7.

2.2K 64 61
                                    

- Skąd to masz?
- Mam swoje kontakty
- Kamil... Boję się o Ciebie...
- Nie masz powodu
- Kamil posłuchaj mnie... nawet nie wiesz jak wiele możesz znaczyć dla innych...

Po tych słowach Ewron oddalał się odemnie z minuty na minutę i już w tej chwili wiedziałem, że muszę coś zacząć coś co mogę potem pożałować, ale nie mogę dać mu tak poprostu stoczyć się jak za dawnych lat. Wszyscy zaproszeni się już powoli zbierali. Jawor nawet wynajął jakąś kapelę, która miała dla nas grać w ten wieczór a na później został zaplanowany konkurs karaoke.
Gdy widziałem, że inni biorą koks nie za bardzo mnie to jakoś obchodziło, ale gdy ujrzałem Ewrona wciągającego to gówno za rogiem, postanowiłem zainterweniować.

- Kamil! Chodź idziemy stąd! - Powiedziałem stanowczo
- A co ty jesteś moją matką? - Odpowiedział w złości
- Idziemy - Złapałem go za nadgarstek
- Ała to boli

W tamtej chwili zobaczyłem ile bólu mu wyrządzam. Odpuściłem i stanąłem na drugim końcu sali patrząc jak chłopak się stacza. Nie wiedziałem co robić. To wszystko działo się tak szybko. Czułem się bezradny patrząc na niego. Przytłaczało mnie to. Po chwili postanowiłem zrobić coś innego. Niestety szybko tego pożałowałem.

- Kamil... kotku co robisz?
- Nexiak sexiaku nie jesteś moją matką. Nie przestanę wciągać bay
- A czy ja Ci zabraniam? Może
zabawimy się trochę?
- Co masz na myśli?
- Chodź to się sam przekonasz

Wyciągnąłem Kamila na parkiet. Chłopak przyciągnął mnie do siebie szybkim ruchem i tańczyliśmy tak chwilę. Nagle Ewron postanowił posunąć się trochę dalej. Złapał mnie za udo a następne podniósł moją nogę i położył na swoje biodro. Pochylił się nademną. Patrzył się na moje usta. Pocałował mnie namiętnie. Wyprowadził z sali. Weszliśmy do pokoju i rzucił mnie na łóżko. Chciał chyba to zrobić... Wyciągnął swój pasek ze spodni i zdjął mi koszulkę. Pocałował mnie. Szybko zszedł trochę niżej. Zaczął całować moją szyję. Nagle odepchnąłem go. Chłopak nie wiedział o co chodzi bo sam go wtedy wyciągnąłem z tego kąta na sali. Zostawiłem go samego. Zostawiłem go samego tam na łóżku bez słowa. Czułem się jak potwór, ale wiedziałem też, że to dla jego dobra. Kiedyś patrzyłem jak się stacza i nic z tym nie zrobiłem. Od tamtej chwili powiedziałem sobie, że już nigdy nie pozwolę mu doprowadzić się do takiego stanu. Tego wieczoru dużo między nami zaszło. Moje serce... nie wiedziałem co myśleć. Nie wiedziałem co robić. Długo jeszcze siedziałem na ławce, patrzyłem się w gwiazdy i rozmyślałem. Rozmyślałem nad tym co mogę jeszcze zrobić, żeby było lepiej.

Godzina 6.30

Do rana siedziałem na ławce. Wciąż nie znałem odpowiedzi na większość pytań. Miałem tylko nadzieję, że to co zaszło tamtego wieczoru między mną a Kamilem nie zepsuje naszej przyjaźni. Chwilę jeszcze siedziałem w parku zanim postanowiłem stanąć oko w oko z Kamilem.

W hotelu

Byłem już przed drzwiami do naszej sypialni wciąż zastanawiając się czy to dobry pomysł. Chwyciłem za klamkę i otworzyłem drzwi. Gdy tak stałem moim oczom ukazał się chłopak siedzący na łóżku. Nagle spojrzał na mnie a ja nie wiedziałem co powiedzieć. Zaczął pierwszy

- Krystian... Porozmawiajmy
- Kamil. Ja naprawdę nie chciałem, żeby to wszystko tak się skończyło
- Krystian csiii. Mam tylko jedno pytanie. Dlaczego ze mną flirtowałeś?
- Gdy ujrzałem Cię na tej sali ponownie staczającego się na dno... Postanowiłem coś z tym zrobić. Nic innego mi nie wpadło do głowy. Tylko w taki sposób mogłem Cię z tamtąd wyciągnąć... To wszystko działało się tak szybko.
- Powiedz mi, żałujesz tego?
- Tak - powiedziałem cicho
- Powtórz głośniej
- Tak!
- Dobrze wiedzieć...
- Kamil! Ja naprawdę nie wiem... Ah ty nic nie rozumiesz
- A co tu jest do rozumienia?! Poprostu się mną zabawiłeś jak jakąś zabawką... Nie oszukuj samego siebie
- To nie tak... Ja... Chciałem pomóc
- To pomogłeś
- Mam nadzieję, że to wszystko nie zepsuje naszej przyjaźni

Wyszedłem. Wyszedłem ponownie z pokoju i zacząłem iść do pobliskiego parku. Idąc natknąłem się na Sitr0xa.

- Sitek? Ty jeszcze nie śpisz?
- Nie, widzę, że coś nie tak... Krystian pomoc Ci jakoś?
- Nie nie. Pójdę już
- Ej! Zaczekaj
-...
- Co jest? Co się stało? Chodź na spacer

Przechadzając się po parku z Sitkiem zrozumiałem, że nie mogę stracić Ewrona. To mój najlepszy przyjaciel. Nie miałem bladego pojęcia jak go przeprosić. Jak mu to wytłumaczyć... Postanowiłem zrobić dla niego coś, czego jeszcze nigdy nie dostał... 
Po rozmowie z Sitkiem poszedłem się ogarnąć i coś zjeść. W końcu całą noc nic nie jadłem.

_______________________________________
Od Autorki:
Mam do was pytanie. Czy nadal chcecie kontynuację?
Słowa: 711
Pozdrawiam
Bayyy

Ewron x Nexe is realOnde histórias criam vida. Descubra agora