CZYTAĆ POD ROZDZIAŁEM!
Relacje: Od nienawiści do miłości
Gatunek: romantyczne
Na zamówienie: Mala_Rinden
Dzień dla [T/I] zacząć się bardzo spokojnie. Obudziła się rano i wykonała codzienną rutynę przed wyjściem do szkoły. Była najlepszą atletką w Raimonie i czuła że to będzie genialny dzień tak ja zawsze. Ktoś będzie chciał się pościgać, ktoś będzie chciał zdjęcie, autograf. Była sławna ze swej szybkości i zwinności w całej Japonii. Na długiej przerwie gdy przyszła na bierznie (w sensie te tory takie do biegania chyba tak się to nazywało xD) tam zebrany był tłum wokół kogoś. Nie miała pojęcia kto to i dlaczego jest tak oblężony. Dziewczyna przepchnęła się przez dziki tłum, każdy na jej widok ją przepuścił. Kiedy dotarła do obiektu zainteresowań zmarszczyła tylko gniewnie brwi i zrobiła taką minę że osoby które to widziały zamilkły i oddaliły się o 2 metry.
-Coś ty za jeden? - odezwała się gniewnie
-Ja? - spytał, chłopak który był prawdopodobnie na czarnej liście dziewczyny.
-Tak ty.
-Jestem Nathan Swift, tu to jesteś chyba [T/I] [T/N]?
-We własnej osobie - uśmiechnęła się chytrze
-Nathan pościgaj się z [T/I]! - krzyknął głos zza tłumu
-No nie wiem czy mam jakie kolwiek szanse z nią - podrapał się po karku
-Chodź i nie gadaj - powiedziała dziewczyna aby dowiedzieć się czy ma się czuć przez niego zagrożona czy nie
-No dobra - powiedział szarowłosy chłopak. Ta dwójka poszła ustawić się na swoich pozycjach. Usłyszawszy strzał z pistoletu ruszyli. Biegli w tym samym tempie ale dosłownie trzy kroki od mety Nathan wyprzedził [T/I] i wygrał wyścig. Dziewczyna zszokowana tym że ktoś ją prześcigną zamarła i zamknęła się w sobie. Jak ktoś śmiał ją pokonać? W jej szkole? Jak tak można wogole. Czuła się jakby przegrała wszystko i została z niczym.
-Nathan jesteś świetny! Pokonałeś [T/I]! Koniecznie powinieneś być u nas w klubie! - krzyczała Miles, niska blondynka która należy do klubu atletycznego od jego początku
-To była kwestia trzech kroków więc to nic takie...
-Nie bądź taki skromny. Pokonałeś mnie i tyle. Tylko nie licz na to że zyskasz tym moją sympatię - odeszła zostawiając cały tłum i tego chłopaka w tyle nie usłyszawszy nawet jego odpowiedzi. Zaczęła go nienawidzić.
-Jak ten dureń śmiał ze mną wygrać? Dopiero co tu przylazł i już się panoszy - mówiła cicho do siebie pod nosem. Ten dzień nie mógł być dla niej gorszy...Minął tydzień od tamtego zdarzenia. [T/I] dalej nie przyzwyczaiła ani nie zaakceptowała obecności chłopaka w szkole. Już nie była numerem jeden a nędznym numerem dwa, gdyż tam uważała. Dla niej te wyścigi są wszystkim a dla niego pewnie zwykłą zabawą. Chciała odejść od tego wszystkiego z chęcią podbicia czegoś w czym on nigdy się nie znajdzie. Ale nie było czego...
Miesiąc później
Była teraz naprawdę ważna sytuacja dla szkoły. Klub piłkarski, o którego istnieniu połowa szkoły nie miała pojęcia, miał grać mecz towarzyski z najlepszą drużyną w kraju. [T/I] pomyślała że to będzie dla niej świetna okazja aby odzyskać to co miała wcześniej. Kopała w piłkę z dziadkiem 2 lata temu i zna zasady dlatego nie uważa żeby było jakoś źle. Kiedy szurnięty kapitan tych pseudo piłkarzyków biegał z tabliczką po całej szkole dziewczyna zatrzymała go
-To ty jesteś kapitanem klubu? - spytała
-Tak, ty to zapewne [T/I] [T/N]?
-Tak we własnej osobie. Myślę że chciałabym dołączyć do twojej drużyny i wspomódz was w tym ważnym wydarzeniu
-Naprawdę? To świetnie! - zachwycał się chłopak - nie przedstawiłem się. Jestem Mark Evans. - wyciągną rękę
-Milo cie poznać Mark - uscisnela jego dłoń
-Chodź poznasz drużynę
-Dobrze - uśmiechnęła się lekko. Kiedy weszli do domku klubowego [T/I] myślała że ma zwidy albo coś z głową
-A ty co tu robisz? - spytała z nienawiścią
-O to samo mógłbym zapytać ciebie
-Jak widzisz przyszłam grać w piłkę Nathan
-Doprawdy? Śmiesznie się składa bo ja akurat też
-Akurat wtedy kiedy ja. Cóż za zbieg okoliczności. Tym razem lepiej nie wchodź mi w drogę bo gorzko tego pożałujesz
-Hej, hej spokojnie - wszedł między nich Evans. - Nie wiem co się między wami wydarzyło ale nie chcemy spin w drużynie. Postarajcie się zachowywac neutralnie.Dzień meczu
Mecz się rozpoczą. Do przodu ruszył Kevin a za nim reszta drużyny. [T/I] biegła do piłki. Obok niej też Nathan. Przechwycił ją. Dziewczyna przyspieszyła i zaczęła walczyć o piłkę.
-Mówiłam Ci że masz nie wchodzić mi w drogę! - pchnęła go z barka
-O co ci chodzi [T/N]? Od kąd tu jestem masz do mnie jakąś urazę. Czy to dlatego że wtedy wygrałem?
-Nie czas na to. Oddaj mi piłkę - wykorzystała chwilę nie uwagi chłopaka i przejęła przedmiot...Po meczu na torze
[T/I] stała po środku toru. Stała i patrzyła się w jeden punkt. Nawet nie wiedziała jaki po prostu się patrzyła. Zastanawiała się nad słowami Nathana. Czy naprawdę dlatego go nienawidziła? Tego nie wie. Ale wie że po tych słowach coś się w niej zmieniło. Nie wie co ale się zmieniło.
-Wiedziałem że tu będziesz - usłyszała dobrze znany sobie głos i odwróciła się w jego kierunku - możemy dokończyć naszą rozmowę?
-A mam wybór?
-Nie do końca
-No dobra.
-Więc odpowiesz mi na moje pytanie?
-Ja po prostu... Nie potrafiłam dopuścić się myśli że możesz być ode mnie lepszy... Nie wiem czemu ale złamało mnie to. Będąc na szczycie kiedy się nagle pojawiłeś wszystko to minęło...
-Jakby... Zawsze nie będziesz najlepsza. W końcu znajdzie się ktoś kto jest od ciebie dużo lepszy i tego kogoś też będziesz nienawidzić? Pomyśl, to że wtedy wygrałem nie mówi o relacjach jakie miałyby między nami być. To nie ma kompletnie znaczenia
-Wow. Nie tylko jesteś ode mnie szybszy ale i nieźle przemawiasz
-Wchodząc przez próg tej szkoły moim marzeniem było poznanie cie ale nie spodziewałem się że będziesz mnie nienawidzic. Przyznam że też cie przestałem lubić bo myślałem że ty ciągle i dla każdego taka jesteś
-Przepraszam cie... Nie powinnam się tak zachować
-Nic nie szkodzi - uśmiechną się lekko chłopak i przyciągnął do siebie [T/I] zamykając ją w objęciu. Dziewczyna też przytuliła chłopaka i poczuła coś dziwnego. Czuła się przyjemnie i bezpiecznie.
-[T/I] nawet nie wiesz jak często wyobrażałem sobie tę chwilę. Brakuje tylko jeszcze czegoś...
-Czego?
-Tego czy zechcesz być moją dziewczyną...
-Nathan... Myślę że możemy spróbować... - uśmiechnęła się na co chłopak złożył delikatny pocalunek na jej małym nosku.Mam nadzieję że rozdział w miarę ci się podoba. Dawno dosyć nie pisałam więc proszę nie miej mi za złe jakiś błędów bądź czegoś innego. Jeszcze raz mówię tutaj i to ważne bardzo. Jeśli chcecie, to nie wstydźcie się. Nalegam abyście od nowa składali zamówienia pod tym rozdziałem. Tamtych starych nie zrealizuje gdyz nie wiem czemu ale usunęły mi się komentarze. Po prostu ich nie ma. Nie wiem czy tylko u mnie tam jest ale nawet koniecznie składajcie tu zamówienia, nie wstydźcie się nie gryze. Zrobię wszystko oprócz tak jak mówiłam na wstępie Jude x Caleb. Tak to macie wolną rękę. Postacie, relacje, gatunki mogą się powtarzac z tym nie ma problemu. Jeszcze raz składajcie tu pod tym rozdziałem zamówienia jeśli coś chcecie bo naprawdę nic innego nie będzie. Pozdrawiam miłego dnia/nocy / wieczoru ☺️❤️

YOU ARE READING
Inazuma Eleven ||One Shots😈❤️
RandomKrótkie historyjki z wybranymi postaciami z różną fabułą i emocjami. Więcej w wprowadzeniu 😘