#two - the other night

6.5K 401 16
                                    

Wartość tej chwili żyje w metaforze,
tak, przez to wszystko.

Ich dłonie nadal były złączone, a oni wpatrywali się w siebie już od kilku chwil. Z sali koncertowej dobiegały stłumione dźwięki piosenki, którą właśnie grał zespół. Na korytarzu panował półmrok, ale mimo to Victoria mogła dokładniej przyjrzeć się Lukowi. Chłopak był wyższy o dobre dwadzieścia centymetrów, dlatego dziewczyna musiała zadrzeć lekko swoją głowę. Jego błękitne tęczówki przez cały czas skupione były na jej twarzy. Uśmiech błąkał się w kącikach jego ust, ukazując urocze dołeczki. Żadne z nich nie przejmowało się mijającym koncertem. W tamtej chwili było coś, co nie pozwalało im się od siebie oderwać. Wpatrywali się w siebie, a ich myśli krążyły tylko wokół osoby stojącej naprzeciwko. Nagle tę magiczną chwilę przerwał telefon chłopaka, który zaczął rozgrywać melodię przypisaną dla jego przyjaciela. Dziewczyna odskoczyła wystraszona, puszczając dłoń chłopaka. Luke zmarszczył brwi i wyciągnął z kieszeni swoją komórkę. Zerknął na wyświetlacz i westchnął cicho. 

- Co chcesz? - powiedział do słuchawki. Zapanowała chwila milczenia. Chłopak rozejrzał się dookoła, próbując wyjaśnić gdzie się znajduje. W pobliżu zauważył znak wskazujący ubikacje. - Niedaleko łazienek - mruknął i zakończył połączenie. Schował telefon z powrotem do spodni. Zerknął na koszulkę dziewczyny, która wciąż przylegała do jej ciała. Na środku była bardzo dobrze widoczna mokra plama. - Przepraszam za to - mruknął zażenowany. Nie mógł uwierzyć, w jaki sposób to się wydarzyło. Zwyczajnie sobie stał i próbował się napić, ale jakiś tańczący wariat go popchnął i w ten sposób cała zawartość butelki znalazła się na dziewczynie. Victoria wzruszyła ramionami. 

- Nic wielkiego się przecież nie stało - odparła. Chłopak zastanawiał się czy dobrze usłyszał. Był zdziwiony jej postawą, zwłaszcza, że wszystkie dziewczyny w takiej sytuacji zwyzywałby go od najgorszych i pobiegły do domu, a te bardziej przewrażliwione przywaliłyby mu dodatkowo w twarz. Nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Pokręcił głową i uśmiechnął się pod nosem. Chciał odpowiedzieć dziewczynie, ale do korytarza wpadł zdyszany czerwonowłosy chłopak. Victoria przeniosła na niego swoje spojrzenie. Próbowała przypomnieć sobie, skąd kojarzyła jego twarz.

- Poznajcie się. Victoria to Michael. Michael to Victoria - powiedział Luke, wskazując w odpowiednim czasie na odpowiednią osobę. Miekey podszedł bliżej, a dziewczynę w końcu oświeciło.

- My się znamy - rzuciła. Michael uniósł brew. 

- Skąd? - zapytał czerwonowłosy.

- Chodzimy razem na hiszpański.

- Ta? Od kiedy?

- Mniej więcej od dwóch lat. 

Luke roześmiał się głośno. Nie mógł uwierzyć w słowa dziewczyny. Czy jego przyjaciel naprawdę był taki głupi, żeby po takim czasie nie wiedzieć z kim się uczył? Może farba do włosów rzeczywiście wyżarła mu mózg. Blondyn próbował skontrolować kolejny napad śmiechu, niestety z marnym skutkiem. Pozostała dwójka przyglądała mu się z wyraźnym rozbawieniem. Victoria przez cały czas nie mogła oderwać oczu od dołeczków. Można powiedzieć, że to był jej fetysz. Chłopak w końcu nieznacznie się uspokoił, ale w kącikach jego oczu wciąż widoczne były łzy.

- Dobra my tu gadu gadu, a koncert twa. Idziemy? - zapytał zirytowany Clifford, wskazując głową na drzwi. Luke spojrzał na dziewczynę, posyłając jej pytające spojrzenie. Ona w odpowiedzi tylko pokiwała głową. Chwilę później wszyscy znaleźli się na sali.

- Jesteś tu sama? - krzyknął Hemmings nachylając się w jej stronę. 

- Przyjaciółka nie mogła przyjść - odpowiedziała Victoria. Nie musiała krzyczeć, ponieważ zespół skończył grać piosenkę i zapanowała względna cisza. 

- Więc zostaniesz z nami? - zapytał Luke z ekscytacją w głosie. Dziewczyna nie miała nic do stracenia, dlatego tylko skinęła twierdząco głową. Oboje poczuli się znacznie szczęśliwsi. 

Expect || Luke HemmingsWhere stories live. Discover now