10

111 8 17
                                    

Madelaine

Zakładam na nogi niebieskie jeansy, a do tego zwykły, czarny sweterek. Przebieram się tylko dlatego, że od rana byłam w piżamie, a niebawem ma mnie odwiedzić Harry.
Rzucam wzrokiem na zegar wiszący obok lustra, odczytuję aktualną godzinę, piątą, i zaczynam się sobie przyglądać.
Rozczesuję dłońmi jasne włosy, które zdążyły się naelektryzować przez założenie swetra.
Marszczę brwi, patrząc na siebie w lustrze, po czym wzruszam ramionami, wiedząc, że i tak wiele nie zmienię w moim wyglądzie.
Słyszę pukanie do drzwi, więc staram się jak najszybciej dotrzeć do drzwi, aby otworzyć chłopakowi.

Zapraszam bruneta do środka, a czując powiew zimnego, październikowego powietrza, przechodzi mnie dreszcz.

— Cześć — mówi, przytulając mnie na powitanie — Jak się czujesz?

— Dobrze — odpowiadam, uśmiechając się lekko — A ty?

— Jest okej — wzrusza ramionami — Co chcesz robić? Dalej masz ochotę na ten spacer?

Patrzę w kierunku okna i dostrzegam, tańczące przez wiatr, kolorowe liście. Krzywię się, przypominając sobie o zimnym powietrzu, przez co chłopak śmieje się lekko.

— Rozumiem, że nie jesteś fanką jesiennej pogody.

Kiwam głową z uśmiechem i wspierając się kulami, idę do kuchni, a brunet za mną.

— Jaką herbatę lubisz?

Harry przez chwilę zastanawia się, nie spuszczając ze mnie wzroku, co mi nie przeszkadza.

— Owocową.

— Ale jakąś konkretną? — dopytuję, otwierając szafkę i wyciągając pudełko z różnymi rodzajami herbat — Mam malinową, wiśniową, truskawkową i śliwkową.

— Wybierz jakąś, a ja ocenię.

Wyciągam wiśniową torebkę z herbatą i gotuję wodę w czajniku.
Kiedy ciepłe napoje są już gotowe, zielonooki zabiera dwa kubki, a ja prowadzę go do mojego pokoju. Harry odstawia nasze herbaty na białą, drewnianą szafkę stojącą przy ścianie, a następnie zaczyna oglądać mój pokój, zaczyna od przyglądania się dużej, wysokiej szafie, w której wiszą sukienki, potem patrzy na moje dwuosobowe łóżko, na którym leży miękki, granatowy koc, potem przypatruje się szarym ścianom, a jego wzrok zatrzymuje się na ozdobnych, sztucznych liściach i zdjęciach w ramkach obok nich.

— Ładnie tu masz — mówi — Przytulnie.

— Dzięki, starałam się przy remoncie, bo w końcu tu spędzam większość czasu — odpowiadam i siadam na łóżku — Twój pokój też mi się podoba.

— A szczególnie lampki — uśmiecha się, a ja kiwam głową — Gdzie twoja mama?

Mój uśmiech gaśnie, a ja odwracam wzrok od jego zielonych oczu.

— W pracy.

— Myślałem, że będzie się teraz opiekować tobą — mówi, a ja wzruszam obojętnie ramionami — To trochę nieodpowiedzialne, abyś była cały czas sama.

— Powiedziała, że sobie poradzę — mówię — Może chcesz coś obejrzeć?

— A co proponujesz?

Siadam na pościelowym łóżku, zastanawiając się przez chwilę. W końcu wpadam na genialny pomysł i sięgam po pilot, którym włączam projektor. Proszę bruneta o zasłonięcie rolet w oknach, aby obraz wyświetlany na ścianie był bardziej widoczny. Puszczam na laptopie podłączonym do rzutnika film, a Harry kładzie się obok mnie, na łóżku.

arogant » stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz