Rozdział 4

929 56 3
                                    

Scott ciężko pracował, by skupić się na nowym ułożeniu nad którym pracowali. Jednak tak szybko, jak rozbijali się w grupki lub zaczynała się dyskusja, zatracał się w myślach.

 - Ziemia do Scotty'ego - powiedział Avi, machając dłonią przed jego twarzą.

 - Tak? Przepraszam.

 - Możemy wypróbować tą zwrotkę z 3 i 4 linijką powtórzoną na końcu?

 - Jasne, okej... 1, 2, 3, 4... - tak było lepiej i w końcu zrobili sobie 15 minut przerwy. Powędrował do łazienki, a gdy z niej wyszedł, Kirstie go zaatakowała.

 - Myślisz o nim, prawda?

 - Tak. Sorry, że jestem trochę rozkojarzony.

 - Nie obwiniam cię, jest uroczy. Ale naprawdę, myśli, że jest kotem?

 -  - Chyba źle to zrozumiałem.

 - Kłamiesz, Scotcie Richardzie. Przestań. Co jest?

 - Kake, PRZYSIĘGNIESZ że nikomu nie powiesz? Nawet Aviemu i Kevinowi?

Westchnęła głośno i przesunęła ciężar ciała na drugą nogę.

 - Okej, dobrze. Martwię się na tyle, że zgodzę się na wszystko.

 - On ma uszy i ogon. Naprawdę jest po części kotem - obserwował, jak jej oczy się powiększają, a kąciki jej ust podnoszą. - Nie, naprawdę.

 - Okej, w porządku. Jeśli chcesz się bawić w ten sposób, dobrze, zostawię to. Ale ewentualnie powiesz mi prawdę. Będę cię obserwować.

Scott rozważył wykłócanie się z nią, ale zamknął usta.

 - Powinniśmy zaczynać, nie chcę się spóźnić do domu.

*** *** *** ***

Otworzył drzwi i wszedł do środka. Kuchnia była czysta, wszystko ułożone. Podłoga była umyta, dywan w salonie odkurzony. Telewizor był wciąż włączony, ale głos był wyciszony, a Midge był zwinięty w kocach, śpiąc.

Stał przez chwilę, tylko go obserwując. Jego włosy sterczały w miejscu, gdzie opadły na jego ucho, a jedynymi innymi jego częściami które mógł zobaczyć był kawałek jego nosa i oczy. Nigdy nie widział nikogo, kto był w stanie zakopać się tak dobrze.

Głód wygrał i zdecydował się go obudzić.

 - Midge? Jestem w domu.

 - Wiem. Dobry wieczór - nadeszła cicha odpowiedź. Nie brzmiał na zaspanego, ale też się nie poruszył.

 - Lubisz chińszczyznę?

 - Jedzenie? Ja zjem wszystko, ale tak, myślę, że lubię.

Scott poszperał w stercie menu i złapał swoje ulubione, po czym podał je Midge'owi.

 - Powiedz mi, co byś chciał.

Midge zapatrzył się na nie, po czym otworzył je, mając nadzieję na obrazki. Nie, tylko słowa.

 - Możesz wybrać za mnie, proszę? - wyciągnął je z powrotem do Scotta.

 - Nie znam cię na tyle dobrze, by wybrać. Lubisz ostre jedzenie, czy nie? Ja... śniadanie to jedna rzecz, ale to jest zdecydowanie trudniejsze, ty powinieneś wybrać.

Midge spanikował, nie chcąc jeszcze przyznać się mu do swoich błędów.

 - Mogę dostać krewetki? I kluski? Kocham krewetki.

 - W takim razie Shrimp lo mein. Jasne. - Złapał telefon i złożył zamówienie, po czym usiadł obok niego na kanapie. - Kocham Spongeboba, możemy podgłośnić?

Neko MidgeNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ