10

1K 35 6
                                    

,,Zapomniałam"

Perspektywa: Damon

Cała moja wesoła drużyna wyszła z naszego domu razem z moim bratem. Westchnąłem głośno ponieważ jak zwykle mnie nie zabrali a jestem bardzo przydatny. Usłyszałem grzmot więc uśmiechnąłem się do chytrze z nadzieją, że ich zaleje.

Nadzieja matką głupich...

Usiadłem na kanapie nalewając sobie alkoholu do szklanki. Cały czas zastanawiam się czy nie powiedzieć Corze o naszej walce z Mikaelson'ami ponieważ przydałaby nam się ponad trzystuletnia wiedźma, bo Bon Bon zwyczajnie nie daje sobie rady.

Moje rozmyślania przerwało głośne pukanie do drzwi przez co lekko się zdziwiłem ale mimo tego niechętnie poszedłem otworzyć. Po otworzeniu drzwi ujrzałem Pierwotną Zdzirę znaną też jako Rebekah Mikaelson.

- Cześć blondi, przyszłaś bo nie masz z kim się napić? - zapytałem z uśmiechem a ona przewróciła oczami wchodząc do środka.

I po co ten wiewiórkojad ją kiedyś zaprosił?! - pomyślałem zły na mojego durnego brata oraz jego wrodzoną głupotę.

Poszedłem niechętnie za blondynką do salonu. Zmarszczyłem brwi kiedy usiadła na kanapie i spojrzała na mnie wyczekująco. Usiadłem naprzeciw niej ze znudzoną miną.

- Co tu robisz? - zapytałem lekko zirytowany drapiąc się po głowie.

- Wiem co chcecie zrobić i od razu mówię, że wam to nie wyjdzie. - powiedziała kręcąc głową a ja przewróciłem oczami.

- Twoi bracia byli tu przed tobą i nic nie wskórali więc ty tym bardziej nic nie zmienisz blondi. - mruknąłem puszczając jej oczko na co zareagowała spojrzeniem politowania.

- Jak chcesz Damon. - mruknęła biorąc łyk alkoholu - Jestem ciekawa co zrobi Cora jeśli dowie są o tym, co chcecie zrobić. - na jej słowa prychnąłem - Dlaczego niby jej nie powiedzieliście? Bo wiecie, że was powstrzyma. - dodała wesoło po czym odstawiła butelkę i wyszła z domu.

Chcąc czy nie chcąc musiałem przyznać jej rację. Cora ma niezłe kontakty z Mikaelson'ami i zaczynam mieć wątpliwości aby nas poparła. Westchnąłem głośno dopijając trunek a następnie poszedłem do biblioteki.

Kiedy tam wszedłem przekląłem pod nosem widząc niemały bałagan.

Już jej tu nie wpuszczę! - pomyślałem zły i zacząłem po niej sprzątać.

Zajęło mi to jakąś godzinę lub dwie ponieważ gdyby Stefan zobaczył bałagan w swojej bibliotece zmieniłby się w rozpruwacza. Wyszedłem z biblioteki i spojrzałem na zegar. Nie wiem kiedy ci zdrajcy wrócą i czy w ogóle dziś wrócą przez co jak na razie mam cały dom dla siebie.

Poszedłem do salonu aby znów się napić ale zanim usiadłem na kanapie ponownie usłyszałem pukanie do drzwi. Przewróciłem oczami myśląc, że to znowu któryś z Mikaelson'ów a jeśli byli tu już Klaus, Rebekah i Kol teraz przyszedł czas na pana w garniturku.

Otworzyłem drzwi ze znudzoną miną ale kiedy zobaczyłem kto za nimi stał mój wyraz twarzy szybko się zmienił. W drzwiach stała młoda, rudowłosa dziewczyna, która była cała mokra od deszczu. Po chwili dziewczyna się odezwała.

- P-pomóż mi. - zająkała się przez zimno patrząc na mnie błagalnie.

Przez chwile patrzyłem na nią z zainteresowaniem. W jej oczach było coś, co mnie ciekawiło i intrygowało.

- Wejdź. - powiedziałem po chwili a ona uśmiechnęła się z lekkim skrzywieniem a następnie weszła do środka.

Razem z nią skierowałem się na górę pokazując gestem ręki aby szła za mną. Otworzyłem drzwi do mojego pokoju i przepuściłem ją w nich. Oparłem się o szafę a ona stanęła naprzeciw mnie.

- Jak się nazywasz? - zapytałem krzyżując ręce na piersi oraz przekrzywiając głowę.

Dziewczyna przez chwilę milczała co oznaczało, że musiało ja spotkać coś złego. Nie chciałem na nią naciskać ale byłem również ciekawy co jej się przydarzyło.

- J-ja... Nie wiem. - mruknęła cicho z załamaną miną przez co zrobiło mi się jej lekko szkoda.

- A co jest ostatnią rzeczą, którą pamiętasz? - zapytałem niepewnie wyciągając jedną z koszulek z szafy.

Zamknąłem drzwi od szafy i obróciłem się do niej. Przez chwilę się zastanawiała ale ostatecznie się odezwała.

- Obudziłam się w lesie.. - zaczęła patrząc mi w oczy - Zaczęło padać a ja nie miałam gdzie pójść. Wyszłam z lasu i zobaczyłam twój dom. - dodała cicho - Nie chcę przeszkadzać. Może lepiej pójdę. - mruknęła zagryzając dolną wargę i chciała wyjść z pomieszczenia ale złapałem ją za nadgarstek obracając w swoją stronę.

- Nigdzie nie idziesz. - powiedziałem przez co jej serce przyspieszyło nieznacznie - Jesteś mokra i nie masz gdzie iść, nie mam ochoty widzieć jutro w wiadomościach, że znaleziono ciało młodej dziewczyny. Uwierz mi, to miejsce jest niebezpieczne. - dodałem na co lekko się uspokoiła i pokiwała głową.

- Dziękuję. - powiedziała cicho na co posłałem jej lekki uśmiech.

- Tutaj jest łazienka. - wskazałem na drzwi niedaleko nas - Weź prysznic i zejdź na dół, zrobię coś do jedzenia. - wyjaśniłem na co pokiwała głową i poszła do łazienki.

Zszedłem na dół cały czas myśląc kim jest rudowłosa dziewczyna. Moje umiejętności kulinarne nie były najgorsze więc postanowiłem zrobić jajecznicę ponieważ w lodówce były tylko jajka oraz mleko.

Kiedy przygotowałem jedzenie usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu. Znając życie był to Stefan razem z resztą. Chwilę potem do kuchni wszedł mój brat ze zmarszczonymi brwiami.

- Od kiedy jesz jajecznicę? - zapytał podejrzliwie.

- To nie dla mnie. - mruknąłem na co ten się lekko uśmiechnął i podszedł do talerza z jedzeniem - Dla ciebie też nie, ty masz wiewiórki. - dodałem na co zmarszczył brwi i zaczął nasłuchiwać.

- Kto to? - zapytał zaniepokojony.

- Jakaś dziewczyna zapukała do drzwi. Była cała mokra a do tego mówi, że nic nie pamięta. - odparłem a on chciał jeszcze o coś zapytać ale mu przerwałem - Nie bracie, nie użyłem na niej perswazji ani nie pożywiałem się nią. - dodałem przewracając oczami.

- Mam dość. Idę spać. - mruknął po czym poszedł na górę.

Parę minut później zobaczyłem dziewczynę ubraną w moją koszulkę. Miała lekko wilgotne włosy i wyglądała już dużo lepiej.

Położyłem talerz na stole i gestem ręki pokazałem aby usiadła. Wykonała polecenie i chwilę potem zaczęła jeść. Oparłem się o blat dokładnie się jej przyglądając.

- Nie musiałeś, dziękuję. - powiedziała patrząc na mnie i posyłając mi piękny uśmiech.

- Ale chciałem. - odparłem - Wiesz, nie wiem jak masz na imię więc będę cię nazywał Ariel. - powiedziałem z uśmiechem na co się zaśmiała.

Kiedy skończyła jeść poszedłem pokazać jej pokój gościnny. Ariel położyła się do łóżka a ja uśmiechnąłem się lekko i poszedłem do siebie.

NOTATKA OD AUTORA:
Planuję coś nowego i chciałabym abyście pisali tutaj propozycje na główną bohaterkę do nowej książki ponieważ nie mam pomysłu jaką dać aktorkę

Clever, Little Witch (ZAWIESZONE)Où les histoires vivent. Découvrez maintenant