Epizod 3: Pozostawieni - Część 1

189 18 99
                                    

Violet P.O.V

Poprzednio w The Walking Dead...

Gdy pierwsze szwendacze się pojawiły, nikt nie wiedział, co stanie się dalej. Nikt nie wiedział co zrobić.

Byliśmy dziećmi, liczącymi na to, że dorośli nam pomogą, że będą wiedzieli, co robić.

Ale szybko okazało się, że byliśmy w błędzie. Dużym błędzie.

Gdy tylko sytuacja zaczęła się robić niebezpieczna, każdy nauczyciel i każdy pracownik szkoły uciekł przed świtem, bylebyśmy tylko nie mogli zauważyć, jak nas zostawiają.

Myśleli może, że to będzie oznaczało mniejszy wstyd dla tego, co nam zrobili, jeśli tylko tego nie będziemy widzieć?

W tamtej chwili nie mieliśmy jednak czasu, by nienawidzić ich wszystkich. Wszystkich, którzy nas zostawili. Musieliśmy sobie szybko zacząć radzić.

Nie wiem jak udałoby się to bez pani Martin. Ona była jedyną, która została. Pomogła nam zabezpieczyć szkołę, jako jedyna chciała nas ratować, zaopiekowała się nami, gdy tego najbardziej potrzebowaliśmy.

Wiedzieliśmy, że mając ją obok siebie, będzie dobrze. 

Jednak pani Martin popełniła jeden błąd, podczas opieki nad nami.

Nie zdążyła przygotować nas na walkę o przetrwanie na wypadek gdyby jej już przy nas nie było.

Pewnego dnia, ona razem z Ruby, Mitchem i Jasperem poszła do szkolnej szklarni, licząc, że znajdzie tam cokolwiek, co nam się przyda do przeżycia.

W chwili, gdy do szkoły wróciła tylko Ruby z Mitchem i Jasperem, strach jaki czuliśmy na samym początku, gdy inni nas zostawili, nagle wrócił.

A my nie mieliśmy pojęcia co robić dalej.

Gdy straciliśmy panią Martin, byliśmy zdani już tylko na siebie.

25 lipca 2003 roku:

Minęły już 3 dni odkąd Greta nie wróciła ze szklarni. Uczniowie jak dotąd starali się radzić sobie sami, jednak ich strach tylko narastał i nie znikał.

Był ranek, jednak wszyscy uczniowie byli już na nogach. Odkąd stracili panią Martin, nie byli w stanie normalnie sypiać.

Tego ranka, uczniowie siedzieli w jadalni w milczeniu, jedząc znów to, co zostało z ostatków szkolnych dostaw.

Omar położył talerz na stole, przysiadając się do Williego, Tenna i Lamara. Nawet Trey, który zazwyczaj lubił dokuczać innym, teraz milczał.

Jasper podniósł wzrok na młodszych kolegów, zauważając, że mając talerz przed sobą, mało jedli. Najwięcej jedli najmłodsi uczniowie, jednak to nic w porównaniu do tego, jak jadali kilka dni wcześniej.

Jasper: Dzięki za śniadanie, Omar.

Jasper wysilił się i uśmiechnął ciepło w stronę Omara. Omar nieśmiało podniósł wzrok na starszego kolegę i skinął głową.

Jasper: Dużo jeszcze nam tego zostało?

Omar wzruszył ramionami.

Omar: A bo ja wiem. Ciężko powiedzieć.

Wcześniej - The Final Season Prequel: The Walking Dead FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz