Rozdział I

8 1 0
                                    

4 miesiące później...

- Weź wywalaj z tym ścierwem - mówię do jednego mojego dobrego kumpla, który ma dobrze nagrzane w głowie. Właśnie trzyma w ręce zielone zachęcając mnie do zapalenia. Nie palę już od dłuższego czasu i nie mam potrzeby by to gówno jarać.
- Nie wiesz co tracisz ziomeczku - uśmiecha się złowieszcze. Przekręcam oczami i odchodzę od niego. Leniwym krokiem podchodzę do Harrego. Opieram się razem z nim o ścianę bloku. A no właśnie zapomniałem wspomnieć jesteśmy na podwórku mojego zjaranego kumpla Maksa.
- Kończy się hajs musimy coś zrobić - odzywa się Harry. Marszczę czoło zastanawiając się o co mu chodzi.
- Wyścigi? - pytam biorąc łyka piwa. Na wyścigach dużo zarabialiśmy. Coś tu jest nie tak.
- Nie tym razem. To jest bardziej niebezpieczne. Stawka jest duża. Chodzi o białe - w tym momencie wiedziałem, że to nie dla mnie. Już miałem taką akcję i skończyła się ona blizną na plecach od noża. Mało co życia nie straciłem.
- Bierz sobie w tym udział ale ja nie wezmę wiesz doskonale jaki był "Happy End" - podniósł mi tylko ciśnienie. Zeruje piwo na raz.
- Jak wolisz na wyścigach nie utrzymasz się - jebłem butelką koło jego nóg. Co on może wiedzieć ?!. Będzie mnie pouczać. Gdyby nie ja to by spał pod mostem.
- Nie wiesz to się nie udzielaj! - odszedłem od niego idąc do swojego ukochanego samochodu. (...)

Wracam zmęczony do domu. Wędruje do kuchni, otwieram lodówkę biorę sok pomarańczowy. Przeglądam pocztę która leży na blacie w kuchni. Same rachunki do opłacenia. Nagle do domu wchodzi najebana matka z jakimś chłopem. Widzę jak jest ubrana i już kurwica mnie bierze. Ledwo co zasłaniająca spódniczka i do tego stanik?.
- A ty nie śpisz? - pyta nawalona idącą do mnie chwiejnym krokiem.
- Kim ty jesteś? - kieruje wzrok na tego bezczelnego chuja.
- Nie interesuj się psie, więc wond mi z domu - karce go wzrokiem, a on grzecznie wyszedł nie pultając się do mnie. Matka nawet nie zareagowała bo po co. Jak nie ten to inny będzie. Nienawidzę jej za to, że się puszcza. Próbuje mnie złapać za rękę. Omijam ją idąc do pokoju.

Następny rozdział niebawem ❤️

(NIE) Tylko OnWhere stories live. Discover now