Rozdział 15

777 40 1
                                    

Midge patrzył za okno na piękne domy. Jeden za drugim, każdy z idealnym krajobrazem, przejeżdżali obok. Starał się myśleć o czymkolwiek poza Misty, starał się rozkojarzyć, ale niespecjalnie mu to wychodziło. Był wdzięczny ponad miarę, że Scott wsiadł z nim na tylne siedzenie gdy zatrzymali się po paliwo jakąś godzinę temu. Ramię owinięte wokół jego barków było świetnym komfortem, tak solidnym i ciepłym.

Spojrzał na Alexa na przednim siedzeniu, który manewrował autem bez problemu między przypadkowymi wąskimi uliczkami i skrętami. Był dla niego TAK miły przez cały dzień, rozumiał, dlaczego Scott lubił go tak bardzo. Był też duży, wysoki jak Scott, przez co czuł się bardzo bezpiecznie, wiedząc, że oboje będą z nim, gdy dotrą na miejsce.

Kiedy auto się zatrzymało, Midge się rozejrzał.

 - Który?

 - Tuż przed nami, ten z białymi roletami - odparł Alex. - Nie chciałem go zablokować, w razie gdybyście zostali.

 - Czy ty też zostaniesz, Alex? - zapytał Midge.

 - Prawdopodobnie nie, moi rodzice chcieliby mnie zobaczyć, ale jeśli będziecie mnie potrzebowali, myślę, że będę mógł. On ma wiele miejsca. Ustalimy, to, okej?

 - Dziękuję ci - dom BYŁ duży, chociaż zdecydowanie nie największy na ulicy. Był piękny, a on cieszył się, że Misty miała tak ładny dom w którym mogła mieszkać.

 - Gotowy? - zapytał Scott, otwierając drzwi i rozplątując nogi by wysiąść z auta. - Następnym razem jak powiem, że nie potrzebuję dużego siedzenia z tyłu, niech ktoś mnie zastrzeli.

Oczy Midge'a rozszerzyły się i złapał go za nadgarstek.

 - Nie, nie, to żart.

 - On nie jest zabawny.

 - Sorry. Wow, jesteś trochę zestresowany, co? Chociaż cię nie winię. No dalej, zacznijmy tą imprezę.

Scott i Midge ruszyli za Alexem po chodniku i na przednie wejście, przesłonione daszkiem.

 - Ona jest tutaj - pisnął Midge. - Ona jest tutaj.

 - Gdzie? - zapytał Scott, rozglądając się.

 - Przepraszam, ja nie wiem. Ja mogę ją tylko wyczuć.

 - Ach, mam cię. Okej, Alex, dzwoń. - Scott był zdenerwowany, nie mógł sobie wyobrazić, co czuł Midge. Trzymał go za rękę, chociaż nie był pewien, czy stara się pocieszyć chłopaka, czy siebie. W każdym razie to była jedyna rzecz, o której mógł myśleć.

 - Hej wujku Sebastianie - powiedział Alex, gdy drzwi się otworzyły. Jego wujek nie był od niego wiele starszy, będąc najmłodszym bratem jego ojca, był wciąż szczupły i miał niezaprzeczalny nos Kirków. Alex wszedł za nim do środka i szybko się obrócił, by sprawdzić, czy Scott i Midge idą za nim.

 - Więc- powiedział Sebastian. - ty musisz być Scott, a to zdecydowanie Midge. Witajcie.

 - Dziękuję bardzo, naprawdę doceniamy to, że pozwoliłeś nam na wizytę - odparł Scott. Usiadł na kanapie obok Alexa i pokierował Midge'a na miejsce obok siebie.

Midge czekał, wysłuchując Misty. Dlaczego jej jeszcze tu nie było? Czy będzie mógł ją zobaczyć?

 - Misty, możesz teraz wejść - powiedział Sebastian. Usiadł w swoim fotelu i położył dłoń na jej głowie, gdy ta uklęknęła przy jego nogach.

Każdy mięsień w ciele Scotta napiął się, gdy zobaczył ją na podłodze, ale Midge uścisnął jego dłoń, więc siedział, nie ruszając się. Spróbował wziąć kilka głębszych oddechów by nieco się uspokoić.

Neko MidgeTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang