ROZDZIAŁ 16

335 22 17
                                    

Mocno trzymałam rękę Szymona, kiedy w szpitalu robili mi kolejne USG. Wszyscy mieli ponure miny, pielęgniarka co chwilę chodziła, podając lekarzowi dokumenty. Byłam przerażona, że coś jest nie tak. Zieliński nie był w lepszej kondycji. Cały blady stał obok mnie, starając się wyglądać na opanowanego. Wciąż wpatrywałam się w ekran monitora, jednak nie byłam w stanie nic odczytać.
- Co się stało? - wyszeptałam patrząc wprost w oczy kobiety, która dodała zimny żel na mój brzuch.
- Mam dla państwa pewną wiadomość. - czułam że zaraz zemdleje nie mogąc opanować stresu. Instynktownie ścisnęłam mocniej dłoń Szymona- jest to ciąża bliźniacza. Na chwilę obecną za wcześnie jest na ustalenie płci maleństw. Rozwijają się poprawnie. - Kobieta wreszcie się uśmiechnęła, kiedy ja próbowałam opanować nagłe łzy.
- Bliźniacza ? - Szymon powtórzył te słowa z wyczuwalną czcią.
- Tak. Gratuluję. Jedynie co, to pani będzie musiała iść szybciej na zwolnienie. I pod koniec ciąży dużo leżeć.  Ale na to jeszcze przyjdzie czas i o wszytkim państwo dowiedzą się w swoim czasie. Dozobaczenia na następnym badaniu. - mówiąc to podała nam malutkie zdjęcie USG. Szymon wziął je, ja zaś walczyłam znagle miękkimi nogami. NIe mogłam uwierzyć w to ogromne szczęście. Dlatego wciąż tylko wtulałam się w Szymona, próbując uwierzyć, że to nie sen.
- Jestem szczęśliwy Asia. Kocham cię. - po czym schylił się do mojego brzucha - was tez juz kocham. Tata na was czeka - nie czekając już na nic, pociągnęłam go do pocałunku. Próbowałam oddać moje uczucia, mój lęk oraz radość. Czułam, że chłopak mocno zamyka mnie w uścisku. 
- Dobrze widzieć tak szczęsliwą parę. - jak na zawołanie oderwaliśmy się od siebie czując lekkie zawstydzenie. - życzę państwu powodzenia.  

Pożegnawszy się z panią doktor, skierowaliśmy się w stronę samochodu. Niepewnie dotknęłam policzka chłopaka.
-  Chyba czas powiedzieć naszym ojcom... - chłopak wpatrywał się chwilę w moje oczy, po czym delikatnie skinął głową. Wiedziałam, że to stresujący moment, ale niestety konieczny
- Myślisz, że Franciszek się ucieszy? - parsknęłam śmiechem słysząc to.
- Ja raczej szykowałabym się na krzyki... - przerwał mi dzwonek telefonu, więc pośpiesznie go odebrałam - Halo?
- Cześć siostra. Jak tam badanie ? I uwaga jesteś na głośniku, bo Nowakowie wpadli. - szybko dałam tryb głośnomówiący
- Badanie wyszło dobrze, mamy nowinę.
- Jaką? To będzie dziewczynka czy chłopiec ? - Marcin od początku nie mógł się doczekać aż poznamy płeć naszego dziecka. My z koleji nie wiedzieliśmy czy chcemy się dowiedzieć przed narodzinami.
- Uwaga uwaga! - tu mój mąż zrobił dramatyczną pazę
- Cholera szwagier, mów bo na zawał zejdę! - wtuliłam się w Szymona i czekałam, aż mężczyzna się zlituje
-  Asia nosi pod sercem dwa maleństwa ! To ciąża bliźniacza!
- Aaaaaaa!!! - pisk Ali był pewnie słyszalny w całym bloku. - Gratuluję! To wspaniała nowina! 
- Będę podwójnym wujkiem? - ledwie słyszalny głos mojego brata był komicznym kontrastem krzyczącej przyjaciółki.
- Marcin?! Jacek, przynieś wodę, on zemdlał! - Przerażona spojrzałam na męża - zadzwonimy jak się ocknie, pa kochani ! - nie zdążywszy nic powiedzieć, usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia. Zaczęłam się śmiać, kiedy Zieliński przysunął mnie do swojego ciała. Zarzuciłam ręcę na jego kark, przyciągając go do pocałunku. Chłopak zaśmiał się przy moich ustach, ale po chwili oddał pocałunek. 
- To co idziemy najpierw to twojego ojca czy mojego? - Pokeciłam głową odrazu odczuwając stres. 
- Wszystko jedno i tak nie liczę na pozytywne komentarze.
- Przecież i tak damy sobie radę, niezależnie od nich.- Przytuliłam się do niego mocno na chwilę wyłączając się.

Niecałe dwadzieścia minut później staliśmy pod mieszkaniem mojego taty, zastanawiając się jak przekazać informację w sposób delikatny. Niestety nic nie przychodziło mi do głowy. Szymon głaskał kciukiem moją dłoń, wciąż czekając na mój ruch. Dlatego w jednej sekuncie podniosłam rękę i nacisnęłam dzwonek, modląc się o dobry humor ojca. I jakie było moje zdziwienie, gdy drzwi otworzyła nam roześmiana Julia. Wyglądała na zadowoloną i radosną, przez co niepewnie popatrzyłam na mojego męża, widząc, że też jest w szoku. Kobieta bez słowa nas wyminęła i zbiegła na dół, nie zaszczyjąc nas ani jednym spojrzeniem, co tym bardziej wydawało się dzwine. 
- Yy tato? Dlaczego ta dziewczyna wyszła z tego mieszkania? - Wchodząc do środka zobaczyłam jak mężczyzna siedział na fotelu i dopijał wino. 
- Była zaproszona, w przeciwieństwie do was - popatrzył na nas z wielką nie chęcią. - Jakiś specjalny powód naszego spotkania? - poczułam jak robi mi się słabo, więc usiadłam na pierwszym lepszym stołku. - Rozwodzicie się? - widziałam ten jego błysk w oku, gdy patrzył na mnie z nadzieją.  Słysząc to mocniej ścisnęłam rękę Szymona. 
- Chcieliśmy ci powiedzieć, że będziesz dziadkiem. Jestem w ciąży. - Starałam się powiedzieć to spokojnie, ale nie potrafiłam. Wciąż zastanawiałam się, co Julia ma wspólnego z moim ojcem. 
- Żartujesz?!  Kto jest ojcem dziecka?! 
- Szymon, kto inny? - dodałam, patrząc na kogoś kto mnie wychował, kto zawsze mnie wspierał i kochał, kto był dla mnie ważny. Nie rozumiałam jednak jego zachowania, gdy teraz patrzył na mnie z widocznym obrzydzeniem.
- Powiem raz: Wynoście się z mojego domu. Nie macie tu wstępu! - Po czym usłyszałam tylko dźwięk stłuczonego szkła, gdy ojciec rzucił lapką do wina w ścianę. Wzdrygnęłam się przestraszona, chcąc jednak jakoś z nim porozmawiać.  Zieliński jednak nie czekał, aż mojemu ojcu poprawi się humor, chwilę później siłą wyprowadził mnie z mieszkania, wprost do naszego samochodu, po czym mocno mnie przytulił. 
- Wracajmy do domu, musisz się uspokoić... oboje musimy - kciukiem zaczął wycierać moje łzy, które same popłynęły. Nie o tym marzyłam będąc małą dziewczynką, gdy snułam włąsne plany odnośnie założenia rodziny. Byłam rozchwiana emocjonalnie, gdy wciąż przytulając się do Szymona zaczęłam rozumieć kilka faktów i musiałam stawić im czoła. Co oznaczało, że czekała mnie poważna i nie łatwa rozmowa z moim bratem, oraz Julią.
- Szymon obiecaj, że to przetrwamy? - popatrzyłam w jego oczy, kiedy on położył ręcę na moje policzki, przypatrując mi się.
- Przecież przechodziliśmy przez gorsze rzeczy. Kocham cię i tak. Damy radę. - nie czekając na nic połączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku, bojąc się kolejnych dni.

Znowu myOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz