Rozdział 64

1.2K 97 46
                                    

  Regrets collect like old friends
 Here to relive your darkest moments

 I can see no way


  - Nie wiem jak to się stało, ale mam nadzieję, że teraz już wszystko jest dla ciebie jasne. - Razem z Hanji i Erenem przechadzaliśmy się po błoniach. Zapadł zmierzch, wiatr przybrał na sile i kaptur bluzy już mi nie wystarczał, by uchronić się przed zimnem. Ale żal mi było wracać do pałacu - tak przyjemnie się nam spacerowało. Zoe opowiedziała mi o tym, że poza załataniem muru musimy dostać się do piwnicy domu Erena w Shingashinie, gdzie jego ojciec ukrył rzekome sekrety naszego świata. Absurdalnie zabrzmiało dla mnie to, jakoby Grisha Yeager miał pochodzić z poza murów. Świat za murami o którym mówił Armin wydawał mi się do tej pory baśnią. Z drugiej strony i ja byłam jej elementem. Kawałkiem układanki. Czułam dreszcz emocji na wieść o tym, że mogło się to okazać prawdą. Mogłabym być odrobinę bliżej tego, czemu otrzymałam taką rolę, skąd właściwie wzięła się ta cała moc...

  - Hanji, ale przecież to znaczy, że będziemy musieli odbić również sam dystrykt Shinganshina. Skoro został nam odebrany tak łatwo, jak go odzyskamy? - Przez wszystkie ostatnie wyprawy nie potrafiliśmy dotrzeć nawet do ostatniego muru. A wtedy nawet nie mieliśmy do czynienia z mutantami pokroju Erena i mnie. Co, jeśli nasi przeciwnicy mieli na nas czyhać gdzieś przy murach?

  - Wtedy nie mieliśmy was. - Hanji złapała Yeagera i mnie za ramiona i przyciągnęła do siebie. Policzek zatrzymał mi się na jej drobnej piersi. - Teraz mamy znaczną przewagę. No i szykujemy kilka niespodzianek... - Zaśmiała się pod nosem złowieszczo. Czasem naprawdę mnie przerażała.

  - Teraz chociaż przestaliśmy działać na ślepo. Ja jestem bardziej świadomy mojej mocy i mogę liczyć na ciebie, Miina. - Eren posłał mi krzepiące spojrzenie.

  Milczałam. Chciałam mu przytaknąć, ale jakoś ciężko było mi to zrobić.

  - Prawda? - zapytał, jakby chcąc się upewnić co do mojego stanowiska.

  - Postaram się, Eren - powiedziałam i zwróciłam się do Hanji. - Cały czas wszyscy gadają o Stohess i o niesamowitych wynalazkach, które podobno szykujecie a ja nadal nic nie wiem. Wyjaśnisz mi w końcu?

  - O nie, nie. - Pokręciła głową. - Zobaczysz na własne oczy, to wtedy wszystko wyjaśnimy. Inaczej nie uwierzysz! - Mogła mieć rację. Skinęłam jej tylko. - Spokojnie, będzie czas na przygotowanie cię. Nic przed tobą nie ukryjemy. Obiecuję. - Uśmiechała się, ale mówiła poważnie. - Mamy umowę, tak?

  - Tak, jak najbardziej - potwierdziłam szybko. - Dziękuję wam. - Stanęłam i zwróciłam się również do Erena. - Ostatnio po prostu... miałam trudny czas. Zresztą wszyscy chyba mieliśmy. Jestem wdzięczna, że mnie nie skreśliliście.

  - Daj spokój. - Eren był poważny. - Mnie nie skreślono, dlaczego ciebie mielibyśmy? Wystarczy już tego szarpania się. Walczmy razem, a wszystko będzie dobrze.

  Spojrzałam niepewnie na Hanji.

  - Pewne rzeczy nie będą wymazane z moich papierów - powiedziałam. - Zostałam uniewinniona, ale chciałabym wiedzieć jedno.

  Hanji posłała mi pytające spojrzenie, ale cierpliwie czekała na to, co mam do powiedzenia.

  - Mam umowę z Erwinem. W porządku, będę robić to, co mi karzecie. Ale co będzie po odbiciu murów?

  - Tego się dowiemy, gdy odkryjemy, co jest w piwnicy...

  - Tak, rozumiem - przerwałam jej. - Powiedzieliście, że nic nie będziecie przede mną ukrywać, więc proszę. - Wiatr się wzmógł. Odeszliśmy dość daleko od zabudowań. Powinniśmy już powoli wracać, ale wolałam, żeby nikt nam nagle nie przerwał rozmowy. Objęłam się ramionami, by zachować resztki ciepła. - Chodzi mi o mnie. Czy umowa ma ograniczenie czasowe? Czy kimkolwiek z dowództwa nie przeszło na myśl, by po odbiciu ostatniego muru odebrać mi moc i przekazać ją bardziej kompetentnej osobie?

Turn to dust || SnK || LeviWhere stories live. Discover now