Rozdział 22 - Kto będzie pilnował autostrad?

118 6 5
                                    


~ Semir ~


Pędziłem ile fabryka dała po autostradzie za sprawcą napadu na jubilera. Wracałem już do domu, kiedy w radiu do wszystkich jednostek poszła informacja, że był napad, rabuś ucieka i koledzy gonią go na A4. Na zgłoszenie odpowiedziała jeszcze Victoria, która właśnie pomagała mi i kolegom w pościgu. Sprawca uciekał czerwonym Passatem, a my siedzieliśmy mu na ogonie. Usłyszałem dzwoniący telefon, odebrałem.

- Semir, musimy wziąć Volkswagena w kleszcze albo przestrzelić mu opony! - usłyszałem Victorię.

- Albo zepchnąć lub wyhamować! - zaproponowałem.

- Wszystko jedno.

- Dobra. Wyprzedź go i hamuj! Ja podjadę od jego lewej i będę go pchał na boczne barierki!

- Przyjęłam!

Brunetka natychmiast wyprzedziła wóz i usiłowała wyhamować samochód, ale uciekinier nie dawał za wygraną. Słychać było pisk opon Turismo, więc szybko wkroczyłem do akcji. Vic hamowała, a ja usiłowałem zepchnąć auto na prawo. Tył zaczeli zabezpieczać nam koledzy w radiowozach. Zacząć otaczać nas dym z palonych opon niebieskiego BMW, a kierowca Passata zaczął powoli odpuszczać. Ja w dalszym ciągu spychałem go, jednak tego co stało za chwilę, nikt nie mógł przewidzieć.

Jak się później okazało, facet miał zamontowane nitro. Spojrzał tylko z cwaniackim uśmieszkiem na mnie, jego auto dostało kopa i już po chwili sam zostałem zepchnięty. Uderzyłem z pełną prędkością w betonowe bloki oddzielające kierunki jazdy, a auto po chwili dachowało ze mną w środku. Lekko skołowany wytoczyłem się z samochodu, który po chwili stanął w płomieniach.
Spojrzałem na drogę i zobaczyłem, jak Passat pcha
Turismo przed sobą, lecz auto obróciło się o dziewięćdziesiąt stopni. Następnie pod wpływem prędkości, BMW z Victorią w środku zaczęło koziołkować przez dobrych kilkadziesiąt jak nie kilkaset metrów, i na koniec zatrzymało się na bocznej barierce.

Ile sił pobiegłem w kierunku kompletnie powyginanego samochodu. W międzyczasie minęły mnie nasze radiowozy, kontynuujące pościg. Gdy dobiegłem do wozu, poczułem zapach cieknącej benzyny. Brunetka próbowała wyczołgać się z wraku. Szybko pomogłem jej wydostać się z wozu, jak się okazało, w ostatniej chwili. Odbiegliśmy ile tylko byliśmy w stanie, ale siła wybuchu powaliła nas na ziemię. Vic padła na drogę, a ja zaraz obok niej.

- Krüger nas zabije - powiedziała łapiąc oddech i spoglądając na palący się samochód.




Sobota, dwa dni później...



Siedzieliśmy wygodnie w biurze i uzupełnialiśmy papiery. O ile praca w Policji byłaby piękniejsza, gdyby nie raporty i cała reszta papierologii.
Wybijała godzina siedemnasta, gdy do naszego biura wpadła wkurzona szefowa.

- Cała czwórka, w tej chwili do mnie! - rzuciła i udała się z powrotem do siebie.

Spojrzeliśmy na siebie i wedle jej życzenia poszliśmy do niej. Zdążyłem zamknąć drzwi i rozpętała się burza.

- Przez was prawdopodobnie w końcu osiwieję!

- Od lat szefowa to powtarza i jak dotąd nic nie widać - powiedziałem i z miejsca zostałem przez nią obdarzony morderczym spojrzeniem.

- Czy wy zdajecie sobie sprawę jak mi się dostaje za kolejne rozwalone przez was samochody! Mamy połowę października, a wasze BMW - wskazała palcem na mnie i Victorię - Były w naprawie trzy razy, a dwa dni temu totalnie je zezłomowaliście! Do tego Mercedes Rennera nurkował w Renie! Jedyne auto które się ostało, to to Brandta!

Czy serce w końcu zwycięży nad umysłem?      Kobra: Oddział Specjalny | Cobra 11Donde viven las historias. Descúbrelo ahora