1; Gdybym tylko...

99 16 97
                                    

Brązowowłosy leżał w łóżku, kiedy to w jego  czarnych, nausznych, słuchawkach popłynęła smutna melodia. Odwrócił głowę spoglądając na drugą stronę pokoju gdzie stało prawie identyczne, miejsce wypoczynku. Jedyne co się różniło to to, że chłopak posiadał pościel i koc (czarny z kolorowymi gwiazdami, własnoręcznie robiony przez jego o pięć minut starszą siostrę), a tam nie leżało nic. Totalnie nic, oprócz pojedynczego brokatu, który miał już parę dobrych lat. Bycie w tym pokoju samemu było takie... Dołujące. Nie mógł się do niego przyzwyczaić mimo iż to był już miesiąc od jego "wyprowadzki" z Kalifornii. Miejsca gdzie zostawił wszystko i wszystkich. Wszystkie problemy, zmartwienia, ale też i wspaniałe wspomnienia, siostrę, oraz inne dobre rzeczy, za którymi będzie tęsknił. Właściwie, już tęsknił. Mimo, że chata tajemnic nie była taka najgorsza to jednak jego wspólny pokój z Mabel był czymś... Magicznym. Piętrowe łóżko, biurka, lampki czy nawet gitara. Mieli nawet kwiatka nazwanego Johnny. To było ich magiczne miejsce gdzie oboje czuli się bezpiecznie. Ich sypialnia była azylem, ich miejscem. No, a teraz? On, jak i ona, nie będą mieli tak idealnego samopoczucia. Bycie samemu to nie to samo co bycie z rodzeństwem i zaczynał odczuwać to bardzo.

Samotna łza popłynęła po twarzy chłopaka.

Miał już siedemnaście lat. Przez całe życie nasłuchał się tych wszystkich rzeczy o tym jaki chłopak powinien być - przystojny. Z lekkim zarostem lub wcale, zawsze ubrany seksownie z idealnie ułożonymi włosami (po bokach na krótko, na środku zostawić dłużej - typowa fryzura). Musi pracować jako lekarz, prawnik czy sportowiec przez co miałby dużo pieniędzy na utrzymanie rodziny. Bycie uroczym jest totalnie zakazane, karane w najgorsze sposoby na świecie. Powinien też być twardy i umieć obronić swoich bliskich. Płakanie jest wręcz zakazane dla takich chłopaków. Chłopaków? Nie, to już mężczyźni. Tacy sami jak tysiące, a może i miliony, innych. Szare kopie, w których kobiety zakochują się bezgranicznie. Tak na prawdę kochają ich za to, że mogą zapewnić im miejsce zamieszkania, czasem rozrywki. Oczywiście brunet nie sądził iż każdy taki jest, ale... to działo się często. Takie osoby tworzą rodziny, budują dom, robią dzieci i adoptują psa. Tak to wszystko wygląda, prawda? Taki powinien być, nie?

No właśnie nie do końca.

Zamiast tego był tylko chłopakiem, który zawsze zacinał się podczas golenia (którego wręcz nienawidził). Włosy miał  trochę za długie i rozwalone, zawsze brakło czasu aby je ułożyć czy przyciąć, ale to właściwie nawet mu nie przeszkadzało. Nie ubierał się "seksownie". Jego ciuchy zwykle były po prostu wygodne. Znaczyło to, że większość walizki przeznaczonej na ubrania zajmowały bluzy, dresy czy inne takie. Co prawda, miał parę innych rzeczy, ale nie dużo. Nie potrzebował jakoś strasznie dużo ubrań, w porównaniu do jego siostry, która zawsze nie mogła upchnąć rzeczy do szafy... Nastolatek nie zamierzał być poważnym dorosłym. Tak myśląc, chciał być nikim. Siedzieć w chacie, słuchać muzyki i może wyjść na nocny spacer. Czasem też musiałby wyjść do jakiejś pracy, ale to nie było złe. Wiele osób uznawało go czasem za zbyt słodkiego, co znów denerwowało innych ludzi. Wcale nie był też twardy i nie umiał się bronić. Idealnie ukazywała to teraźniejsza sytuacja gdzie zaczął płakać przez głupią piosenkę i myśli. Właściwie to... był słaby i potrzebował kogoś obok. Kogoś kto mógłby się nim zająć, przytulić i pogadać.

Kolejna łza poleciała, ocierając się o piegowaty policzek.

Najlepsza byłaby jego siostra. Wesoła, pomocna osoba, która rozumiała go w każdej chwili. Jako jedyna nie odtrąciła go kiedy wyznał jej swoją tajemnicę ukrywaną przed wszystkimi przez tak długi, oj długi, czas. Gdyby była teraz obok, pewnie rozmawialiby szczerze o minionym dniu, tak jak zawsze. Ale nie ma jej. Nie przytuli go, ani nie pocieszy. Nie zrobi mu śmiesznego makijażu, ani nie ucałuje jego czoła w geście pokazania, że jest dla niego. Czuł się jeszcze gorzej z myślą iż zostawił ją od tak. Nie powinien, mógł jej powiedzieć. List przecież nie wyjaśni wszystkiego. Z drugiej strony, gdyby powiedział o swoim planie... Pewnie chciałaby pojechać z nim. Nie mógł na to pozwolić. Przez jego preferencje miałaby stracić swoje cudowne życie w rodzinnym domu, gdzie rodzice kochają ją? Nie zasługiwała na to. To ona jest tym idealnym dzieckiem, którego chciano. Bez niego na pewno będzie miała lepiej ze strony matki i ojca. Wiedział jednak, że ją skrzywdził tym wszystkim. Nie chcąc widzieć jej twarzy... uciekł. A jedyne co po niej zostało to zdjęcia w internecie, ramka na szafce nocnej i wspomnienia z przednocy wyjazdu.

Przetarł twarz zastanawiając się na jak długo starczy mu pieniędzy. Co prawda, mieszkał z wujostwem i nie musiał się martwić o koszt utrzymania, ale przecież nie będzie pytał o pieniądze za każdym razem kiedy tylko będzie chciał wyjść. Bycie pasożytem na ich pieniądzach zupełnie obrzydzało go. Na szczęście miał swoje oszczędności i jak ja razie nie musiał się dużo o to martwić. W razie czego, poszuka pracy gdzieś w okolicy. Na pewno nie w Tajemniczej Chacie - nie chciał ryzykować zostaniem atrakcją po raz kolejny. Jego ciało nie było już tak idealnie czyste jak za czasów kiedy był dwunastolatkiem. Tylko odpychałby ludzi lub ściągnąłby problemy na wujków.

— Gdybym tylko był normalny... — szepnął smutno po czym westchnął.

W myślach zadecydował, że przestanie myśleć, jak na razie, o tym. Zaczynał nowe życie, daleko od tego poprzedniego. Tutaj, w Wodogrzmotach, każdy znał go jako młodego bohatera lub chłopaka rządnego przygód. Nie chciał psuć sobie tak dobrego wizerunku. Właśnie... usiadł na łóżku i ściągnął słuchawki. Pomyślał o Billu Cipherze - demonie, z którym miał do czynienia parę lat temu. Czy na pewno go zlikwidowali? Jako tamten trzynastolatek wierzyłby w to ślepo, ale teraz... Po "zmądrzeniu"... Czy poza wymiarem, w którym aktualnie znajduje się chłopak, nie ma innych? Oczywiście, że są. Więc jeżeli demon umarł tutaj, pewnie może żyć w innej rzeczywistości. Stamtąd pewnie ma możliwość aby wrócić tutaj, ale... jakby tak mógł to czy nie wróciłby już wcześniej? Co się z nim dzieje teraz? Czy on w ogóle planuje kolejny p---

W pomieszczeniu można było usłyszeć głośny huk, a także zdecydowanie zdenerwowany męski głos.

— J***ny płaz, ambystoma meksysrańska!

Normality | BillDipWhere stories live. Discover now