melisę.
Wyjąłem kubek i wsadziłem do niego trochę melisy. Po chwili wlałem do niego wody. Następnie z kubkiem ruszyłem na górę.
Jula nadal leżała na łóżku.
-Proszę- powiedziałem do dziewczyny, a ta usiadła na łóżku i wzięła ode mnie kubek.
Usiadłem obok niej i objąłem ją ramieniem.
Bardzo długo siedzieliśmy w ciszy.
-Ty wypij do końca herbatę, a ja nas spakuję i będziemy wracać do domu ekipy.

Na zawsze razem || Tromba [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz