na parapecie, w ciemnym pokoju
stoi kwiat
zielone listki, biała doniczka
płatków brakjego stan
jest odbiciem duszy właściciela
czasem rośnie, kwitnie
a czasem umieraw tej chwili jest z nim źle
więdnie, zdycha, marnieje
z wierzchu usycha, a w środku gnije
gnije jak dusza człowiekaczłowieka, który ma już dość
któremu życie dało w kość
który jest już gdzieś tam, na skraju
na skraju piekła lub rajuwnet więc przychodzi taka chwila
gdy nie ma ratunku, a kwiat umiera
korzenie nie utrzymują już
ciężaru zamyślonej głowya ostatnia kropla
życiodajnej wody
znika z ostatniego liścia
jak łza ucieka z policzkai w końcu cały kwiat usycha
tęskniąc za wodą
za złotym słońcem
za czystym, niestęchłym powietrzemi w końcu
za miłym, dobrym czasem
który nie wróci
nawet z nowym latemna parapecie, w ciemnym pokoju
stoi kwiat
samotny
dokładnie tak, jak ja// samotny kwiatek, czyli o tym, jak ususzyłam kolejną biedną roślinkę, a potem zrobiłam z tego metaforę mojego życia :')