Ceremonia ślubna była małą sprawą; było kilka bliskich osób, ale znacznie więcej przedstawicieli prasy niż gości. Odbyło się z pewnością więcej wystąpień politycznych niż gratulacji dla nowożeńców.

Wreszcie, po czymś, co wydawał się wiecznością, ceremonia dobiegła końca. Przedstawiciele prasy opuścili to miejsce, Lord Ksar złożył im surowe gratulacje i również wyszedł, ostrzegając ich, że zamierzał wrócić w ciągu kilku kolejnych miesięcy, aby zatwierdzić ich wybór nowego Lorda Kanclerza.

Malik pomyślał, dość cynicznie, iż Lord po prostu im nie ufał i nie wierzył w to, że mogliby utrzymać pokój pomiędzy dwoma krajami.

W pomieszczeniu pozostały jedynie obie rodziny i premier Taube, który w tamtej chwili rozmawiał z senatorem. Rozmawiał z jego mężem.

Książę wciąż nie mógł w to uwierzyć. Miał męża, którego poznał kilka godzin wcześniej, co wydawało się być zupełnie surrealistyczne.

— Zayn.

Malik odwrócił się, gdy usłyszał głos swojego ojca.

— Tak? — Odparł, dokładnie mu się przyglądając; król wyglądał na odrobinę zniesmaczonego, ale zawsze tak było.

— Nie chcę zostać tutaj dłużej niż jest to konieczne. Chodźmy już, gdy ta farsa w końcu dobiegła końca. Rozmawiałem już z pilotem, aby przygotował helikopter do odlotu.

Młody Malik skinął głową w zgodzie, rozglądając się dookoła w poszukiwaniu swojej matki; okazała się być dość pochłonięta rozmową z matką senatora.

— Możemy iść, gdy tylko powiadomię matkę.

— Gdzie się wybierasz?

Znajomy głos sprawił, iż Zayn zastygł w miejscu, niemal zamierając. Odwrócił się, spoglądając w stronę senatora, w stronę swojego męża. Beta miała zmarszczone brwi, wędrując swoim ciemnym wzrokiem od niego do jego ojca.

Zanim książę zdążył cokolwiek odpowiedzieć, jego ojciec zabrał głos.

— Wracamy do Pelugii — Odparł chłodno.

Grymas senatora znacznie się pogłębił. Spoglądał w stronę króla przez dłuższą chwilę, aż w końcu się odezwał.

— Życzę udanego lotu tobie oraz twojej żonie, ale mój mąż zostanie tutaj ze mną.

Yaser zacisnął szczękę, a żyłka na jego skroni znacznie się uwydatniła, drżąc odrobinę.

— Słucham? — Warknął — Moja rodzina wraca do pałacu ze mną — Dodał zdecydowanie — Chodź, Zayn.

Payne ułożył swoją dłoń na ramieniu księcia.

— Mój mąż tutaj zostanie — Powtórzył głosem twardym jak skała.

Histeryczny śmiech wkradł się do gardła księcia, podczas gdy mina jego ojca była bezcenna.

Szczerze mówiąc, Zayn nie pamiętał, kiedy ostatni raz ktoś odważył się sprzeciwić lub zaprzeczyć jego ojcu, a tym bardziej Beta. Nie chodziło o to, że były pozbawione aż takiej pewności siebie, ale z biologiczne punktu widzenia trudno było im radzić sobie z Alfami. Feromony Alf były na ogół zbyt uciążliwe i onieśmielające. Nawet w tamtej chwili feromony jego ojca próbowały podporządkować sobie wolę senatora, ale ku zdumieniu księcia, Liam wydawał się być w ogóle niewzruszony, a wyraz jego twarzy był twardy.

— Twój mąż — Odparł kpiąco Yaser — Już nie ma tutaj urzędnika Rady Galaktycznej i żadnych reporterów, więc nie ma potrzeby, abyśmy kontynuowali w ten sposób. Wszyscy wiemy, że rzekome małżeństwo, to nic innego, jak fikcja.

✓ | blame it on love | tłumaczenie zakończone [ziam] | omegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz