To nie mogło mieć miejsca.

0 0 0
                                    

-Dzień dobry Słoneczko - usłyszałam ciepły głos mamy. Słabo otwierając oczy uśmiechnęłam się na jej widok. Stała w drzwiach obserwując moja zaspana twarz uśmiechając się szeroko.

-Hej mamo - odparłam z zaspanym głosem w między czasie ziewając. Przetaram oczy spodladajac znów w stronę drzwi ale już jej tam nie było. Pewnie poszła obudzić Jacka, w końcu nie ja będę musiała walczyć o swoje życie.
Usiadłam leniwie na łóżku i w tamtym momencie dotarło do mnie zdarzenie z poprzedniego wieczoru. SMS! Rzuciłam się szybko w stronę telefonu aby upewnić się czy napewno mi się to nie śniło. Jednak nie, to była szczera prawda a treść SMSa nie znikła.
MAM NADZIEJĘ ŻE BĘDZIESZ DZIŚ SPAĆ SŁODKO. Moje myśli ogarnol strach, tak bsrdzo chciałam dowiedzieć się kim jest osobą wysyłająca mi tak dziwna wiadomość. Całym sercem chciałam wierzyć, że to mój brat albo ktoś z moich znajomych robi sobie po prostu żarty. Im dłużej nad tym myślałam tym gorsze scenariusze pojawiłały się w mojej głowie.

Uspokój się kobieto. Nie jesteś w jakimś chorym filmie.

Po krotkim przeanalizowaniu moich myśli, wszystko o czym myślałam odbiegło na drugi plan. Chwilowo skupiłam się na tym co znajdowało się za moim oknem. Był piękny poranek, widać było już pierwsze promienie słońca a niebo było praktycznie bezchmurne. W oddali udało się usłyszeć nawet śpiew ptaków, który zakłócony był przejeżdżającymi samochodami.
Wstałam leniwie z łóżka, a czując zimno swoich prawie białych paneli poczułam chęć schowania się do bezpiecznego łóżka. Spojrzałam na nie kontem oka, szczerząc się od ucha do ucha, kiedy dostrzegłam śpiącego owczarka niemieckiego na moim łóżku. Margo był dużym psem, głównie szkolonym aby mógł bronić rodziny, i jak dla innych był dość oschly, i agresywny jak trzeba było tak dla nas był najukochańszym psiakiem pod słońcem, potrafił bawić się z nami godzinami, być przy nas kiedy mieliśmy gorsze dni, i dawać znać o sobie w najmniej odpowiednich momentach. Margo jest z nami odkąd skończyłam 10 lat, ma dopiero 7 lat, i naprawdę nie wiem jakim cudem on tak szybko dorósł. Pogłaskałam go lekko po głowie, wstając z łóżka i podchodząc do szafy.
Chwilę tak stałam, i zastanawiałam się co ubrać, dzień zapowiadał się na bardzo piękny, więc postawiłam na czarne spodenki, i białą luźna koszulkę na ramiączkach z napisem " FUCK U", dodałam do tego naszyjnik z serduszkiem który dostałam od mamy, bransoletkę od moich najlepszych przynajciół i jeansowa kurtkę. Swoją drogą Vic i Oli mieli bardzo dziwny gust co do biżuterii a zwłaszcza jeśli chodziło o mnie, często dostawałam naszyjniki, bransoletki czy pierścionki z jakimiś dziwnymi napisami, wzorkami, czy kształtami, były na swój sposób urocze bo tylko my wiedzieliśmy co oznaczają, jednak inni zazwyczaj patrzyli na to jak na największe dziwacstwo świata. Dziś wybrałam złota z naszymi inicjałami " O&V&O" była bardzo urocza i łączyła cała nasza trójkę. Swoją drogą jej styl przypominał nazwę jakiejś luksusowej firmy.

Gotowa postanowiłam wykonać swoją poranna toaletę, umyłam zęby i poprawiłam swoje długie brązowe włosy. Nie malowałam się, moja cera była zadbana mimo że kiedyś miałam z nią mnóstwo problemów. Czasami malowałam sobie tylko rzęsy, były wtedy dłuższe i ładnie podkreślały moje średniej wielkości niebieskie oczy, i właśnie dziś był ten dzień kiedy to zrobiłam. Brwi przeczesałam szczoteczka, były wyraziste i i brązowe przez co nie potrzebowałam żadnych kosmetyków aby je podkreślić. Jeszcze tylko perfum i byłam gotowa. Wracając do pokoju mój wzrok powędrował na stolik nocny, wspomnienia wróciły i zalały mnie jak kubeł zimnej wody. TO DOPIERO POCZĄTEK. MAM NADZIEJĘ ŻE BĘDZIESZ SPAĆ DZIŚ SŁODKO. I mimo że czułam przerażenie w całym swoim ciele moja ciekawość aby dowiedzieć się kto zostawił te dwie wiadomości była silniejsza niż wszystko inne. Jednak czy napewno jest sens aby pakować się w jakieś kłopoty, które zapewne na mnie spadną. Z moim szczęściem, to skończy się gorzej niż może mi się to wydawać. Po dokładnym przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw postanowiłam zostawić to w spokoju, i poczekać na dalszy rozwój sytuacji o ile w ogłóle taki nastąpi.
-Rusz się mała klucho.- usłyszałam zdanie wycelowane w moja stronę od mojego brata. Nie myśląc za wiele, wzięłam pierwsza lepsza rzecz która był pasek i rzucialam w Jacka stojącego w progu mojego pokoju. -Jesteś psychiczna - warknoł kiedy dostał paskiem prost w twarz na co ja tylko uśmiecham się z zadowoleniem widząc jego wściekłość w oczach.
-Nie bardziej niż Ty idioto. - wysyczałam z uśmiechem na twarzy wzielam plecak i zgrabnie wyminęłam go, klepiąc go po plecach.
Z chodząc na dół, pies przebiegł mi drogę. A ja prawie zleciałam na sam pół, jadąc tyłkiem to po kolejnym schodku.
-Margo, Ty mała mendo Uważaj! - warknęłam zła już wstając i otrzepujac swój obolały tyłek.
Była już już 7:30, piątek. Ostatni dzień szkoły i w końcu nastąpi wyczekiwany przeze mnie weekend. Nie było słów na to jak bardzo Marzyłam wrócić już do domu, rozwalić się na kanapie i oglądać swój ulubiony serial. Kochałam Pamietniki wampirow, i chodź widziałam go już 2 razy, chętnie oglądałam go 3 raz, pamiętając już ulubione sceny na pamięć.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 13, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I Meet a bad guy.Where stories live. Discover now