011

870 29 7
                                    

Weszliśmy do pokoju liama i usiedliśmy na ziemi bo z tego co słyszałam mamy grać w butelkę.Wiem że się powtarzam ale ten carpet jest cudny,nawet nie wiedziałam że jest taki miękki i wygodny bo w domu jeszcze nie zapoznałam się z podłogą tam gdzie jest on położony.W kuchni zdążyłam się już wywalić.Brawa dla mnie!A już po chwili zostałam wyrwana z transu myślenia,co swoją drogą często mi się zdarza tak jak gadanie do siebie ale udawanie kogoś kim nie jestem.

- No to gramy?-Zapytała pełna entuzjazmu Millie.

- Tak tylko poczekajcie pójdę przynieść jakąś butelkę,bo jak na złość dziś wszystkie dziś wyrzuciłem- Powiedział i po chwili już go nie było.

Millie zachichotała a po chwili powiedziała

- Jaki on jest zakręcony

Obie się zaśmiałyśmy.A po chwili dodała.

- Rosie,jak w się w ogóle poznaliście?

- Jakiś tydzień temu byłam w parku i tam na siebie wpadliśmy no i przez ten czas się zaprzyjaźniliśmy

- Tego to nam nie powiedział

Jak już miałam odpowiadać do pokoju wszedł Liam z butelką w ręce.

- No to zaczynamy zabawę- Zapytał szczęśliwy,czasem zastanawiam się skąd w nim tyle radości i energi.

- Kto kręci pierwszy?-Zapytał Louis już mniej entuzjastycznie w przeciwieństwie do liama.Zauważyłam że nie jest zbyt chętny na nasze towarzystwo.

- Mogę ja-odpowiedziała mu Millie

I zaraz po dostaniu butelki zakręciła i wypadło na mnie oczywiście.Muszę przyznać że trochę się stresowałam.
- Dlaczego się tu przeprowadziłaś?

Trochę bałam się odpowiedzieć,ale muszę powiedzieć prawdę bo nie zbyt wychodzi mi kłamanie.Trochę się zamachałam ale zaczęłam opowiadać.

-  Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym,zawsze chciałam tu mieszkać a angielski znam bardzo dobrze bo pare razy w roku przyjeżdżałam do Manchesteru do kuzynki.Zanim wszystko załatwiłam i doszłam do siebie psychicznie trochę zajęło.-Opowiedziałam zgodnie z prawdą i jak skończyłam to dopiero zorientowałam się że łzy spływają mi po policzkach.Szybko je przetarłam i doszłam do siebie.

- Przepraszam-Powiedziała trochę zmieszana Millie.Oczywiście nie miałam jej za złe że zapytała bo rozumiem że ciekawość często bierze górę.
- Nic się nie stało-Odpadłam próbując wymusić szczery uśmiech.
- A dlaczego ja o niczym nie wiedziałem,jak o to pytałem powiedziałaś że zawsze chciałaś tu mieszkać-Zaczął paplać udając obdarzonego Liam.Prawdą było to ze pytał o to ale nie chciałam się znowu rozryczeć bo bym nie zasnęła w nocy.I kiedy Milan mu wcisnąć jakieś kłamstwo,odezwał się Louis który swoją drogą rzadko się odzywał.Było mi z tego powodu dziwnie ale trudno.
- Nie wszystko kręci się wokół ciebie,tym bardziej teraz Rosie trochę płakała i może nie chce o tym badać-Zaczął mnie bronić Louis za co byłam mu wdzięczna.
- Dziękuje-Powiedziałam już trochę zmieszana tą całą sprawą.Dalej już gra toczyła się bez żadnych zakłóceń.

2 godziny późnej

Właśnie opuszczałam ich dom i byłam szczęśliwa że nie spędziłam niedzieli sama.A najbardziej zastanawiało mnie zachowanie Louisa.

Kiedy dotarłam do domu zjadłam szybkie kanapki i poszłam się umyć.Nie zajęło mi to długo.Byłam lekko zmęczona a jutro mam pracę a jak już wspominałam lubię długo spać.

Kiedy już zasypiałam usłyszałam dźwięk wiadomości,zawsze wszystko sprawdzam na wszelki wypadek.Kiedy sięgałam po telefon moim oczom ukazało się.

Użytkownik Louis partridge wysłał ci zaproszenie do grona znajomych

Na mojej twarz pojawił się szczery do bólu uśmiech,szybko przyjęłam zaproszenie i położyłam się spać

_____________________________Dziękuje na 3K wyświetleń

Zapraszam na moje inne ff

To była chyba najdłuższa cześć

Czy ktoś jest chętny na zrobienie okładki to tego ff?

Dziękuje i miłego
561 słowa

Czy poczuje się znów szczęśliwa?Where stories live. Discover now