40. Gdybym mógł postawić się na twoim miejscu

622 40 13
                                    

  Przysięgam, że dzisiejszy dzień jest jednym z tych najbardziej stresujących. Serce wali mi jak szalone, a dłonie trzęsą się niemiłosiernie. Shawn jest w innym pomieszczeniu, gdzie również przygotowują go na czerwony dywan. Najpierw on wchodzi, a potem ja. Dołączam do niego, udając, że czuję się swobodnie i jestem szczęśliwa. Jezu, teraz to wszystko wydaje się być tak trudne, że nie mam pojęcia jak znajdę w sobie siły.

- Hej, spokojnie. Nie denerwuj się tak. - Jerry posyła mi pocieszający uśmiech, który odwzajemniam. - Jako przyszła piosenkarka musisz zachować spokój, bo jak będą na ciebie patrzyć producenci? Jak na zwyczajną nastolatkę. Pokaż, że jesteś przebojowa! - Ukazuje swój hollywoodzki uśmiech.

- I gotowe. Jak się czujesz? Wszystko w porządku jeżeli chodzi o stylizację? - Delilah ogląda mnie z każdej strony, a ja biorę w dłoń kawałek materiału i obracam się dookoła osi. Podchodzę do lustra i przyglądam się sobie.

  Na mojej twarzy widoczny jest makijaż, jednak nie jest ciężki. Pełne usta są podkreślone bordową szminką, która ma za zadanie odwrócić uwagę od moich lekko krzywych zębów. Jerry zapowiedział mi już wizytę u ortodonty jak tylko podpiszę kontrakt z Columbia Records. Jednak czy tak naprawdę tego chcę? Moje życie obróci się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie mam pojęcia co będzie potem. Jednak póki nie spróbuję to nadal zostanę pogrążona w nieświadomości.

  Góra sukni jest przyozdobiona koronką i malutki diamencikami o Swarovskiego. Ramiona pozostają odkryte, a rękawy sięgają trzy czwarte. Natomiast dół opada lekko, a jego tył ciągnie się za mną niczym welon. Na głowie mam złoty wianek w kształcie liści i dodatkiem pereł. Włosy są pokręcone w idealne loki, a ich jedna strona jest spięta wsuwkami. Na stopach dzierżę czarne szpilki, które przydadzą mi się na występ. Idealnie będą pasować do mojej beżowej kreacji. Jeżeli mam być szczera to nie widzę sensu w przebieraniu się po kilka razy. Delilah przygotowała mi kreacje także na afterparty, jednak powiedziałam jej, że pójdę w kreacji z występu, bo jestem nią zachwycona. Troszkę pokręciła nosem, ale finalnie się zgodziła z czego się cieszę.

- Dobra, Andrew mi pisze, że Shawn jest gotowy, więc możemy już iść do limuzyny. Czeka na nas przed hotelem, jednak nie przestrasz się, bo masa fanek Shawna stoi pod samym wejściem. - Kiwam jedynie głową.

- Powodzenia złotko. Widzimy się na backstage za trzy godziny. - Delilah puszcza mi oczko, uśmiechając się szczerze. Ciekawe, czy gdybym jednak pracowała w tym biznesie to trafiałabym na tak miłe osoby jaką właśnie jest stylistka?

*Shawn's POV*

  Niesamowita energia niemal rozsadza mnie od środka. Andrew siedzi naprzeciwko mnie i załatwia ostatnie ważne sprawy, związane z trasą, która ma na celu promocję mojego nowego albumu. Ja natomiast oczekuję mojej dziewczyny. Teraz czuję się jakbym miał jechać na bal maturalny, a nie galę, gdzie jestem nominowany. Nigdy nie miałem okazji być na takim, że się tak wyrażę, zwyczajnym wydarzeniu. Praca zdecydowanie zbyt dużo razy przyćmiła ważne sytuacje życiowe dla mnie. Nie raz było mi już przykro z tego powodu, jednak coś za coś. Jestem gwiazdą światowego formatu, a nie zwyczajnym człowiekiem, który ma okazję przechadzać się chodnikami Toronto bez ochroniarzy. Męczy mnie to, jednak ja naprawdę staram się żyć jak zwykła osoba. Nawet moich pieniędzy nie wydaję na głupoty. Wolę zaoszczędzić i przekazać je fundacji na chore dzieci. To są ludzie, których naprawdę ich potrzebują.

- Witam. - Odwracam wzrok od drapaczy chmur i spoglądam na prawo. Do samochodu wsiada moja ukochana dziewczyna z szerokim uśmiechem na twarzy. Uwielbiam widzieć ją taką szczęśliwą. Bynajmniej teraz na taką wygląda.

- Wyglądasz jak księżniczka. - Całuję ją w usta. Czuję jak wyginają się ku górze. Tak, zdecydowanie jest szczęśliwa. Za nią wsiada Jerry. Jak zwykle ma na sobie czarny, dopasowany garnitur i muszkę. Wygląda bardzo profesjonalnie. Witam się z nim uściskiem dłoni, gdy oddalam się na chwilę od Lottie. Zarzucam moją rękę na jej ramiona, a on przybliża się do mnie. Andrew robi nam zdjęcie, twierdząc, że wyglądamy niczym para, która właśnie zawarła związek małżeński. Śmieję się na to, jednak kiedyś faktycznie chciałbym przeżyć taką chwilę. Wiem jedno, byłaby w stu procentach magiczna.

My Daddy ShawnWhere stories live. Discover now