Nie Jestem Kaktusem 🌵

10.5K 893 2.5K
                                    

- Dobierzcie się w pary, proszę i spróbujcie się nawzajem rozbroić - zarządził Harry po krótkiej demonstracji zaklęcia Expelliarmus, rozglądając się po wszystkich członkach Gwardii Dumbledore'a.

Pokój Życzeń, w którym się znajdowali, przemienił się wcześniej w idealne miejsce do treningu - mieli mnóstwo przestrzeni i wiele przyrządów do ćwiczeń, takich jak manekiny. Po rozkazie Harry'ego w pomieszczeniu zrobił się wielki gwar, gdy każdy rzucił się na poszukiwanie pary.

Neville Longbottom, który stał wtedy niedaleko ich nauczyciela i zmarkotniał na samo słowo "pary", rozejrzał się beznadziejnie po pomieszczeniu. Wszyscy obok niego dobrali się niemal natychmiastowo - najbliżej niego Ron i Hermiona już stali przy sobie, dalej Fred ze swoją dziewczyną, George z Lee, a Ginny z Luną.

Zrezygnowany Gryfon już dawno przyzwyczaił się do porażek, więc nie zdziwił go fakt, że nawet nie potrafił znaleźć sobie pary. Już chciał wycofać się pod ścianę i poczekać, aż ktoś się ewentualnie zwolni, gdy z tłumu wyłoniła się najwyraźniej zagubiona, nieco pulchna, ciemna blondynka. Miała różdżkę w dłoni, była sama i rozglądała się, po czym dało się wywnioskować, że szukała pary. Neville jednak nie łudził się, że do niego podejdzie.

Dziewczyny zazwyczaj omijały go szerokim łukiem - może poza tymi z jego roku z Gryffindoru i Luną, która przyjaźniła się już z nimi bliżej. Jednak te z innych domów raczej widziały go jako kompletną ofiarę i fajtłapę, która zawsze nie radziła sobie z nawet najprostszymi zadaniami.

Neville widział, że dziewczyna nadal się rozgląda i wiedział, że musiała być albo Krukonką, albo Puchonką - kojarzył ją, ale nie do końca rozpoznawał, a wiedział też, że jedyną Ślizgonką w Gwardii była Callie Irving.

Nagle blondynka spojrzała w jego stronę, co go zdziwiło. Jeszcze bardziej zszokował go fakt, że do niego podeszła, i to z uśmiechem na twarzy.

- Hej, ty jesteś Neville, prawda? - zapytała, a jego kompletnie zaskoczył fakt, że znała jego imię. - Zauważyłam, że nie masz pary, ja też nie, to... Moglibyśmy ćwiczyć razem?

Neville czuł się całkowicie oszołomiony tym, że jakaś ledwo znana mu dziewczyna chce tak po prostu dobrać się z nim w parę i jeszcze znała jego imię.

- W porządku... - odparł jej, patrząc na nią wielkimi oczami.

- Super - powiedziała, uśmiechając się szeroko. - Już się bałam, że bez Justina zostanę całkiem sama. Jestem Adele, tak w ogóle.

- A ja Neville - powiedział chłopak, po czym miał ochotę uderzyć się w głowę za swoją głupotę, bo przecież ona już znała jego imię. - Od razu mówię, że raczej mi się nie uda - dodał pospiesznie, jakby próbując zakryć poprzednie palnięcie.

- Hej, nie będzie tak źle - powiedziała zachęcająco, a po tych słowach i imieniu Justin Neville zrozumiał, że musiała być uczennicą Hufflepuffu.

- Czy wszyscy mają parę? - zapytał Harry, rozglądając się po ustawionych uczniach. Neville nie sądził, że będzie mógł na to pytanie odpowiedzieć twierdząco.

- Jeśli tak, to spróbujcie teraz rzucić Expelliarmus, a druga osoba niech na razie nie próbuje się jeszcze bronić - dodał Harry i już po chwili w całym pokoju dało się słyszeć zaklęcie wypowiadane różnymi głosami.

- No to dawaj, zacznij pierwszy - zaproponowała Adele, ustawiając się naprzeciw Neville'a i luźno opuszczając ręce, tak, by być łatwym celem.

Neville wziął głęboki wdech, uniósł swoją różdżkę i zawołał:

- Expelliarmus!

Nie Jestem Kaktusem • Neville LongbottomWo Geschichten leben. Entdecke jetzt