❄︎ Rozdział 9 ❄︎

511 37 22
                                    

Miałem ogromną nadzieję, że dzisiejszy dzień spędzę sam, objadając się słodyczami i oglądając jakąś dramę, leżąc w ciepłym łóżku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Miałem ogromną nadzieję, że dzisiejszy dzień spędzę sam, objadając się słodyczami i oglądając jakąś dramę, leżąc w ciepłym łóżku. Jednak mój plan idealny okazał się nie być takim idealnym, gdyż z samego rana obudził mnie dzwoniący telefon. Był to Kookson, który chciał ogłosić, że około czternastej przyjdą mnie odwiedzić. Chciałem odmówić, jednak chłopak był szybszy i zdążył się rozłączyć. Sprytnie.

Dlatego musiałem pożegnać się z moim ukochanym łóżkiem. Na dodatek okazało się, że jest chwilę po trzynastej, przez co w biegu zacząłem się ogarniać. Zszedłem na dół idealnie w momencie, gdy dzwonek zadzwonił.

- Zabije was kiedyś za te niezapowiedziane wizyty.- rzuciłem obojętnie.

- I znów się nie przywitał, brak kultury i szacunku.- odpowiedział Jimin, udając obrażonego.

- Na pewno, za bardzo nas kochasz, by to zrobić.

- Chcesz się przekonać?- spojrzałem na niego.

Po chwili się roześmialiśmy. 

- Co was moje dzieci drogie sprowadza do mnie.- rzuciłem, opierając ręce o blat stołu.

- To, co zawsze, JEDZENIE.- odpowiedział Jungkook.

- A ja myślałem, że dlatego, że mnie kochasz.- zrobiłem smutną minę, starając się nie wybuchnąć śmiechem, co oczywiście skończyło się niepowodzeniem.

- Dobra Kookie, mów, o co chciałeś zapytać.- rzucił Jimin.

- Co znów wymyśliłeś.

- Ja? Znów? Nie wiem, o co ci człowieku chodzi.- powiedział urażony.- Kiedy będziemy ozdabiać pierniczki?

- Jaki dzieciak. No ja wiem, że te pierniczki są ekspresowe, ale nie są aż tak szybkie jak ty, Kookson. Daj im trochę czasu, by cię dościgły.- zaśmiałem się.

- Przypomnę ci, że mam już 22 lata, więc dzieckiem za bardzo nie jestem.

- Może nie jesteś, ale tak się zachowujesz, choć dobra to byłaby uraza dla dzieci.

- Jezu jesteś okropny.- rzucił obrażony chłopak.

- Już się tak nie obrażaj zającu, podzielę się z tobą ciastkami.

- Jin mówiłem ci już, że cię kocham?- obdarzył mnie swoim wzrokiem.

- Aha?- Jimin spojrzał na niego zabójczym, przynajmniej w jego mniemaniu, wzrokiem.

- Ciebie bardziej słońce.- podszedł do niego, po czym cmoknął go w policzek, na co ten uroczo się zarumienił. Jedynie przewróciłem oczami na ten gest.

- Czuje się przy was jak stara panna z kotami.- rzuciłem.

- A już nią nie jesteś?- zaśmiał się Jimin.

Cinnamon heart | NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz