Rozdział 46 - "Z każdą chwilą bardziej"

3.5K 182 41
                                    


- Wszystko w porządku? – Draco popatrzył na nią z prawdziwą troską.
- Tak. Wszystko się udało. Wspomnienia wróciły... Jest ich jednak bardzo dużo. Napiję się tylko i wracam... - uśmiechnęła się do niego blado.
Draco od razu wyjął różdżkę i wyczarował dla niej szklankę wody. Przyjęła ją od niego ze wdzięcznym uśmiechem i wypiła w kilku łykach.
- Mogę coś jeszcze zrobić? – zapytał, wyraźnie spięty.
- Nie musisz tu siedzieć i na to patrzeć. Wyślę ci patronusa, jak skończę... - zaproponowała.
- Zostanę – zdecydował od razu.
Hermiona odstawiła szklankę, podeszła i zarzuciła mu ręce na szyję.
- Dziękuję, że to robisz, mimo tego, że nie chcesz... - wyszeptała tuż przy jego ustach.
- Dobrze wiesz, że zrobiłbym dla ciebie wszystko – odpowiedział, obejmując ją mocno.
- Mój dzielny mężczyzna... - zamruczała całując go z uczuciem.
- Moja słodka dziewczynka... - odpowiedział, gdy się od siebie oderwali, sunąc dłońmi po jej plecach.
- Dostaniesz później ładną nagrodę za to, że jesteś taki grzeczny – zaśmiała się, cmokając go lekko i odsuwając się.
Draco również zaśmiał się cicho.
- Nie mogę się doczekać, kochanie – Draco założył ręce na piersi i popatrzył na nią z łobuzerskim uśmieszkiem.
- Nie ma co przeciągać sprawy.
Hermiona na powrót stanęła przy nieprzytomnym Theo i w myślach wypowiedziała zaklęcie.

Biała mgła...
Po chwili zaczęło formować się nowe wspomnienie.


◈◈◈

Nott był oparty o kamienną ścianę i przyglądał się Ginny. Stała nad starą, drewnianą ławką w klasie w lochach i szorowała ją twardą gąbką, raz po raz mocząc ją w drewnianym wiadrze. Miała podwinięte rękawy szaty, lekko poluzowany krawat i grymas złości wypisany na twarzy.

- Przykładaj się bardziej, Weasley! – zaśmiał się szyderczo Theo, nie spuszczając jej z oka.
- Najpierw sterczy nade mną ten idiota, Zabini, a teraz na dokładkę mam oglądać ciebie, ty blady dupku? To nie są zwykłe szlabany, tylko pieprzone tortury! – warczała Ginny.
- Zważaj na słowa, ty mała zdrajczyni krwi! – zawołał, wyraźnie wkurzony Nott.
Ku zdziwieniu Hermiony, Ginny parsknęła szczerym śmiechem.
- Zazdrościsz mi, prawda?
Nott wyglądał na kompletnie zbitego z tropu.
- Chyba śnisz, idiotko! – syknął.
- Moja krew jest tak samo czysta jak twoja, ale jako zdrajczyni krwi, mam przynajmniej spokój. Ty za to, za swoją szlachetną krew dostałeś mroczny znak i dookoła siebie masz samych brudnych morderców. Cudowne życie Nott... - uśmiechnęła się kpiąco.
- Zamknij się! – Theo, aż poczerwieniał z nerwów.
- Skoro prawda ci przeszkadza... - Ginny nonszalancko wzruszyła ramionami.
- Nie masz pojęcia o czym mówisz! – Nott wyglądał na sfrustrowanego.
- Dobrze wiem o czym mówię! Gdybyś tylko mógł, chętnie byś się ze mną zamienił i nie udawaj, że jest inaczej. Nie masz bezczelności Zabiniego oraz hardości i buty Malfoya. Jesteś za słaby na to, co dla ciebie przygotowano... - Ginny popatrzyła na niego z czymś na kształt współczucia.
- Nie twój zakichany interes, pieprzona gryfonko! – krzyknął Theodore, po czym nagle wybiegł z klasy, mocno zatrzaskując za sobą drzwi.
Hermiona podążyła za nim, gdy biegł przesz korytarze Hogwartu, aż wpadł do jakiejś pustej, zimnej sali.
Zamknął za sobą drzwi i chowając twarz w dłoniach, powoli usunął się na podłogę, a cichy szloch wyrwał się z jego ust.

Wspomnienie się skończyło.

Hermiona odetchnęła lekko. Biedny Nott... Ginny miała zupełną rację, że on był inny... Nie nadawał się do tego, co zesłał na niego los.


◈◈◈

Nowe wspomnienie.
Hermiona zdziwiła się, widząc, że znajduje się na boisku do Qudditcha. Uczniowie w zielonych szatach właśnie najwyraźniej skończyli swój trening. Draco wyglądał na zadowolonego, a Hermiona uśmiechnęła się sama do siebie. Lubiła ten wyraz jego twarzy...

Dramione - W otoczeniu wroga [Zakończone]Where stories live. Discover now