27

1.6K 82 15
                                    

Wiem, że rozdział jest bardzo krótki, ale mimo wszystko postanowiłam go dodać. Wiem, że wiele osób dalej oczekuje na rozdziały, mimo że trochę was zawiodłam. Mam nadzieje, że teraz będzie tylko lepiej. Mimo to pierwsza klasa liceum jest dla mnie wyzwaniem i nic nie potrafię wam obiecać. Mam nadzieję, że uśmiechniecie się tak mocno, jak ja uśmiechnęłam się podczas wstawiania tego rozdziału.

Trzy głośne oddechy, tuzin niosących głuche echo rozważnych kroków, przymknięcie zmęczonych powiek, cztery przerywane stuknięcia o drewnianą fakturę drzwi.

Młoda, brązowowłosa kobieta niespokojnie przestępowała z nogi na nogę. Jej zdenerwowanie można było wyczuć w powietrzu. Usłyszała przytłumione kroki dochodzące zza drzwi oraz cichą inkantację. Stare wierzeje otworzyły się z cichym klepnięciem, a na kamiennym progu stanęła wysoka postać z lekkim uśmiechem na bladej twarzy.

- Co sprowadza w moje skromne progi tak ciekawą osobę?- Zapytał z cudownie rozegraną tajemniczością.

Uwaga dużych brązowych oczu skupiła się na jego osobie. Hermiona uśmiechnęła się nieśmiało. Nagle przed jej oczami stanął ogień, potem krew, potem była tylko ciemność.

Bezwładne ciało wylądowało z głuchym łoskotem na lodowatej fasadzie wiekowych kamieni.

Oczy bladego osobnika otworzyły się w niemym przerażeniu.

**
Jeden. Dwa. Trzy...
Kto zginie? Ty.
Szalony śmiech odbijający się od ścian.
Czarny, przeszywający na wylot wzrok.
Pisk wypełniający całą głowę.
Tępy ból całego ciała.
Delikatnie sącząca się krew.
Biel, wszędzie tylko biel.

Zadzierając z nieodpowiednimi przedmiotami, ściągasz na siebie nieodpowiednie czary. Przynieś złotą obrączkę w najgorsze koszmary. Bądź sobą w miłości i dzieckiem w radości, umieraj sama i nie przyjmuj jutro gości. To tylko ostrzeżenie kończy moją bajkę zastosuj się, bo zgaszę o ciebie fajkę.

Krzywy uśmiech.
Pisk. Blask. Szum.

Gwałtowny oddech. Otwarcie oczu.
**
-Hermiona...

Dźwięki dochodziły do jej głowy z ogromną trudnością. Miała wrażenie, że znajduje się pod wodą, a agonalny ból głowy tylko to potęgował. Z całych sił starała się otworzyć oczy. Pierwsza próba, druga, trzecia... Udało się. Białe światło wdarło się do jej źrenic i przedostając się do czaszki, spowodowało jeszcze większy ból.
Dziewczyna krzyknęła z przerażenia.

Dookoła zapanował szum. Kilka osób naraz szeptało zaklęcia. Hermiona odczuwała tylko silne zdezorientowanie.

Mistrza eliksirów oblał zimny pot. Jej wzrok był niemal zwierzęcy. Mężczyzna nie potrafił uzmysłowić sobie, jak bardzo przerażona była kobieta leżąca na białym łóżku.

Szybkim ruchem ręki odsunął zbędne osoby od posłania i utworzył barierę dźwięku. W środku został tylko on, Poppy oraz Hermiona.

- Poppy jak myślisz, co spowodowało utratę przytomności?- Zapytał powściągliwie ,rzucając kolejne czary diagnozujące.

- Myślę, że panna Granger została pewnego rodzaju portalem. Bardzo mnie to martwi, ale żeby się upewnić muszę zadać ci kilka pytań.-Odpowiedziała Kobieta robiąca mieszankę z leków uodporniających.

Wszystko, co działo się poza bańką ciszy wyglądało jak puszczone w zwolnionym tempie. Ludzkie twarze zmartwione i pełne dezaprobaty nie obchodziły starszej uzdrowicielki i czarnowłosego mężczyzny. Dla nich było ważne istnienie, które było zbyt potężne, aby je stracić.

- Pytaj więc.

-Czy opowiadała ci ostatnio o snach, przeczuciach lub sygnałach, które wydały jej się w jakiś sposób niepokojące. Hermiona nie jest głupia i jestem pewna, że coś by zauważyła.-Zdenerwowana kobieta ucierało zioła coraz bardziej chaotycznie.

- Tak... Raz się skarżyła, że czuje się nagminnie obserwowana w niepokojący sposób. Mówiła, że czuje jakby ktoś wwiercał się w jej duszę. Później przeżyła senną teleportację. Cholera, że też wcześniej nie połączyłem tych faktów.-Mężczyzna zaklął i odwrócił się w stronę ściany, żeby uspokoić wyraz twarzy.

- Cóż... Myślę, że oboje sobie właśnie odpowiedzieliśmy. Teraz musimy zrobić co w naszej mocy, żeby nie została w tej chorej apatii. Wygląda jak porcelanowa lalka to jedna z najgorszych rzeczy, jaka mogła przytrafić się tej dziewczynie.- Poppy odłożyła moździerz.

W głowie Hermiony szalała istna burza. Mimo że słyszała wszystko, co mówi para ludzi stojąca niedaleko łóżka nie mogła poruszyć nawet powieką.

Ogarniała ją panika i jedyne, na co miała ochotę to krzyk. Pełen szaleństwa, zamrażającą myśli, histeryczny krzyk. Czuła jak coś powoli rozwala ją od środka.

Nagle do jej gardła została wlana lodowata substancja. Zalała ją bloga fala, a bariera w mózgu przestała istnieć.

Otworzyła oczy i rozbieganym wzrokiem rozejrzała się po sali. Jej wzrok wpadł w czarną otchłań, którą były tęczówki Severusa.

Byli sami. Osoby stojące poza barierą postanowiły nie przeszkadzać, a Poppy Pomfrey pobiegła ratować ofiary bójki.

Nie potrzebowali słów, wystarczyło im tylko spojrzenie.

- Co ty ze mną robisz...- Cichy rozbawiony szept wydobył się z jej ust.

- Ja tutaj tylko patrzę Hermiono. Uwierz mi, jest na co.- Zwyczajowe wprowadzenie w konsternację rozmówcy zostało zaliczone.

Za oknem była noc, a w świecie mrok wojny. Mogłoby się wydawać, że ich oczy były jedynymi jasnymi punktami w całej otchłani czarnej agonii.

Dobranoc... Cass🖤

Ja tutaj tylko patrzę ! (Sevmione)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz